Użytkownicy portalu Reddit ukuli termin "highsexualism", mający odnosić się do zjawiska "czasowego homoseksualizmu" pod wpływem zioła. Jeśli jesteście w temacie – gratulacje. Jeśli nie – oto jak opisał to użytkownik, który wzbudził największy odzew:
Jestem dość hardcorowym zielarzem, ale odpuszczam czasem w miesiącach, gdy muszę się dużo uczyć. Kiedy jestem trzeźwy czuję wielki pociag do dziewczyn a mężczyźni ani trochę mnie nie kręcą, ale kiedy jestem upalony po prostu marzę o obciągnięciu wielkiego kutasa, albo facecie, który porządnie by mnie wyruchał.
Czy komukolwiek zdarzyło się odczuwać takie efekty? Pytam tylko z ciekawości, nie męczy mnie to szczególnie, ponieważ kiedy jestem upalony wciąż podobają mi się dziewczyny, ale czasem czuję się dziwacznie przebywając z kumplami, do których nie chciałbym odczuwać pociągu.
Dla jasności: to zdarza się tylko wtedy, gdy jestem naprawdę ZBYT mocno upalony. Kilka jointów wypalonych na spółkę tak nie działa, ale, o raju, kiedy jestem w na krawędzi odpłynięcia...
EDIT: po tym, jak wydarzyło się to kilka razy, zdecydowałem się na seks z facetem. Może to dlatego, że mam tylko 19 lat a on miał coś koło 23, ale czułem takie obrzydzenie, że nie doszło do niczego więcej ponad oral.
Inni użytkownicy z chęcią podzielili się swoimi przemyśleniami i radami.
Komentarze