O ekonomii marihuany: patrzcie uważnie na granicę Waszyngton/Oregon!

Kolorado jest zwykle pierwszym miejscem, na które ludzie zwracają uwagę, jeśli chodzi o statystyki przemysłu rekreacyjnej marihuany i powiązane z nim fakty - i słusznie. Jednak jest coś, co sprawia, że dla mnie szczególnie intrygujące są stany Waszyngton i Oregon. W przeciwieństwie do Kolorado i Alaski, Waszyngton i Oregon graniczą z innymi stanami, gdzie rekreacyjna marihuana jest legalna. Ze sobą nawzajem, oczywiście.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TheWeedBlog
Johnny Green

Odsłony

230

Jak dotąd cztery stany (plus Dystrykt Kolumbia!) zalegalizowały marihuanę do użytku rekreacyjnego. Te stany to oczywiście Alaska, Waszyngton, Oregon i Kolorado. Stan Kolorado jako pierwszy umożliwił sprzedaż marihuany do celów rekreacyjnych (styczeń 2014), następnie zrobił to Waszyngton (lipiec 2014), a potem Oregon (ograniczona sprzedaż rozpoczęła się w październiku 2015). Alaska nadal opracowuje swoje zasady, zaś Waszyngton nie zezwala na sprzedaż (dozwolone jest tylko posiadanie, uprawa i dystrybucja bez pobierania opłat).

Kolorado jest zwykle pierwszym miejscem, na które ludzie zwracają uwagę, jeśli chodzi o statystyki przemysłu rekreacyjnej marihuany i powiązane z nim fakty - i słusznie. Jednak jest coś, co sprawia, że dla mnie szczególnie intrygujące są stany Waszyngton i Oregon. W przeciwieństwie do Kolorado i Alaski, Waszyngton i Oregon graniczą z innymi stanami, gdzie rekreacyjna marihuana jest legalna. Ze sobą nawzajem, oczywiście.

Jest to moim zdaniem sytuacja bardzo pouczająca. Możemy w czasie rzeczywistym obserwować, jak i regulacje prawne i funkcjonowanie przemysłu marihuanowego jednego stanu wpływają na drugi stan. Stany graniczące z Kolorado prawdopodobnie nie będą w najbliższej przyszłości zmieniać swoich praw dotyczących marihuany, a Alaska graniczy z Kanadą i oceanem, więc granica Waszyngton/ Oregon jest na razie pierwszym i jedynym miejscem, gdzie możemy zobaczyć wiele zjawisk. To jak spojrzenie w przyszłość.

Teraz krótka, bardzo krótka lekcja historii. Zarówno Waszyngton jak i Oregon od kilku dekad mogły pochwalić się najlepszej jakości marihuaną."Czarny rynek", jeśli tak wolicie to ująć, jest na Wybrzeżu Północno-Zachodnim mocno zakorzeniony. Gdy Waszyngton rozpoczął legalną sprzedaż, ceny w sklepach były ASTRONOMICZNIE wysokie. Ponieważ otwierano coraz więcej sklepów, w których sukcesywnie rosła podaż, ceny w Waszyngtonie znacząco spadły, od sięgających 30 $ za gram, do aktualnej średniej nieco ponad 10 $ za gram. Częściowo ten spadek ce przypisuje się również zmianom w stanowym opodatkowaniu marihuany.

W październiku bardzo ciekawie zrobiło się wzdłuż granicy, po tym jak w Oregonie zezwolono na ograniczoną sprzedaży marihuany; kwiatów, nasion i sadzonek. Kwiatostany w stanie Oregon były sprzedawane wolne od podatku, w efekcie czego były znacznie tańsze w porównaniu do średniej po drugiej stronie Columbia River. Na tyle tańsze, że wcześniej znakomicie prosperujące w Waszyngtonie sklepy z marihuaną rekreacyjną leżące w pobliżu granicy stanów zaczęły odczuwać odpływ klientów, którzy wyjeżdżali do stanu Oregon (lub zostawali w nim, jeśli chodzi o rezydentów), zamiast dokonywać zakupy w Waszyngtonie.

Ta dynamika dokona kolejnego zwrotu, gdy jutro (04.01.2015) wejdzie w życie w stanie Oregon tymczasowy 25% podatek od sprzedaży, co spowoduje wzrost cen kwiatostanów. Oregon wciąż nie pozwala na sprzedaż do celów rekreacyjnych koncentratów, produktów spożywczych, etc. podczas gdy w Waszyngtonie są one dostępne. Oregon pozwala na domową uprawę marihuany do celów rekreacyjnych, Waszyngton nie. W 2016 roku w Oregonie zostanie poszerzona sprzedaż, toteż naciski, by zezwolić w Waszyngtonie na uprawę będą znaczne, czy tak się jednak stanie - zależy od wielu czynników. Mam nadzieję, że tak, ponieważ Waszyngton jest jedynym stanem z legalną rekreacyjną marihuaną, który nie zezwala na domową uprawę.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

noc, przed kompem, cicho, spokojnie, milo... Babcia w domu, dnia poprzedniego poleciałem z 900mg, a jeszcze wcześniejszego z 675mg, a jeszcze wcześniejszego 450mg Nastawienie zajebiste (jak zawsze)

25.03.2008

  • MDMA (Ecstasy)

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem tym kretynem, który pisał pod ksywą kajot różne szczeniackie debilizmy - więc jeśli planujesz pochopnie skomentować ten raport - wyjdź.


XTC - Extasy czyli po polsku ekstaza. W internecie możemy znaleźć taką definicje tego słowa: stan niezwykłego uniesienia, zachwytu, połączony z oderwaniem uwagi od rzeczywistości; mistyczny trans. Myśle, że te słowa idealnie oddają ogólny stan wywołany mała tabletką.


  • Marihuana
  • Marihuana
  • Odrzucone TR
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

S&S: Szczegółowo - > Dzisiaj niedziela. W środę brałem dxm, w czwartek efedrynę, w piątek zrobiłem sobie przerwę, dzisiaj zapaliłem zioło. Wcześniej miałem jeszcze kilka dni przerwy od brania czegokolwiek (alkoholu nie piję teraz wcale). Dzisiejszy dzień spędziłem na chilloucie niedzielnym w domu przy kompie. O 19. poszedłem bez spiny po zioło (przez kilka godzin wydzwaniałem do gościa, a on ma taki zwyczaj, że zwykle odbiera telefon najwcześniej o 15. O 4 dogadałem się, że po 19. się u niego pojawię. Pojechałem, wróciłem tramwajem, w okolicę swą, wszedłem w bramę i skręciłem bata w tutce papierosowej, wymieniłem tylko filtr.

[ poprawiono literówki ]

To jest chyba to, co nazywają Sativą. Raz w życiu paliłem takie coś, choć dotychczas przepaliłem pewnie z pół kilo zioła w życiu (kiedyś przez 3 lata paliłem codziennie). Delikatny lecz wyrazisty, w 100 % naturalny haj. Zmysły wyostrzone, lecz w 100 % trzeźwe, widzące wszystko jak na dłoni. Wyrażanie zdania - bez problemu. Doskonała harmonia z ludźmi w sklepie, w domu i na ulicy. Doskonałość wszelkich okoliczności i czynności. Wyborne, "trzeźwe" rozkminy, prowadzone z niesamowitą fantazją. Gadatliwość i umiejętność słuchania.

 

  • 4-HO-MET
  • Retrospekcja

Ciepłe czerwcowe popołudnie w parku miejskim. Pierwszy psychodeliczny trip.

 

Trip, który wam dziś wam opiszę, miał miejsce w czerwcu 2014 roku, a więc wieki temu w skali internetu (i ustawodawstwa narkotykowego). W zasadzie nawet nie powinienem mówić „trip” w liczbie pojedynczej, bo to były dwie osobne przygody – czas jednak zatarł większość szczegółów i ciężko dziś powiedzieć co kiedy miało miejsce. To, co wam tu przedstawiam, to rekonstrukcja zdarzeń i odczuć sporządzona na bazie wspomnień, zdjęć i nagrań z dyktafonu.

--------