Nieznajomy umawia się z 18-latką na narkotyki. W Polsce bez problemu

Portal life4style.pl sprawdza, czy młode warszawianki dbają o swoje bezpieczeństwo umawiając się z nieznajomymi.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

life4style.pl
Piotr Celej

Grafika

Odsłony

1751

Mobilne serwisy randkowe zdobyły miliony fanów na całym świecie. Sprawdziliśmy czy młode warszawianki dbają o swoje bezpieczeństwo umawiając się z nieznajomymi. Efekty naszego eksperymentu były zatrważające.

Serwisy takie jak Badoo są, zdaniem Google'a, druga (po iPhonie) marką, której znajomość najszybciej rośnie. Rozpoczęcie rozmowy z potencjalnym randkowiczem wymaga sparowania (polubienia) jego zdjęcia i rewanżu ze strony rozmówcy. Podobnie działa wiele serwisów na całym świecie, których zasięg obecnie liczy się w milionach osób na całym świecie. Sama aplikacja Badoo została pobrana 100 mln razy. Z pewnością wiele par rozpoczęło swoją znajomość od klikania na ekranie smartfona. Często serwisy tego typu nazywane są największą zazdrością ludzi w związkach. Swobodny flirt, możliwość zawierania nowych przyjaźni czy podgląd gdzie są najbliżsi użytkownicy aplikacji to niewątpliwe zalety tego typu „wynalazków”.

Ale serwisy tego typu jak wszystkie noszą ze sobą ryzyko wpadnięcia na niepożądaną osobę. Sprawdziłem więc czy młode warszawiaczki zdają sobie sprawę z zagrożeń jakie mogą się wiązać z nieodpowiednim doborem rozmówcy.

Nie posiadałem konta w żadnym z tego typu portalu. Szybkie rozeznanie w internecie i znalazłem aplikacje, które nie wymagają Facebooka przy rejestracji. Wystarczy konto na gmailu. Założyłem więc konta na Jaumo i Badoo. Dobór odpowiedniej fotki profilowej (motyw na twardziela – palę papierosa na tle murów zamku Dybowskiego) i ruszamy. Zaskoczeniem był odzew ze strony kobiet – to one częściej reagowały na mój profil. Teraz pozostało się zastanowić nad odpowiednią „bajerą”.

Postanowiłem sprawdzić czy dziewczyny są chętne by z nieznajomym iść na jointa (skręta z marihuaną) i piwo. W dobie licznych kampanii przeciwko dopalaczom i ostrzeżeń przed zgwałceniem pomysł wydawał się karkołomny, ale wcale tak nie było. Dziewczyny reagowały wysyłając emotikony i często były gotowe do spotkania mimo, że rozmowa przebiegała wokół wspólnego zażywania narkotyków.

Standardowe „zagadanie”? Proszę bardzo: „Cześć, jakieś plany na wieczór?” Gdy tylko odpowiadała, że nie ma planów od razu przechodzimy do punktu B – czyli od razu prosto z mostu: „to może joint i piwko?” (koniecznie z emotikonami) Część dziewczyn reagowała konsternacją, żadna jednak nie była oburzona – generalnie zasada im młodsza, tym chętniej się godziła na tego typu spędzenie wieczoru z nieznajomym.

W ciągu zaledwie pół godziny buszowania po aplikacjach (podczas których zdążyłem pozmywać naczynia i zjeść obiad) miałem 5 pewniaków. Z trzema umówiłem się w centrum Warszawy – okolicach Foksalu. Jedna proponowała przyjazd do Gawolina na wspólną biesiadę z piwka i „trawki”. Jeszcze inna odmówiła, gdyż… była już umówiona na palenie skrętów z kim innym. Zapewniła jednak, że chętnie spotka się w następnych dniach.

I tu właściwie można by skończyć artykuł konkludując na temat nieodpowiedzialnego zachowania. Tak też planowałem, ale reporterska dociekliwość nakazała mi sprawdzić ile z dziewczyn pojawi się rzeczywiście w umówionym punkcie i będzie chciało kosztować „zakazany owoc”. Jointa rzecz jasna nie miałem, lecz sprawdzenie motywacji było dla mnie istotne. Pod trzema różnymi barami umówiłem się z dziewczynami.

Jak wyglądały spotkania? Muszę przyznać, że nigdy nie byłem na randce z internetu i nie wiedziałem jak duży odsetek osób umówionych odwołuje spotkanie w ostatniej chwili. Z trzech dziewczyn w wieku od 18 do 24 lat na spotkanie przyszły dwie. Jedna bez słowa zablokowała mnie na aplikacji, widocznie znajdując ciekawszy sposób spędzenia wieczoru.

Pierwsza dziewczyna, nazwijmy ją Agnieszka, czekała nerwowo patrząc w smartfona. Gdy przedstawiłem się i pożartowałem chwilę padła propozycja byśmy weszli w jedną z bram na Nowym Świecie i zapalili skręta. I nieco na odwrót z kultowym filmem „Chłopaki nie płaczą” „zielonego” nie było. Przedstawiłem się jako dziennikarz i zapytałem czy uważa, że to odpowiedzialne iść z obcym człowiekiem palić narkotyki, albo co gorsza dopalacze nawet nie zastanowiwszy się czy jego imię jest prawdziwe. Agnieszka była przerażona. Ta filigranowa 18-latka stała i słuchała jak zamurowana. Później trzęsąc się i z trudem opanowując drżenie głosu i łzawiące oczy przepraszała. Tłumaczenie, że nie mnie ma przepraszać nie dochodziło do rozhiseryzowanej nastolatki.

Gdy tylko Agnieszka się uspokoiła poszedłem pod drugi pub. Tam jednak czekał na mnie tylko wiatr i zimno. Na trzeciej „miejscówce” była hm… druga Agnieszka, lat 24 (imiona celowo zmieniłem), która w rozmowie stwierdziła, że ze zdjęcia wyglądałem niegroźnie i w ogóle to ona ma wyjebane na konwenanse.

Wracając wieczornym autobusem patrzyłem jak na moje konto na Badoo przychodzą kolejne polubienia. Zastanawiałem się ile z tych szukających miłości dziewczyn dałoby się zwieść prawdziwemu złoczyńcy. Może warto więc poszukać chłopaka poza światem wirtualnym?

Oceń treść:

Average: 6.3 (7 votes)

Komentarze

Imigrnat z Holandii (niezweryfikowany)

Człowieku, zacznij się umawiać na prawdziwe narkotyki, wtedy zobacz efekt. Pewnie nawet nigdy nie zapaliłeś i żyjesz konwenansami. Piwo i trawa to połączenie idealne na początek znajomości, rozluźnienia atmosferę, nie budzi agresji. Typowy dziennikarzyna przez którego w polskim kraju później patrzą na marihuanę jak na morfinę lub inne ciężkie używki. Złap realny świat i wtedy pisz artykuły, bo wygląda jak napisany w domu bez wychodzenia "na randki" przez gościa co zna życie z internetu.
pan IX (niezweryfikowany)

W pełni popieram wypowiedź Imigranicie.
z***anie i absu... (niezweryfikowany)

Mnie porwać, zgwałcić (na pasażu Wiecha???), i ogólnie że każdy lub każda losowa osoba pragnie mojej krzywdy. To byłby obraz najdalej idące patologii - permanentny strach przed innymi ludźmi. Zresztą jest to jednostka chorobowa. PAN redaktor świadomie popularyzuje takie fobie czy tylko chce się podzielić własną? Jedyna słabizna to gotowość do palenia blanta w jakiejś bramie. Trochę godności! Czemu nie na wygodnej kanapie przy dobrej muzyce i nad talerzem pyszności albo w gabinecie masażu??? Czasy się zmieniają, wreszcie, i dobrze że ludzie są już normalni i nie widzą nic zdrożnego w konsumpcji popularnej używki z innymi ludźmi.
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Marihuana
  • THC

humor gituwa bo zaraz się fajnie ukopce, podekscytowanie, własny pokój i miejscówka do jarania

20:00

Dzień, jak codzień po ciężkim dniu nauki postanowiłem się trochę znieczulić, a akurat była ku temu świetna okazja bo kilka godzin wcześniej dostałem maila, że moja paczuszka ze świeżą amnezją dojechała do paczkomatu. Skończyłem robić zadanka i z lekką dozą niepokoju udałem się odebrać łakocie.

20:40

  • Marihuana
  • Miks

Rzecz była dużo wcześniej zaplanowana, a więc była ekscytacja, i przygotowanie na niezwykłe doświadczenie koncertu, na który się wybieraliśmy. Atmosfera pozytywnego otwarcia na bodźce, warunki zewnętrzne zmienne.

Wejście.

  • 4-HO-MET

Nastrój świetny, piękna pogoda, natura, przyroda, spokojne miejsce,. Idealny moment na psychodeliki.

To moje drugie podejście do 4-HO-MET i do pisania tripraportu o tej substancji. Nie byłam szczególnie zachwycona pierwszym zażyciem, było to 25 mg, ale sytuację zapamiętam jako rzecz przyjemną i miłą. Tyle, że nie tak głęboką jak po LSD.  Bardzo dużo radości, śmiechu, jak po gandzi, ale troszkę bardziej duchowo-energetyczne doznanie.

To było w marcu. Od tamtej pory prócz marihuany i raz amfetaminy nie było nic, aż znalazł się dostęp do 4-HO-MET. Zakupiłam od razu 250 mg, na pół z współlokatorką. Konsystenacja mąki, tak zwany fumaran, czyli biały, drobny pyłek/proszek. 

  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

tripowy pokoj w tripowych czapkach

Około 22 z dwoma kolegami zjedliśmy po 19 g świeżych grzybów. Uczucie okropne, w życiu bym nie pomyślała, że zjem surowe grzyby żeby sobie przeżyć tripa. Grzyby zaczęły wjeżdżać jakoś po 40 minutach, na początku zaczęłam zwracać uwagę na jakieś dziwne rzeczy, widziałam dużo kształtów. Z dołu gdzie gadałam z rodzicami przeniosłam się na górę do naszego pokoju na tripa, z kompem z muzyczką i wygodnymi krzesłami.

randomness