Nie odpuszczamy do końca

Czyli ciekawy artykuł z "Forum Służby Więziennej" ;)

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Forum Służby Więziennej, nr 260
Styczeń 2020

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.Pozdrawiamy!

Odsłony

515

Więzienia kontrolą stoją. Do pracy, z pracy, w pracy, w zakładach zamkniętych przy każdym wyjściu i wejściu do celi, często wyrywkowo, bez konkretnej przyczyny. Mimo to pomysłowość więźniów nie zna granic. Tak samo jak osób ich odwiedzających. Służba Więzienna nie odpuszcza. Przy kontroli generalnej wszystko wyjdzie. Zwłaszcza kiedy kadra jest zdeterminowana, a do oddziałów wkraczają funkcjonariusze GISW.

Proszę wyjąć wszystko z kieszeni, położyć na stoliku i stanąć tyłem do kraty. Nie odwracać się – instruuje funkcjonariusz Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim, który doprowadza osoby odwiedzające na widzenia. Z drugiej strony kraty podchodzi przewodnik z psem specjalnym. Dziś jest dzień widzeń – w tej jednostce jeden z dwóch w tygodniu, po ok. 70 dziennie. Do osadzonego może przyjść maksymalnie dwoje odwiedzających dorosłych, chyba, że dyrektor wyrazi zgodę na trzecią osobę, plus dzieci – na nie nie ma limitu. Wychodzi ponad sto osób.

Najpierw przechodzą kontrolę po-bieżną, potem do akcji wkracza pies, w przypadku wskazania – kontrola osobista. W listopadzie w piotrkowskim areszcie funkcjonariusze ujawnili dwie próby przemytu. Te sprawy najprawdopodobniej mają wspólny mianownik.

Trzy kobiety i kartka

St. sierż. sztab. Tomasz Gałas, przewodnik psa specjalnego: – Tak, jak zawsze, robiłem kontrolę osób wchodzących na widzenia. Trzy panie: matka, siostra i konkubina przyszły do jednego osadzonego. Ustawiły się za kratą. Puściłem psa. Obwąchał je. W pewnym momencie stanął na tylnych łapach, oparł się o kratę i zaczął drapać na wysokości karku jednej z nich. Od-prowadziłem zwierzaka do pomieszczenia. W celu potwierdzenia zamieniliśmy kolejność kobiet. Pies wskazał tę samą. Wszystkie były pewne siebie. Na moje pytanie: „czy miały kiedykolwiek do czynienia z narkotykami” odpowiadały: „nie, nigdy”. Musiały się tego wyuczyć, nie dały znać po sobie, że coś jest nie tak. Ponieważ się znały, cała trójka została poddana kontroli osobistej. Wyraziły na nią zgodę. Pierwsza matka – w naszym mniemaniu najmniej podejrzana. Były z nią dwie funkcjonariuszki, ja na zewnątrz pisałem protokół. Po dokładnej kontroli okazało się, że kobieta miała, ukryte w ustach dwie kulki. Nasz test wykazał, że to pochodne amfetaminy. St. kpr. Ewa Milczarek, zbrojmistrz, była akurat na widzeniach. Została poproszona o przeprowadzenie kontroli osobistej. Tak wspomina tamto wydarzenie: – Widać było poddenerwowanie u pań. Sprawdziłam odzież, ciało, bo musiały się rozebrać. Takie są procedury. Robimy to w sposób jak najbardziej humanitarny, najpierw góra lub dół, potem zmiana, żeby osoba nie została całkiem naga. Pani zaczęła poprawiać sobie włosy, wyciągnęła coś z buzi i schowała do ręki. Okazało się, że w ustach miała schowane zawiniątka. Z drugą szukanie zaczęłyśmy od tej części ciała, ale sama przyznała, że coś ma.

Trzecia z nich była „czysta”.

Ujawnienia substancji psychoaktywnych w kartce okolicznościowej dokonał inny funkcjonariusz. Sprawdzał Paczki i listy, które przyszły do więźniów. Robił to przy użyciu urządzeń technicznych. Tego dnia jeden z listów wydał mu się podejrzany. Funkcjonariusz ponakłuwał wszystkie. Pies je obwąchał. Zainteresował się tym konkretnym. – Dla nas, przewodników, to sygnał, że coś może być nie tak. Jesteśmy dociekliwi, więc kolega zaczął grzebać, drapać, szukać. Znalazł. Wewnątrz koperty znajdowała się kartka okolicznościowa z masą plastyczną, tzw. plasteliną, czyli syntetycznym haszyszem – tłumaczy Tomasz Gałas. Zawiadomili policję. – Patrol docenił postawę naszych funkcjonariuszy, którzy tę kontrolę przeprowadzili w sposób profesjonalny. Nie zostawili na przesyłce żadnych śladów biologicznych– mówi por. Cezary Jabłoński, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim.

Dlaczego funkcjonariusze łączą te dwie sprawy? – Wszystko wskazuje na to, że nadawca listu jest fałszywy. Podejrzewamy, że zarówno amfetamina, jak i syntetyczny haszysz miały trafić do tego samego więźnia. Ko-biety zgłosiły się na widzenie do jednego z jego współosadzonych, a kartka była zaadresowana na drugiego, z tej samej celi. Ten drugi mógł nawet nie być tego świadomy – snuje przypuszczenia rzecznik. Sierżant Gałas dodaje, że wystarczyło, że ktoś znał jego imię, nazwisko i imię ojca, adres jest zawsze taki sam. Panie, które w ustach miały narkotyki, pojawiły się w jednostce już po tygodniu. Starsza była zaskoczona, że musi przejść szczegółową kontrolę.– Dziwię się osadzonemu, że coś takiego kazał zrobić matce. Słyszałem, że w innych jednostkach to się zdarza, ale nigdy wcześniej nie miałem z tym do czynienia – przyznaje przewodnik Gałas. – Jak mamy resocjalizować osa-dzonych, kiedy nawet ich najbliżsi nie chcą brać w tym udziału? Wręcz przeciwnie, ciągną ich w dół – pyta retorycznie Jabłoński.

Niezawodny nos

W Piotrkowie są dwa psy specjalne. Przewodnicy dzielą się zadaniami. W dniu widzeń do godziny dziesiątej pracuje jeden pies, do dwunastej, trzynastej – drugi. Pod nieobecność tego drugiego w służbie sierżant Gałas robi kontrolę wyrywkowo. – Obserwuję zachowanie osób odwiedzających.

Wiadomo, że kiedy ktoś ma coś na sumieniu, jest bardziej nerwowy. Dla osób z zewnątrz przeszukanie przy wejściu na widzenie jest zaskoczeniem. Potrafią to jednak zrozumieć.– Myślę, że to jest potrzebne – uważa pani Z. udająca się na widzenie. Ro-zumie to i teraz już aprobuje. Przyznaje jednak, że pierwszy raz był trudny. – Źle się z tym czułam, jakbym była czemuś winna i traktowana na równi z osadzonymi.

Żeby u psa specjalnego nieustan-nie wzbudzać chęć szukania, dzień zaczyna od treningu. – Chcemy, aby regularnie znajdował narkotyki – mówi por. Cezary Jabłoński. Po ćwiczeniach spacer i odpoczynek. Następnie kontrola listów i paczek przychodzących z poczty. Aby dokładnie to zrobić, trzeba przygotować miejsce i wszystkie listy – są prześwietlane przez urządzenia techniczno-ochronne, dodatkowo każdy jest nakłuwany tak, żeby nie uszkodzić zawartości. Chodzi o to, by zapach wydostał się na zewnątrz.Ważna jest czujność i psa, i przewodnika. Kiedyś w trakcie takiej kontroli Tomasz Gałas porozkładał wszystkie listy w rzędzie, a Nikoś wąchał je po kolei. Doszedł do tego, w którym, jak się później okazało, były ukryte dopalacze. Wziął go w zęby, rzucił na bok i kontynuował szukanie. – Początkowo myślałem, że chce się bawić. Zmyliło mnie, że nie zaznaczył tego w taki sposób, w jaki był szkolony, to znaczy przez drapanie. W wyniku dokładniejszej kontroli okazało się, że w środku w slipkach była ukryta „plastelina”– opowiada funkcjonariusz. Odwiedzający są poddawani kontroli w dni widzeń. Na co dzień prze-szykuje się korespondencję, pojazdy, osadzonych i pomieszczenia. Obligatoryjnie wszystkich wchodzących i powracających z pracy. – Jesteśmy wszędzie tam, gdzie więźniowie mają dostęp. Musimy zakładać, że jakieś środki na teren więzienia mogły się przedostać i nie odpuszczamy do końca – zapewnia rzecznik Jabłoński.

Aneta Łupińska

Od stycznia do 30 listopada ub. roku odnotowano 1331 ujawnień środków zagrażających bezpieczeństwu lub porządkowi jednostek penitencjarnych. Dla porównania w 2018 r. było ich 1302, a w 2017 – 1133.Problematykę kontroli prowadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych regulują dwa akty prawne: Kodeks karny wykonawczy i rozporzą-dzenie ministra sprawiedliwości z 17 października 2016 r. w sprawie sposobów ochrony jednostek organizacyjnych Służby Więziennej. Kontrole są prowadzone pod kątem znalezienia przedmiotów niedozwolonych. Niektórzy funkcjonariusze czynności te mają wpisane w zakres obowiązków, np. od-działowi czy dowódcy zmian. Inni, przeważnie raz na pół roku, biorą udział w kontroli generalnej. Szczegółowe kontrole są prowadzone rzadziej i w uzasadnionych sytuacjach, m.in. w przypadku osadzonych tzw. niebezpiecznych. W ten sposób sprawdzany jest każdy więzień wychodzący i powracający z pracy z przepustki, samochód wyjeżdżający i wjeżdżający na teren jednostki. Do kontroli osób używa się m.in. prześwietlarek do bagaży, bramkowych i ręcznych wykrywaczy metali. Zawartość substancji niedozwolonych w organizmie badana jest przy użyciu testów narkotykowych i alkomatów oraz Mobile Trace'ów. Teren jednostki, tj. budynki, place spacerowe, drogi dojazdowe i śluzy kontroluje się za pomocą telewizji przemysłowej oraz monitoringu wewnętrznego. Jego pole widzenia obejmuje to, co znajduje się w budynkach: cele monitorowane i zabezpieczającą oraz izolacyjną, jeśli go posiada, ciągi komunikacyjne, newralgiczne punkty. Uzupełnieniem monitoringu są kamery przenośne i nasobne. Nagranie z tych pierwszych może stanowić materiał dowodowy wykorzystywany w czynnościach wyjaśniających w prokuraturze. Tych drugich stale przybywa. Biuro Ochrony i Spraw Obronnych CZSW co roku dokupuję nowe rejestratory, a funkcjonariusze w jednostkach korzystają także z tych będących w fazie testowania. Najszerszą formą kontroli jest kontrola generalna – dotyczy ona wszystkich pomieszczeń i osób.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Nazwisko lub ps... (niezweryfikowany)

"Służba więzienna to chuuuuje, służba więzienna to chuuuuje, jeszcze raz, jeszcze raz, to chuuuuje, to chuuje!" :D
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • psylocybina
  • Tripraport

Podczas wyjazdu z rodziną w okolice Słowacji, wejście na górę z żoną i zejście ...:) oderwanie od opieki na dzieckiem :)

Hej to mój 1 trip R, ale mam zamiar wiecej napisać  wydarzeń z przeszości :)

Najpierw chcialbym opisać swój trip po grzybach stosunkowo niedawno bo z  końca wakacji 2023. Chce napisać, że mam 37 l, dziecko, rodzinę, prace itd i wszystko ok :) (jaram trawe cały czas, nie pije alko wogóle,).

  • Dekstrometorfan


1. Wtorek. Zazylam dekstrometorfan (tabletki Acodin)



2. Doswiadczenie: MJ, Amfa (bardzo czesto), rozne pilsy, dekstrometorfan- 1 raz



3. 15 tabletek Acodinu, doustnie:)


4. "set & setting": wraz z kolezanka mialysmy ochote na narkotyki, jednak chcialysmy sprobowac czegos nowego, wiec kupilysmy acodin :) zjadlysmy go u niej w domu.


  • Inne

Mam 17 lat.

po raz pierwszy `bad trip` zaczal sie, gdy moi

rodzice wkrecili sobie jazde, ze pale marihuane...



`od tego dnia rozpoczal sie koszmar :-)`



na poczatku zaczeli sie tylko lekko martwic...

pozniej zaczely sie faszystowskie restrykcje

zamykanie na dwa tygodnie w domu bez mozliwosci skorzystania

z telefonu, czy wyjscia...

zakaz spotykania sie z kimkolwiek...

limitowany czas przebywania poza domem...

  • Ayahuasca
  • Pierwszy raz

Było to ceremonialne przyjęcie Ayahuasci, medytacja, modlitwa do duchów roślin i opiekunów oraz muzyka składająca się z Icaro i etnicznych dźwiękówi. Byłem wyciszony i całkowicie otwarty na to czego doświadczę, choć miałem delikatne lęki jako, że były to nieznane rośliny.

Wstęp (7 sierpnia)

Ze względu na znikomą ilość informacji na temat powyższych roślin (zwłaszcza alicia anisopetala), postanowiłem samemu je przetestować, aby przekonać się czy rzeczywiście drzemie w nich moc. 

I o ile co do zawartości DMT a akacji nie miałem wątpliwości, to już kwestia inhibitora MAO w alici była kwestią sporną. Spotkałem się z różnymi opiniami na ten temat, jednak większość była ze sobą sprzeczna. tak więc postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce.

randomness