Narkotyki w domu posłanki

Syn posłanki Marii Zbyrowskiej z "Samoobrony", uprawiał w domu matki konopie indyjskie

Anonim

Kategorie

Odsłony

2353

Syn posłanki "Samoobrony" został skazany za posiadanie sprzętu do produkcji narkotyków. Ta z kolei twierdzi, że sądy powinny zająć się innymi sprawami

Adrian Z., syn posłanki Marii Zbyrowskiej z "Samoobrony", uprawiał w domu matki konopie indyjskie - dowiedziało się "ŻYCIE". Zbyrowska weszła do parlamentu z Rzeszowa.

- To zwykłe roślinki, jakie hoduje się w każdym domu, a nie konopie indyjskie - oburza się Maria Zbyrowska.

Jednak klamka już zapadła. Prokuratura w sierpniu skierowała do Sądu Rejonowego w Dębicy akt oskarżenia przeciwko Adrianowi Z. Zarzuciła mu nielegalne posiadanie sprzętu do produkcji narkotyku oraz skierowała wniosek do kolegium za posiadanie narkotyków. W ubiegłym tygodniu sąd wydał nakaz karny: pół roku ograniczenia wolności. Przez ten czas syn parlamentarzystki musi bezpłatnie odpracowywać po 20 godzin miesięcznie. Wyrok nie jest prawomocny.

- Sprawa wyszła na jaw na przełomie czerwca i lipca - powiedziała nam Anna Konopczyńska, komendant powiatowy policji w Dębicy. - Policjanci znaleźli pięć krzaków konopi indyjskich na terenie posesji w Jaźwinowie - opowiada Konopczyńska.

W domu posłanki funkcjonariusze znaleźli też dobrze wyposażone minilaboratorium do produkcji narkotyków. Zdaniem posłanki elektki Zbyrowskiej, były to "przedmioty, których używa w gospodarstwie".

Krzaczki poddano analizie w laboratorium policyjnym. Okazało się, że należą do roślin o niskiej zawartości substancji odurzających.

- To nie były narkotyki, dziś złożymy odwołanie od decyzji sądu - zapowiada Zbyrowska.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

dwuq (niezweryfikowany)
foka :D
setyh (niezweryfikowany)
foka :D
allchemic (niezweryfikowany)
niezaduzo <br>niezaczesto <br>
Wioleta (niezweryfikowany)
nie zgadzam sie z niektorymi ze zycia trzeba probowac owszem trzeba ale trzeba tesh znac granice... a czasami chcemy ciągle wiecej i wiecej...a to tylko nas gubi i doprowadza do autodystrukcji.. moja przyjaciółka była uzalezniona i uwierzcie mi to nie jest fajny widok...a wiecie co jest najgorsze? ze takiemu człowiekowi jest bardzo trudno pomoc... dziś moja przyjaciółka jest w zakładzie..i poco jej to było? trzeba sie głębiej zastanawiac nad swoim zyciem ...i to nie jest tak ze ja potepiam tych co ćpają nie wcale nie!! ludzi uzaleznionycj nie mozna potęipac trzeba im jakos pomoc próbowac w nich wierzyc.. kazdy ma prawo do błedu... chodzi mi o to zeby ci co nie ćpają nie są uzaleznieni uwazali...duzo jest młodych cipek co zeby zaszpanowac pokazac jakie sa fajne biorą najpierw jest to zabawa ale niestety ta zabawa moze sie szybko skonczyc i zamienić w koszmar.. tak samo jak moj kolega od małego palił trawe i mowił ze nigdy nic wiecej tylko trawa alew pewnym momencie zaczelo mu to poporstu nie wystarczac... trzeba uwazac.. powodzenia zycze!!
DRIVER (niezweryfikowany)
HEJ WSZYSTKIM DRAGOMIROM...CHCE WAM POWIEDZIEC O JEDNEJ AKCJI..JA SIE &quot;BAWIE &quot; KRÓTKO OK PÓŁ ROKU..ALE JAK ZACZEŁEM LECIEĆ NA PIGUŁACH TO W CIĄGU MIESIACA Z 1 WESZŁEM NA 4 I NIE ŻE TO BYŁ JAKIŚ SYF TYLKO SPOKO PIXY...RAZ SIE Z KUMPLEM NAJEBALIŚMY(%) NO I NA IMPREZE...WBIJAMY TAM I JA MYŚLE BEZ PROCHA NIE MA IMPREZY....CYK QMPLE POD IMPRĄ-PODBIJAM-CHŁOPAKI POSYPCIE!!!!POSYPALI MI PACIANKI ZAJEBISTEJ....IDE SZALEC CZŁOWIEKOWI LEPIEJ..SPOKO...PODBIJA KUMPEL-MASZ!!!!PIGUŁY ZA FRIKO????PROSTE WRZUCAMY!!!!NO I WRZUCIŁEM...KURW...TO CO JA PRZEŻYŁEM TO BYŁ KONIEC!!!!!!!!!LEŻAŁEM JAK TRUP NA ŚRODKU IMPREZY...OCHRONA MNIE WYRZUCIŁA PROSTO DO KAŁUŻY...(NIC NIE PAMIĘTAM)ŻEKOMO MIAŁEM OTWARTE OCZY -POT ZE MNIE LITRAMI LECIAŁ....A JA LEŻAŁEM NAĆPANY W KAŁUŻY I PATRZYŁEM SIE W NIEBO!!!!ZNAJOMKI CHCIELI NA POGOTOWIE DZWONIC...NASZCZESCIE NIE ZADZWONILI....PRZEŻYŁEM...JESTEM WIELKI ....TEAM X-TREAM.....TERAZ WIEM ŻE MOGE WSZYSTKO BRAĆ!!!ALE TO JESTEM JA....WY MOŻECIE MIEĆ MNIEJ SZCZĘŚCIA..POZDRO DLA WSZYSTKICH!!!!!!!!!!1BAWCIE SIĘ ALE ZGŁOWĄ!!!!NARKA JAZDAAAAA
wrzuccie na luzzzz (niezweryfikowany)
HEJ WSZYSTKIM DRAGOMIROM...CHCE WAM POWIEDZIEC O JEDNEJ AKCJI..JA SIE &quot;BAWIE &quot; KRÓTKO OK PÓŁ ROKU..ALE JAK ZACZEŁEM LECIEĆ NA PIGUŁACH TO W CIĄGU MIESIACA Z 1 WESZŁEM NA 4 I NIE ŻE TO BYŁ JAKIŚ SYF TYLKO SPOKO PIXY...RAZ SIE Z KUMPLEM NAJEBALIŚMY(%) NO I NA IMPREZE...WBIJAMY TAM I JA MYŚLE BEZ PROCHA NIE MA IMPREZY....CYK QMPLE POD IMPRĄ-PODBIJAM-CHŁOPAKI POSYPCIE!!!!POSYPALI MI PACIANKI ZAJEBISTEJ....IDE SZALEC CZŁOWIEKOWI LEPIEJ..SPOKO...PODBIJA KUMPEL-MASZ!!!!PIGUŁY ZA FRIKO????PROSTE WRZUCAMY!!!!NO I WRZUCIŁEM...KURW...TO CO JA PRZEŻYŁEM TO BYŁ KONIEC!!!!!!!!!LEŻAŁEM JAK TRUP NA ŚRODKU IMPREZY...OCHRONA MNIE WYRZUCIŁA PROSTO DO KAŁUŻY...(NIC NIE PAMIĘTAM)ŻEKOMO MIAŁEM OTWARTE OCZY -POT ZE MNIE LITRAMI LECIAŁ....A JA LEŻAŁEM NAĆPANY W KAŁUŻY I PATRZYŁEM SIE W NIEBO!!!!ZNAJOMKI CHCIELI NA POGOTOWIE DZWONIC...NASZCZESCIE NIE ZADZWONILI....PRZEŻYŁEM...JESTEM WIELKI ....TEAM X-TREAM.....TERAZ WIEM ŻE MOGE WSZYSTKO BRAĆ!!!ALE TO JESTEM JA....WY MOŻECIE MIEĆ MNIEJ SZCZĘŚCIA..POZDRO DLA WSZYSTKICH!!!!!!!!!!1BAWCIE SIĘ ALE ZGŁOWĄ!!!!NARKA JAZDAAAAA
Pozor (niezweryfikowany)
Chciałem podzielić się moimi przeżyciami z Białą dziwką a jednocześnie zakomunikować ,że szkoda mi tych wszystkich ludzi ,którzy piszą , jakie to wspaniałe jazdy mieli po fecie. <br> Moja &quot;przygoda &quot; z amfetaminą trwała 2 lata , najgorsze i na zawsze utracone 2 lata młodości.Zaczęło się niewinnie na imprezie.Wszyscy kumple barli to pomyślałem ,że ten jeden raz i ja spróbuję.Wtedy myślałem ,że to będzie jeden raz...Po 15 minutach od aplikacji zaczęło się.Było dziwnie,przypływ energii,suchość w gardle i z imprezy wielkie gówno!Noc spędzona przy internecie!!! <br> Późniwj zaczęły się dyskoteki!Zawsze na władysławie ,ale niech ktoś nie myśli ,że chodziłem tam po to ,żeby tańczyć!Co to to nie!Ja chodziłem tam po to ,żeby z kimś pogadać (moi koledzy nie chcieli już ze mną gadać nawet po wspólnym ćpaniu )!!!Zaczepiałem obce osoby i opowiadałem im swoje życie( jak teraz to wspominam to widzę jakie to było żałosne )!!!Dużą frajdę sprawiało mi też obicie komus twarzy , bo ja byłem panem i władcą lokalu!O dziwo nie trafiłem nigdy na mocniejszego , amoże mój dziki wyraz twarzy i przećpane oczy sprawiały ,że ludzie się mnie bali?Po roku zarzywania ważyłem 49 kilo ( wcześniej ok.90 , miałem 21 lat ).Późniejsze branie to było już podtrzymywanie normalnego stanu , bo bez wspomagania nie chciało mi się nawet ruszyć ręką.Zresztą po przywaleniu też nie było lepiej.Ogólny bezsens i brak perspektyw na przyszłość.2 lata studiów poszły w pizdu!Wszystko skończyło się aresztowaniem i wyrokiem za posiadanie ( na szczęście w zawieszeniu ). <br> Teraz mam 25 lat,od 3 lat jestem czysty jak łza,mam wspaniałą narzeczoną , która zna moją przeszłość i kocha mnie razem z nią&gt;Leczę sie też z depresji i mam nadzieję ,że czas nie przyniesie kolejnych niemiłych niespodzianek związanych z odstawieniem fety. <br> To tyle na ten temat.Chciałem jeszcze dodać , że biały kolor nigdy nie będzie mi sie już kojarzył z niewinnością i pięknym ,puszystym śniegiem ,który tak kochałem w dzieciństwie. <br> Tym co tu napisałem chcialem przestrzec tych ,którzy jeszcze nie spróbowali i zmusic do zastanowienia się ,tych ,którzy w tym siedzą,uważają to za dobrą zabawę i myślą ,że to kontrolują.Ja też tak kiedyś myślałem...
slawq (niezweryfikowany)
Cześć. Chciałem wszystkim, którym nieobce są kłopoty z zaśnięciem (albo jest to niemożliwe) po fecie i pigułach. Jest taki lek Mianserin, zawiera 10mg mianseryny i moim zdanie działa rewelacyjnie, dawki 60-120mg tego specyfiku zawsze ścinały mnie z nóg i pozwalały w końcu zasnąć. Jest jeszcze Leviron ( tabletka zawiera 60mg) i Lerivon (30mg). Wszystkie te leki są na receptę, ale nie sądze żeby jakaś sympatyczna aptekarka robiła większe problemy, zwłaszcza przy Mianserinie bo jest najsłabszy; ja zwykle mówię że mi się skończył a wizytę u lekarza mam dopiero za tydzień albo coś równie głupiego. Poz tym mianseryna nie należy do leków narkotycznych, więc tym bardziej powinno się udać. <br>Ja biorę regularnie 10mg wieczorem, ale mimo to jeśli brałem 30, 60 albo 120mg np. po piguleniu, zawsze udawało mi się zasnąć. Kiedyś &quot;niechcący &quot; zapiłem dwoma piwami 30mg i zasnąłem na siedząco przed tv, także ten środek naprawdę działa, i to mocno. <br>Tylko jedna uwaga - mianseryna brana regularnie przestaje dawać ten efekt usypiający, bo tak naprawdę jest to tylko skutek uboczny tego leku, bo służy on do leczenia depresji a nie bezsenności, dlatego jeśli uda się wam go zdobyć, używajcie większych dawek tylko w ostateczności, czyli po prostu na zejściu... <br>Piszę tego posta, bo wiem jak wiele osób (w tym ja) szuka czegoś co pozwala zasnąć po fecie i/lub pigułach, a wydaje mi się że mianseryna jest naprawdę ok. Poza tym nie powinno być większych problemów ze zdobyciem. Gdyby ktoś spróbował, niech napisze czy faktycznie pomogło. To tyle, na razie.
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Tripraport

Miejsce to boom festival, nastawienie bardzo pozytywne, ciało i umysł przygotowane na przygodę

Zazwyczaj nie zapisuję trip-raportów, ale tym razem prowadziłem dziennik wyprawy, której częścią był boom festival. A branie LSD-25 jego ważnym dla mnie elementem. Jest to dobra okazja, żeby podzielić się swoimi przeżyciami. Sami oceńcie!

Zacznę od małego opisu skrótów, którymi posługiwałem się w tekście. Są to miejsca festiwalowe. Pojedyncze litery to moi znajomi.

DT- Dance temple, czyli główna scena festiwalu z muzyką psytrance. W nocy grany był hi-tech/full on/dark/progressive psytrance.

CG- Chillout Gardens.

  • 4-HO-DET
  • Przeżycie mistyczne

Własny pokój. Fizycznie byłem trochę zmęczony przed doświadczeniem ale mimo wszystko miałem na niego ochotę i pozytywne nastawienie.

Oglądając film dokumentalny o kulturze zażywania psychodelików dowiedziałem się, że Stanislav Grof podczas prowadzenia terapii z użyciem "magicznych substancji" zawiązywał oczy opaską pacjentom aby Ci mogli się zmierzyć ze swoją psychiką. Od kiedy tylko usłyszałem o tej metodzie zapragnąłem wypróbować ją na sobie. W końcu nadarzyła się okazja.

Zażyłem substancję i po 10 minutach przewiązałem sobie oczy szalikiem. Założyłem na uszy słuchawki i włączyłem jakiś losowy psyamb, który znalazłem na moim dysku.

  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie
  • Psylocybina

Ekscytacja, ale depresja, ale perfekcyjne nastawienie, bo od lat marzyłam o grzybkach!!!

To było 19 czerwca 2021 roku. Popołudnie. Z zamiarem pójścia w tripa, uprzednio zamierzywszy kupić jeszcze w sklepie sok porzeczkowy dla podkręcenia rezultatów, ziemniaki i coś tam jeszcze, zjadłam garść świeżo ususzonych łysiczek kubańskich szczepu "Ecuador". Całą obfitą garść. Nie wiem, ile tam było – nie ważyłam. Nadmieniam, że to był mój dopiero drugi trip, znakiem czego nie znałam jeszcze niebotycznie kolosalnie olbrzymiej mocy psylocybiny. Zadebiutowałam bowiem z jednym grzybkiem, trzy dni wstecz. Tak więc, nie umiejąc pływać, rzuciłam się na głęboką wodę.

  • Grzyby halucynogenne
  • Użycie medyczne

Codzienna depresja

Grzybów nie jadłem już dość długo, więc, gdy udało mi się znaleźć nowego czarodzieja, byłem bardzo podekscytowany. Odliczyłem sobie "na oko" 2.5g i zaaplikowałem do ust. Uwielbiam ten smak, więc chrupałem je tak długo, aż całkowicie się rozpuściły.

Przyjaciółka obok, na swój pierwszy raz, dostała około 1.1g.

Dzięki grzybom udało mi się rzucić już trochę używek, zaś teraz chciałem zrobić coś ze swoją depresją. Grzybienie jest u mnie rzadkością i zawsze staram się w pełni wykorzystać ten potencjał.