by yakamuchi

Podczas drugiego czytania projektu ustawy legalizującej medyczną marihuanę zgłoszono poprawkę, po której autorzy projektu grożą jego wycofaniem z obrad. Chodzi o możliwość uprawy rośliny w Polsce.
Podczas drugiego czytania projektu ustawy legalizującej medyczną marihuanę zgłoszono poprawkę, po której autorzy projektu grożą jego wycofaniem z obrad. Chodzi o możliwość uprawy rośliny w Polsce.
Projekt Kukiz’15 przygotowany przez Koalicję Medycznej Marihuany w ostatecznej wersji zakładał, że uprawiać konopie i przetwarzać je do celów medycznych będą mogły po uzyskaniu zezwolenia wyspecjalizowane ośrodki naukowe oraz instytuty państwowe i prywatne z wykwalifikowaną kadrą.
Jednak podczas prac w podkomisji zdrowia jej przewodniczący Grzegorz Raczak (PiS) zgłosił poprawkę, zgodnie z którą surowiec do sporządzania leku recepturowego w aptece miałby być sprowadzany z zagranicy. Preparaty (przynajmniej początkowo) nie będą refundowane.
– Założy się, że na hektarze wyrośnie ileś marihuany, a będzie zła pogoda i wyrośnie o połowę mniej. Nie wiadomo, czy to zostało gdzieś wyprowadzone, czy też nie. Wiele osób zgłasza obawy, że ta marihuana wycieknie i będzie marihuaną rekreacyjną – zgłosił wątpliwości poseł.
Autorzy projektu ostro krytykują poprawki PiS, a poseł Piotr Liroy-Marzec zapowiedział nawet, że rozważy wycofanie projektu ustawy z obrad Sejmu.
– Czy przy braku refundacji ktoś w ogóle będzie komercyjnie zainteresowany sprzedawaniem leku za pełną odpłatnością? Koszty będą tak wysokie, że pacjenci będą korzystali z czarnego rynku – pyta Jędrzej Sadowski, współautor projektu z Koalicji Medycznej Marihuany. – Nie przewidziano żadnych procedur na wypadek, gdyby producenci nie byli zainteresowani polskim rynkiem – zauważa w rozmowie z „Wyborczą”.
Zdaniem wiceministra zdrowia Krzysztofa Łandy uprawę w Polsce będzie można rozważyć tylko przy dużym popycie na leki. – Nie można uruchomić uprawy bez sprawdzenia, jakie jest zapotrzebowanie, ponieważ koszty nadzoru nad tą uprawą mogłyby być wyższe niż koszty wynikające z importu.
Mieszkanie, zgaszone światło, kadzidła i świece, medytacyjna muzyka, dobry nastrój, nastawienie na przeżycia mistyczne.
Paliłam changę na dwa razy. Doświadczenie zlało mi się w jedno, nie jestem w stanie określić, która część była częścią którego palenia.
Próba opisu tego doświadczenia jest jak próba określenia czterowymiarowej czasoprzestrzeni linią. Kształty i odległości straciły sens. Rzeczywistość wykrzyywiła się i rozlała w koliste piksele kolorów. Istoty ze światła i tęczy uśmiechały się przyjaźnie z góry.
Opipramol - fatalne samopoczucie psychiczne i stres; własne łóżko Hexen - względna radość, ogólnie pozytywny nastrój; 1 dawka - w 3-osobowym gronie znajomych; 2 dawka - samotnie Kodeina - frustracja, zdenerwowanie, chęć uspokojenia; w samotności
Poniżej zamieszczony trip raport jest zbiorem przemyśleń, refleksji oraz pokazem grafomańskiego kunsztu autora. Pisany był "w trakcie" i sam w sobie myślę, że jest dobrym ukazaniem tego dość specyficznego miksu. Niniejszy wstęp pisany był na trzeżwo, po fakcie.
5:00; T+0
Przyjęcie 300mg kodeiny; około 4 godziny od ostatniej dawki hexenu.
Do zażycia opiatu skłoniła mnie frustracja i zdenerwowanie wynikające z poststymulantowego pobudzenia przy jednoczesnym braku jakichkolwiek benzodiazepin.
Start :
Wieczor zapowiadal sie mily i spokojny, ksiezyc na niebie jasno swiecil i "nadszedl czas aby dotknac nieznanego"
.... to znaczy moze lekko znanego / ale z cala pewnoscia byl to moj 1-szy kwasik i zdecydowalem
dobrze sie nastawic do niego ...
Byla pelnia, poswiata ksiezycowa dawala jasne i wyrazne swiatlo, chociaz wokol "zaroweczki nocnej"
piekne swiatlo sie rozpraszalo dajac naprawde niesamowity efekt lekko rozmytej bialej poswiaty.
Otoczenie :
Komentarze