Najstarszy na świecie narkotyk wywołujący euforię może powrócić do
gabinetów lekarskich. Konopie indyjskie, stosowane podobno przez królową Wiktorię w celu złagodzenia bólów menstruacyjnych, zostały wycofane z brytyjskiego rejestru leków w 1971 roku. Dziś mają szansę na większą przychylność ludzi nauki.
Testy pomyślne
Brytyjska Komisja do spraw Badań Medycznych (Medical Research Council - MRC) zwerbowała właśnie ostatnią grupę z łącznej liczby 660 ochotników do największego na świecie (kosztującego 1,2 miliona funtów) testu leków na bazie konopi indyjskich, mającego sprawdzić ich skuteczność w leczeniu stwardnienia rozsianego. Większość pacjentów, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat brali udział w badaniu, ukończyła już trwającą 15 tygodni serię testów.
Mimo że ostateczne wyniki będą znane dopiero latem przyszłego roku, naukowcy już teraz są dobrej myśli. - Niektórym środek wyraźnie pomógł. Jedna czy dwie osoby, które z powodu choroby nie mogły nawet pójść do toalety o własnych siłach, w trakcie przyjmowania leku odzyskały sprawność w nogach - opowiada prowadzący badanie dr John Zajicek, neurolog ze szpitala Derriford w Plymouth.
Już wkrótce firma GW Pharmaceuticals ogłosi wstępne wyniki prowadzonego przez nią trzeciego etapu badania leków na bazie konopi indyjskich, testowanych na pacjentach ze stwardnieniem rozsianym, urazami kręgosłupa i innymi chorobami. Trzecia faza jest najdłuższa i najbardziej drobiazgowa. Aby lek został wpisany do oficjalnego rejestru, jej wyniki muszą być pozytywne.
Kuracja bez odlotu
GW Pharmaceuticals opublikowała już rezultaty wcześniejszej, drugiej fazy badań: leki przyniosły ulgę 28 z 34 pacjentów cierpiących na silne bóle. Geoffrey Guy, prezes firmy, powiedział: Można się spodziewać, że wyniki trzeciej fazy będą podobne. Jeśli spełnią się te nadzieje, pierwsze leki pojawią się na rynku już za 2-3 lata.
Korzyści płynące z zastosowania konopi indyjskich w medycynie znane są co najmniej od 2 tysięcy lat. Ich właściwości przeciwbólowe opisał w 1653 r. angielski zielarz Nicholas Culpepper. Środki na bazie konopi indyjskich testowane są na całym świecie. Sprawdza się ich wpływ na ludzi cierpiących na choroby Alzheimera i Parkinsona. Trwają również badania nad rolą konopi indyjskich w pobudzaniu apetytu u chorych na raka oraz AIDS.
Naukowcom nadal jednak nie udaje się oddzielić właściwości leczniczych od euforycznych. Co prawda w trakcie przeprowadzonych dwóch faz testów pacjenci nie byli "na haju", ale najprawdopodobniej tylko dlatego, że zażywali niewielkie dawki leku. W latach 70. uczeni odkryli w rdzeniu kręgowym receptory morfinopodobnych opioidów i opracowali środki przeciwbólowe podawane zewnątrzoponowo, które nie mają psychoaktywnych właściwości morfiny. Obecnie są one szeroko stosowane, m.in. przy porodach i po operacjach. W rdzeniu kręgowym znaleziono również podobne receptory kannabinoidów: jest więc nadzieja, że leki na bazie konopi indyjskich również nie będą miały właściwości psychoaktywnych.
Stowarzyszenie na rzecz Walki ze Stwardnieniem Rozsianym okazało duże zainteresowanie badaniami, ale odmówiło finansowania leku pacjentom pragnącym go stosować po zakończeniu testu. - Jest mnóstwo dowodów na to, że konopie indyjskie mogą pomagać w złagodzeniu najbardziej nieprzyjemnych objawów stwardnienia rozsianego - oświadczył rzecznik stowarzyszenia. Jednak wiemy również, że pewni pacjenci cierpiący na tę chorobę mieli bardzo złe doświadczenia związane z przyjmowaniem leku. Teraz trzeba sprawdzić, czy środek jest bezpieczny przy długotrwałym stosowaniu, gdyż w przypadku osób ze stwardnieniem rozsianym choroba trwa przez całe życie.