„Marychomat” mierzy stężenie THC

Samo użycie urządzenia, po angielsku nazwanego obrazowo „potalizer”, ma być wyjątkowo proste – wystarczy pobrać próbkę śliny, żeby urządzenie wysłało poprzez Bluetooth informacje o wykrytym stężeniu wprost na ekran smartfona.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

antyradio.pl
Michał Tomaszkiewicz

Odsłony

528

Legalizacja marihuany w USA przyniosła także niespodziewane skutki – wzrosła liczba kierowców jeżdżących po wypaleniu skręta. Naukowcy ze Stanfordu opracowali „marychomat”, który ma umożliwić błyskawiczne sprawdzenie obecności THC w organizmie.

Samo użycie urządzenia, po angielsku nazwanego obrazowo „potalizer” („breathalizer” to nasz alkomat), ma być wyjątkowo proste – wystarczy pobrać próbkę śliny, żeby urządzenie wysłało poprzez Bluetooth informacje o wykrytym stężeniu wprost na ekran smartfona.

W trakcie badania dodawane są antyciała, które wiążą się z obecnym w próbce THC. Następnie pobrana ślina rozprowadzana jest na pasku zawierającym tę aktywną substancje, tak by związać wolne antyciała. Im więcej THC znajduje się w analizowanej próbce, tym mniej antyciał pozostanie wolnych i będzie mogło przywrzeć do materiału obecnego na pasku.

Obecność THC wykrywana jest za pomocą czujników magnetycznych, które reagują na antyciała. Czułość urządzenia pozwala na wykrywanie stężenia od 0 do 50 nanogramów na milimetr sześcienny śliny.

Całość procesu pomiaru ma się zamykać w 3 minutach – jako że THC utrzymuje się w organizmie długo (nawet przez miesiąc), „trzeźwieć” po zapaleniu marihuany będzie się bardzo długo, przy czym oczywiście stężenie po dłuższym czasie abstynencji będzie bardzo niskie.

„Marychomat” ma trafić na rynek za kilka lat – w międzyczasie stany, które zalegalizowały palenie zioła będą mogły przygotować się prawnie na jego stosowanie, ustalając między innymi maksymalne dopuszczalne stężenie substancji. Problemem tutaj mogą być różne reakcje poszczególnych osób na THC, objawiające się odbiegającymi mocno od siebie objawami i wpływaniem na zdolność koncentracji.

Jak chwalą się naukowcy, urządzenie można także we w miarę prosty sposób przystosować do wykrywania obecności innych substancji, takich jak morfina, heroina czy amfetamina.

Kto wie, być może z czasem pojawią się nawet gadżety w typie opaski BACtrack Skyn, tylko zamiast stężenia alkoholu mierzących stopień najarania się trawką.

Waszym zdaniem jazda samochodem po zapaleniu skręta jest niebezpieczna?

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

Autem czasami się ciężko jeździ zjaranym, ale na rowerze nie ma problemu.
Zajawki z NeuroGroove
  • Tramadol


Witam!

Na poczatek moje doswiadczenia: od okolo 3 lat regularnie imprezuje glownie kluby i imprezy masowe techno a co na nich sie robi to juz wiadoma sprawa :) Czytajac wasze artykuly postanowielm poeksperymentowac z niektorymi lekami i szczerze powiedziawszy najbardziej przypadl mi do gustu tramadol. Moze to nic wielkiego ale jak dla mnie na domowa nude jest idealny.



Chcialbym polecic jedna mieszanke ktora gwarantuje bardzo prszyjemny i relaksujacy locik ;)


  • Inne
  • Pierwszy raz

Różny. Głównie wieczorne testowanie herbatek i palenie skrętów

No i tu znów krótko i zwięźle. I znów - pokazywanie, że można względnie zdrowo, że są fajne, naturalne dobra, które można wykorzystywać zamiast ćpania różnych chemicznych świństw. I mówię to jako osoba (co widać po lewej stronie w Doświadczeniu), która dość dużo próbowała i, która w pewnym momencie swojego życia powiedziała DOŚĆ. Od tamtego czasu zainteresowałem się wąsko (wiadomo w jakim sensie) pojętą botaniką.
Ale dość biadolenia o mnie. Miało być o tej fantastycznej roślinie. No to jedziem.

  • Dekstrometorfan

raz mialem badtripa po dxm - dawka 900mg (30 tussidexow)


na poczatku wkrecilem sie ze jestem postacia z gry komputerowej i bylo fajnie


"W..... stawiaj portal do M."


po nieudanych probach oswojenia tramwaju (dzikiego ostarda)


wbilem do metra (to chyba mnie zabilo)


jechalem metrem do kolegi (do M.)


kiedy wyystrezlilo mnie na powierzchnie ziemi byly juz tylko pytania typu


"W.... czy to jest rzeczywistosc? W.... czy ja zyje?"

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Postanowaliśmy z kilkoma kumplami wybrać się na pierwszego w życiu grzybowego tripa. Starszy kolega polecił nam pewną miejscówkę w Bieszczadach. Było to w październiku. Mieliśmy do przejechania 250km więc wyjechaliśmy nad ranem. 0 6:00 dojechaliśmy na duży parking w samym sercu Bieszczad. Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wyruszyliśmy na polane. Nie minęło kilkanaście minut i zaczeliśmy zbierać pierwsze grzybki. Niestety temperatura okazała sie nieprzychylna (-2C) i wszystkie grzybki były czarne, przymrożone i rozpadały sie podczas zbierania.

randomness