Marihuana: zioło święte czy wyklęte? Marihuana: zioło święte czy wyklęte?

Dość obszerny, przeglądowy artykuł z pisma poświęconego medycynie holistycznej.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

"Holistic Health" wrzesień - październik 2016
Anna i Mirosław Redliccy

Odsłony

185

Marihuana - dla jednych zioło święte, podnoszące dobry nastrój, dające odprężenie i spokój, a nawet leczące. Dla innych wytwór diabelski, który podstępnie wciąga w nałóg i prostą ścieżką wiedzie w bagno uzależnienia od twardych narkotyków. Według najzagorzalszych przeciwników niczym się z resztą od nich nie różni. A jaka jest prawda na temat działania marihuany?

Substancje czynne zawarte w marihuanie to tzw. kannabinoidy należące do grupy kannabinoli, a działające agonistycznie (stymulująco) na receptory kannabinoidowe (C1 i C2) w komórkach mózgu i obwodowego układu nerwowego człowieka oraz innych ssaków. Związki te występują nie tylko w roślinach - ssaki wytwarzają własne endogenne kannabinoidy; u człowieka jest to anandamid. Endogenne kannabinoidy uczestniczą w wielu fizjologicznych procesach organizmu, takich jak aktywacja, dezaktywacja i śmierć komórek somatycznych oraz namnażanie i różnicowanie komórek macierzystych. Kannabinoidy egzogenne, czyli pochodzące z konopi, stymulują te same receptory i podobnie działają na organizm. Wielu badaczy uważa, że badania nad tymi związkami stanowią jedną z bardziej obiecujących dziedzin biologii i medycyny.

Substancje psychotropowe zawarte w marihuanie w zależności od sytuacji i dawki mogą mieć działanie uspokajające lub rozdrażniające, wprowadzać w stan euforii, działać przeciwbólowo, rozkurczać mięśnie, rozszerzać oskrzela, wpływać na ciśnienie krwi i ciśnienie śródgałkowe, a także pobudzać apetyt. Wpływają na nastrój i pamięć. Tak szeroki zakres możliwego oddziaływania czyni z marihuany zarówno cenioną przez wielu substancję rekreacyjną o działaniu psychoaktywnym, jak i lek przynoszący ulgę w rozlicznych chorobach.

Marihuana medyczna

Problem rekreacyjnego używania marihuany mógłby być nadal rozpatrywany wyłącznie w kategoriach moralno-etycznych i prawnych, gdyby nie lecznicze działanie tej rośliny. Starannie przeprowadzone badania wykazały, że zawarty w roślinie Δ9-tetrahydrokannabinol (THC), związek o właściwościach psychoaktywnych oraz działający neuroprotekcyjne kannabidiol (CBD), można bezpiecznie stosować w leczeniu spastyczności w stwardnieniu rozsianym, jaskry, nudności i wymiotów, a także bólu opornego na opiaty. Wstępne dane kliniczne sugerują także ich skuteczność w przypadkach dystonii, tików, drżenia, padaczki, migreny i utraty wagi.

Za działanie euforyczne odpowiada w marihuanie THC , i to właśnie jego działanie budzi najgorętsze sprzeciwy. Uzyskanie marihuany zawierającej śladowe ilości tej substancji, przy zachowaniu pozostałych substancji czynnych, uczyniło z niej lek dający nadzieję i wytchnienie wielu chorym. Postrzegane jako nasienie diabła THC może z dobrym skutkiem hamować rozwój glejaka mózgu, raka piersi, raka jelita grubego czy nowotworów skóry, a to za sprawą hamowania powstawania śródbłonka naczyniowego3=.

Choroby neurologiczne

Stosunkowo najliczniejsze badania dotyczą wpływu kannabinoidów na przebieg chorób neurodegeneracyjnych, takich jak stwardnienie rozsiane czy zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Wykazano, że związanie THC z receptorami kannabinoidowymi w mózgu prowadzi do zahamowania wydzielania neuroprzekaźników, czego skutkiem może być co najmniej spowolnienie rozwoju licznych chorób centralnego układu nerwowego. W obwodowym układzie nerwowym kannabinoidy spowalniają degenerację i demielinizację aksonów (zanik osłonki mielinowej), co pozwala na stosowanie ich w leczeniu stwardnienia rozsianego, paraliżu spastycznego, jaskry, tików i drżenia2.

Nowotwory i AIDS

Ze względu na wagę tematu, trzeba stwierdzić już na wstępie, że marihuana medyczna nie jest panaceum na wszelkie nowotwory, a przynajmniej jak dotąd tego nie wykazano, z wyjątkiem kilku wspomnianych już przypadków. Pewne jest natomiast, że obecny w niej związek THC w znacznym stopniu znosi uboczne, ale jakże przykre dla pacjentów skutki chemioterapii, prowadzonej w leczeniu nowotworów przy użyciu preparatu o nazwie Methotrexat. Gdy piętnastu pacjentom będącym w trakcie chemioterapii podano THC lub pozwolono palić marihuanę, to spowodowało to u czternastu z nich ustąpienie nieznośnych nudności i wymiotów.

Z podobnym skutkiem marihuana stosowana może być u chorych na AIDS, u których uporczywe nudności prowadzą do utraty łaknienia, chudnięcia i wyniszczenia organizmu. Na podstawie tych i podobnych danych amerykańska US Food and Drug Agency dopuściła do stosowania w takich przypadkach kilku leków będących albo syntetycznymi analogami THC, albo jego izomerami. Marihuana przynosi także ulgę w bólach nowotworowych, ale istnieją doniesienia4, że musi być wówczas stosowana w niezbyt wysokich dawkach, bo w nadmiarze może ból wręcz wzmagać.

Stany zapalne i choroby autoimmunologiczne

Wykazano, że THC ma także działanie immunosupresyjne. Jego połączenie z receptorami kannabinoidowymi w podzwgórzu i w innych obszarach centralnego układu nerwowego powoduje produkcję substancji immunosupresyjnych i wyrzut kortyzolu do krwi. Związki immunosupresyjne osłabiają rozpoznanie antygenu, zmniejszają przenikanie limfocytów T do tkanek i produkcję cytokin, odpowiedzialnych za stany zapalne. THC może więc znaleźć zastosowanie w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów, autoimmunologicznego zapalenia jelit i innych chorób, których przyczyną jest niekontrolowana lub niewłaściwie skierowana odpowiedź immunologiczna.

Złamania

Odkrycie, że zakończenia oplatających kości nerwów posiadają liczne receptory kannabinoidowe CB-1, pozwala przypuszczać, iż endogenne kannabinoidy (ECS) regulują tworzenie i rozwój tkanki kostnej. Stąd pomysł badań mających wykazać, czy pochodzące z konopi kannabinoidy egzogenne można wykorzystać w leczeniu trudnych złamań. W przeprowadzonych eksperymentach wykazano, że zarówno THC, jak i CBD stymulują komórki kościotwórcze (osteoblasty) i tworzenie struktur kolagenu, czego skutkiem jest wyraźnie szybsze zrastanie się złamanej kości udowej u szczurów, a odbudowana tkanka jest mocna i sprężysta.

Padaczka lekooporna u dzieci

Od kilku lat w leczeniu padaczki stosuje się w USA tak zwaną marihuanę medyczną o zdecydowanie obniżonej zawartości THC. Początkowo opór przeciw tej formie leczenia był ogromny, jednak opisano na tyle dużo przypadków pozytywnego działania leku u małych pacjentów, którym częstotliwość ataków właściwie uniemożliwiała uczestnictwo w normalnym życiu i prawidłowy rozwój, że po dyskusjach równie emocjonalnych jak w Polsce, większość stanów USA dopuściła prawnie stosowanie marihuany leczniczej - jej skuteczność w przypadkach padaczki, zwłaszcza u dzieci, jest bezsporna. W Polsce zastosowanie terapii marihuaną medyczną przez jednego z lekarzy warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka wywołało burzliwą dyskusję (i w końcu przykre konsekwencje dla lekarza), ale wygląda na to, że ten rodzaj terapii wreszcie zostanie i u nas dopuszczony.

Leki z podejrzanej (?) apteki

Preparat o nazwie Sativex (mieszanka THC i kannnabidiolu pochodzących z dwóch różnych odmian Cannabis) bardzo skutecznie znosi bóle neuropatyczne, nawet o dużym nasileniu. Jest nieoceniony w przynoszeniu ulgi pacjentom cierpiącym z powodu stwardnienia rozsianego, a także chorym w zaawansowanych stanach nowotworowych, u których największe nawet dawki opioidów przestały już działać. Lek, aplikowany w postaci aerozolu na śluzówki jamy ustnej, zalegalizowano w Kanadzie już w 2005 r. (w Polsce też jest zarejestrowany). Trwają prace nad podobnymi preparatami wspomagającymi leczenie reumatoidalnego zapalenia stawów i stanów zapalnych jelit.

Skoro naturalne kannabinoidy pozyskiwane z marihuany budzą tak wielkie emocje, to może rozwiązaniem wyciszającym wątpliwości natury etyczno-moralnej byłyby leki syntetyczne? Amerykańska Agencja do Spraw Żywności i Leków zarejestrowała dwa syntetyczne kannabinoidy - lek Marinol, stosowany przy niepowstrzymanych wymiotach u pacjentów poddawanych chemioterapii, ale także w przebiegu anoreksji i AIDS oraz lek Cesamet zawierający syntetyczny związek zbliżony do THC.

W Polsce

U nas marihuana ma zdecydowanie złą opinię, kojarzona jest jednoznacznie ze środowiskiem nakomanów czy degeneratów, a głosy zwolenników penalizacji nie tylko handlu, ale i posiadania choćby jej najmniejszej ilości, słychać znacznie wyraźniej niż głosy obrońców. Co ciekawe, wśród gorących przeciwników medycznej marihuany znajdziemy nie tylko przedstawicieli rozmaitych środowisk politycznych, i to niezależnie od opcji, ale także wśród lekarzy i przedstawicieli koncernów farmaceutycznych. Gorący sprzeciw tych ostatnich dziwi najmniej - nikt nie jest przeciwnikiem własnych pieniędzy, a skuteczne, tanie środki pochodzenia roślinnego mogłyby stanowić zbyt niebezpieczną konkurencję dla drogich leków syntetycznych.

Spore grono lekarzy, podobnie jak przedstawiciele Kościoła, przyjęło podejrzliwe, bardzo purytańskie w swej naturze stanowisko odnośnie marihuany używanej zarówno rekreacyjnie, jak i w celach medycznych - to, co przynosi przyjemność, jest z gruntu podejrzane, a jako lekarstwo skuteczne być nie może, bowiem tylko kosztowne, skomplikowane, niesmaczne i nieprzyjemne dla pacjenta terapie są w stanie pomóc. Apologia cierpienia w drodze do zbawienia czy zdrowia odgrywa w tym stanowisku znaczącą rolę. Trudno się zatem dziwić, że w tym kłębowisku ideologii i sprzecznych interesów dobro pacjenta ginie z pierwszego, drugiego, a nawet piątego planu.

Problem w tym, że sam dźwięk słowa marihuana budzi w naszym kraju skrajne emocje. Nawet na polskojęzycznych stronach internetowych niesłychanie trudno znaleźć rzeczowe, pozbawione zabarwienia ideologicznego czy emocjonalnego, informacje. Jakiekolwiek pozytywne opinie są zawsze obudowane milionem zastrzeżeń, praktycznie dyskredytujących wszelkie pozytywy. Przeważa obawa przed ciemną stroną mocy.

Ciemna strona mocy

No właśnie. Jaka jest ta ciemna strona? Według danych Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości, 2,9-4,3 % światowej populacji w wieku 15-64 lata (około 200 milionów osób) używało lub używa marihuany. Wciąż jeszcze nie przeprowadzono kompleksowych badań dotyczących szkodliwości i skutków długotrwałego jej stosowania. Zwolennicy podkreślają stosunkowo niską szkodliwość w porównaniu z innymi popularnymi, zupełnie legalnymi używkami, jak tytoń czy alkohol. Negują podkreślane przez przeciwników wysokie prawdopodobieństwo uzależnienia się i wskazują na dobroczynne działanie rozluźniające i redukujące stres oraz wzmocnienie percepcji.

Przeciwnicy uważają, iż prawdopodobieństwo uzależnienia jest ogromne, a związane z nim zaburzenie poczucia czasu podnosi u kierowców pojazdów mechanicznych ryzyko powodowania zagrożeń w ruchu drogowym. Wskazują także na pojawiający się przy długotrwałym stosowaniu zespół antymotywacyjny, wykluczający palacza marihuany z normalnego funkcjonowania w strukturach społecznych: zaburzenia snu, apatia i zanik chęci do działania, nieumiejętność radzenia sobie z rozwiązywaniem problemów i niechęć do kontaktów z ludźmi. Jeśli dodać do tego osłabienie pamięci, zwłaszcza krótkotrwałej, zanik zainteresowania sprawami doraźnymi i przyszłymi, lęki i skłonność do myślenia magicznego, to lista ta może istotnie przestraszyć i zniechęcić do obiektywnego spojrzenia na kannabinoidy i ich pozytywny wpływ na organizm człowieka.

A co z marihuaną medyczną?

Dane dotyczące bezpieczeństwa jej stosowania są skąpe, a wśród działań niepożądanych wymienia się wahania nastroju, osłabienie i zawroty głowy. Jeszcze mniej wiadomo o jej wpływie na fizyczny stan zdrowia. W trakcie używania THC może dojść do tachykardii, czyli zwiększenia częstotliwości uderzeń serca. Również poziom ciśnienia krwi może się zmieniać. W zwierzęcych modelach badań nad używaniem marihuany potwierdzono wywoływanie przez nią nadciśnienia tętniczego lub bradykardii, powodującej obniżenie akcji serca poniżej 50 uderzeń na minutę. Stale palona marihuana, a ściślej rzecz biorąc, wydzielające się przy jej paleniu substancje smoliste, mogą wpływać upośledzająco na funkcjonowanie i wydolność płuc, a z czasem doprowadzić do choroby obturacyjnej.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana

Domowe zacisze, czwartkowy wieczór ok. 22. Nastawienie bardziej niż pozytywne, w tle muzyka z playlisty stworzonej na podobne okoliczności, na stole piwko a w lodówce przygotowane na gastro spaghetti. Jak się wydawało, przy takim zestawie można liczyć na miły wieczór :)

Dzień przed opisywanym poniżej tripem, zakupiliśmy sztukę u znajomego. Z powodu braku wolnego czasu, pomyślałam że palenie najlepiej odłożyć na luźny, spokojny wieczór, więc sztuka powędrowała do szuflady. Następnego dnia mieliśmy wolny wieczór,  zaproponowałam, żeby przyjarać po chamsku z wiadra;) Mój facet nie lubi palić w ten sposób, ale w końcu go namówiłam i poszłam do kuchni przygotować co trzeba.

W między czasie upichciłam szybko spaghetti (ostatnimi czasy często miałam potworne gastro po paleniu) i włożyłam piwka do lodówki.

  • Benzydamina

Substancja: BXM 3 razy (450:1000 x2, 600:1000) DXM:Benzydamina


Set & settins: Niemal idealne, sam w domu, noc, brak internetu dzieki któremu mogłem poznać jak romantycy zastepowali sobie pragnienie kontaktu z innymi ludzmi o tym później


Co z tego wynika: sporo smiesznych, duzo interesujacych i całe mnóstwo dziwnych rzeczy


Trip report: Żaden trip report opis obserwacji ułożonych w kategoriach





Ok zaczynamy!




  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • Marihuana

Słoneczny, letni dzień. Opuszczony dom na odludziu, wakacje, kilka litrów wody, trochę zioła i changi, a do tego zjawiskowe bongo.

Dzień zapowiadał się wspaniale. Miał być to mój, K i Johnny’ego pierwszy raz z DMT i byliśmy wszyscy nieźle zestresowani. Było to w godzinach popołudniowych, około 16.-18. Pogoda dopisywała, było niesamowicie gorąco. W drodze do naszej sekretnej placówki wymienialiśmy się jeszcze nadziejami i obawami wobec tego, czego mieliśmy doświadczyć. Gdy już dotarliśmy na miejsce, szybko odpalone zostało bongo. Zioło miało zlikwidować lęki i wzmocnić doświadczenie i w tym raczej się sprawdziło.

  • Marihuana

Zdaje sie ze akcje z sercem sa dosyc popularnym zjawiskiem, chociarz zupelnie niegroznym. Po przezyciu opisanej

ponizej

historii zaczalem dociekac i znalazlem w moim miescie kilka osob ktore mialy podobne doznania. Cala sytuacja

wytracila mnie absolutnie z rownowagi, bo pale MJ od kilku lat i nieprzyjemnych doznan nie mialem. Moze clala

przygode spowodowala ilosc haszu ktory znalazl sie w moim organizmie, bo jedzac haszysz nalerzy pamietac ze,