Szkoda, że w artykule " Marihuana dla każdego " (nr 30) wśród dyskutujących zabrakło lekarzy wyspecjalizowanych w leczeniu osób uzależnionych od różnych substancji psychoaktywnych. Ta "nieszkodliwa" marihuana wyzwoliła u niejednego mojego pacjenta chorobę psychiczną i doprowadziła do ciężkiego inwalidztwa. Na moim oddziale, gdzie leczone są osoby przyjmujące narkotyki i chorujące psychicznie, jest wielu takich pacjentów, którzy palili "tylko" marihuanę. Większość uzależnionych od heroiny zaczynała właśnie od marihuany.
W Holandii, w efekcie legalizacji marihuany, hoduje się coraz nowsze odmiany tego narkotyku, zawierające kilkunastokrotnie więcej ciał czynnych (kanabinoli) niż marihuana, którą wysiewa się w Polsce. Odmiana marihuany, tzw. skun, nasycana jest też przez dealerów różnymi substancjami chemicznymi - amfetaminą, a nawet heroiną, co powoduje szybsze przejście od marihuany do heroiny. O tym należy wiedzieć. Europa - właśnie na skutek legalizacji marihuany - już dziś nie może sobie poradzić z plagą, jaką jest używanie i nadużywanie tego narkotyku przez młodzież. Ewentualna legalizacja jest tylko dowodem bezsilności społeczeństwa i rządów, niczym więcej!
Ogromnym nieporozumieniem jest pisanie, że marihuana jest taką samą używką jak papieros. Czy papieros powoduje zaburzenia psychiczne? Marihuana zmienia człowieka, osłabia jego wolę, sprawia, że jest rozkojarzony.
Jako biegły sądowy opiniuję młodych ludzi, którym zarzuca się posiadanie marihuany. Myślę, że można dyskutować na temat zmiany przepisu na korzyść osoby zatrzymanej. Oczywiście, o ile nie zarzuca się jej handlu. Sądzę, że konieczna jest szeroka dyskusja na ten temat, ale zanim ta zmiana nastąpi, należałoby odpowiednio przeszkolić nie tylko policję, ale i aparat sprawiedliwości.
W żadnym jednak wypadku nie dorośliśmy do legalizacji marihuany! Brak mi łóżek, podobnie jak innym lekarzom, by leczyć tych, którzy sięgnęli po tę "nieszkodliwą" marihuanę!
dr TERESA WEREŻYŃSKA-BOLIŃSKA
ordynator Oddziału Detoksykacyjnego w Szpitalu Nowowiejskim w Warszawie
Znaczna część społeczeństwa w myśleniu o marihuanie kieruje się stereotypami ("Marihuana dla każdego", nr 30). Co z tego, że według Światowej Organizacji Zdrowia, Cannabis indica jest mniej szkodliwa niż tytoń i alkohol? Niewielu traktuje to poważnie. Zgadzam się ze stwierdzeniem prof. Jerzego Vetulaniego, że palenie marihuany nie prowadzi do zażywania heroiny. Palę od ośmiu lat, a na myśl o heroinie zawsze się wzdrygam. Marek Kotański twierdzi, że 90 proc. osób, które się leczą, zaczynało od trawki. Zapewne mówi prawdę, ale jestem pewien, że wśród ludzi, którzy palą marihuanę i po żadne twarde narkotyki nie sięgają, owe 90 proc. to nieliczna grupka słabeuszy.
Zastanawiam się, dlaczego nie mogę w świetle prawa zapalić jointa, a wolno mi jeździć na deskorolce. Ile osób, uprawiając ten sport, doznaje ciężkich kontuzji? I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. To nie marihuana jest niebezpieczna dla człowieka, to człowiek jest niebezpieczny sam dla siebie. Tylko przez swoją głupotę niektórzy sami się krzywdzą. Z jakiej racji ja i wielu podobnych do mnie ludzi mamy za to ponosić konsekwencje?
ANDRZEJ PIONTEK
student z Pucka
Komentarze