Podtytułek Pierwszy:
Liczysz na legalną marihuanę od Kukiza? Nie będzie to takie proste
Zastanawiasz się, jak w praktyce ma wyglądać uprawa marihuany? Nie ma to nic wspólnego z "trawką" z parapetu w akademiku.
Kategorie
Źródło
Odsłony
504Partia Pawła Kukiza chce marihuany medycznej. Poseł Marzec już w lutym przedstawił projekt ustawy, która zapewniłaby chorym nie tylko dostęp do leków, ale także możliwość hodowli na własny użytek. Jak wyglądałoby to w praktyce?
Lecznicza marihuana to paliwo polityczne partii Pawła Kukiza. Projekt o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w Sejmie leży od lutego, a niedawno wrócił z "zamrażarki". Zastanawiasz się, jak w praktyce ma wyglądać uprawa marihuany? Nie ma to nic wspólnego z "trawką" z parapetu w akademiku.
Dla kogo medyczna marihuana według Kukiz'15?
Jeżeli marzy ci się hodowla marihuany, zgodnie z zasadami proponowanymi przez klub Kukiza musisz być chory, albo chcieć pomóc chorym. Zezwolenie dostaliby konkretny pacjent, grupa pacjentów lub instytucja, taka jak fundacja prowadząca działalność na rzecz pacjentów, organizacja społeczna, a także jednostka naukowa.
Chorych nikt by nie szukał. Zainteresowani musieliby złożyć w inspektoracie farmaceutycznym wniosek, ale to nie wszystko.
PROJEKT USTAWY o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (Kukiz'15)
Zezwolenie, o którym mowa w ust. 1 na potrzeby wskazanej imiennie osoby lub grupy osób uczestniczących w terapii może uzyskać osoba fizyczna będąca pacjentem, opiekunem prawnym lub faktycznym pacjenta, fundacja prowadząca działalność na rzecz pacjentów lub organizacja społeczna na rzecz swoich członków, a także jednostka naukowa w ramach działalności statutowej, które spełniają warunki określone przepisami niniejszego rozdziału
Z hodowlą na terapię nie ma żartów. Trzeba byłoby także udowodnić, że rzeczywiście potrzebuje się takiego środka, a także, że ma się warunki do wysiewu, zbioru i przechowywania, które uniemożliwiają dostęp osobom nieupoważnionym. A także zapewnić pracownikom ministerstwa ewidencję.
Medycznej trawki nie można byłoby wysiewać na własną rękę. Nad tym, czy wszystko jest w porządku czuwałby zatrudniony pracownik, kontrolujący zgodność uprawy z zasadami ministerstwa. Alternatywnie konieczna byłaby współpraca z jednostką naukową. Aha, nie ma nic za darmo. Wydanie zezwolenia byłoby płatne!
Mam zezwolenie, co dalej?
Zezwolenie dotyczyłoby upraw w konkretnym miejscu i wydawane byłoby maksymalnie na rok. Nigdy nie wspomina o górnym limicie produkcji, więc w praktyce to na jakiej powierzchni hodowałbyś swoje remedium, wynikałoby z tego ile go faktycznie potrzebujesz. A to określiłby twój lekarz. I od tego momentu obaj bylibyście na oku władzy, a ty stałbyś się trochę królikiem doświadczalnym.
Lekarz prowadzący leczenie na bieżąco spisywałby dokumentację, z uwzględnieniem stosowania marihuany. Ta zawiera m.in. ewidencję zużycia i zapotrzebowania, a także źródeł zaopatrzenia. Podstawą projektu jest rozbudowana platforma internetowa, w której należy niezwłocznie informować o niepożądanych efektach terapii. Trawka zaszkodziła? Natychmiast trzeba poinformować o tym system.
PROJEKT USTAWY o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (Kukiz'15)
W przypadku wystąpienia w ramach terapii ciężkiego niepożądanego działania produktu leczniczego lub działań niepożądanych spowodowanych przez zastosowane przetwory konopi lekarz prowadzący obowiązany jest, niezależnie od obowiązków wynikających z odrębnych przepisów, zgłosić do rejestru szczegółowe informacje na temat zdarzenia w ciągu 24 godzin od powzięcia informacji, a organ prowadzący rejestr niezwłocznie zamieszcza informację w odpowiednim wykazie.
Przerób ziela i żywicy nie wymagałyby odrębnego zezwolenia. Terapia uprawniałaby także do posiadania marihuany na własny użytek. To ile byś jej zażywał zależy tylko od lekarza. Projekt normuje tylko kwestie techniczne.
Mam więcej marihuany niż potrzebuję, co teraz?
Jeżeli terapię umilałbyś sobie seansami serialu "Weed" i przyszłoby ci do głowy, by połączyć powrót do zdrowia z zarobkiem - nie ma mowy. W kwestii formalnej, hodowla nie może być przedmiotem działalności gospodarczej. W kwestii praktycznej, nie ma także mowy o nadwyżkach.
ZAŁĄCZNIK NR 1 do uzasadnienia do projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii
Osoba taka ma obowiązek przekazać je Policji do zabezpieczenia i zniszczenia w trybie art. 34 ustawy – w tym zakresie obowiązki może przejąć jednostka naukowa, organizacja pacjentów. Zezwolenie wydaje się na czas oznaczony – WIF może wydać zezwolenie tylko na czas kuracji.
Jeżeli nagle okaże się, że rośliny z jakichś powodów są ci niepotrzebne, albo po zakończeniu terapii zostaniesz z zapasem krzaczków, natychmiast będziesz musiał zadzwonić na policję. Funkcjonariusze przyjadą i zabezpieczą twoje plony. Co stanie się z nimi później - projekt nie precyzuje. Prawdopodobnie zostaną zniszczone.
A jeśli Kukizowi nie wyjdzie... marihuana lecznicza jest już dostępna
Medyczne konopie już w zasadzie zostały włączone do terapii polskich pacjentów, największym problemem jest jednak ich dostępność i czas oczekiwania. Takie środki, jeżeli są niezbędne dla pacjenta i nie zostały zarejestrowane, można sprowadzać w ramach importu docelowego. W przypadku leczenia m.in. padaczki lekoopornej i stwardnienia rozsianego ministerstwo zgodziło się na refundację.
Sprowadzenie do kraju produktu leczniczego z krajów Unii Europejskiej trwa zazwyczaj od kilku dni do około 3 tygodni. Bez potrzeby występowania o import docelowy dostępny jest jeden lek na bazie marihuany, to Sativex stosowany u pacjentów ze stwardnieniem rozsianym, łagodzący napięcie mięśniowe.
Czy marihuana w ogóle leczy?
W dyskusji często mówi się o marihuanie jako środku leczniczym. Według zwolenników konopie mają być pomocne w terapii stwardnienia rozsianego, a nawet na onkologii. W rzeczywistości jednak marihuana nie tyle leczy, co łagodzi symptomy – na tę kwestię zwraca uwagę także projekt Kukiz'15
Niedawno polscy onkolodzy przedstawili oświadczenie, zgodnie, z którym marihuana w terapii nowotworów pomaga głównie w zmniejszaniu niepożądanych efektów, takich jak nudności związane z chemioterapią. Zastrzegli także, że lecznicze właściwości nie zostały potwierdzone badaniami, a preparatów nie zarejestrowano w tym wskazaniu nigdzie na świecie.