Na wprowadzenie recept na leki przeciwbólowe i na przeziębienie może zdecydować się Ministerstwo Zdrowia. Chodzi o ochronę osób nadużywających leki o działaniu uzależniającym, ale istnieje ryzyko, że w aptekach pojawią się kolejki.
Jak pisze "Super Express", do resortu zdrowia o ograniczenie dostępności popularnych leków na ból głowy i kaszel napisała posłanka PiS Anna Sobecka. Uznała, że leki zawierające pseudoefedrynę powinny być na receptę, ponieważ nadużywa ich młodzież, traktując je jak dopalacze.
Kierownictwo do pomysłu Sobeckiej podchodzi przychylnie. - Wydaje się, że jedynym skutecznym rozwiązaniem jest sprzedaż tych leków na podstawie recepty lekarskiej - ocenia wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.
Specjaliści są jednak sceptyczni. Jerzy Gryglewicz, ekspert z Uczelni Łazarskiego, zwraca uwagę, że większość pacjentów nie kupuje tych leków, żeby się odurzać lub produkować z nich narkotyki. - Mam mieszane uczucia, największą stratą będzie potencjalne zwiększenie kolejek - mówi.
"SE" przypomina, że już teraz w aptekach jednorazowo kupimy nie więcej niż jedno opakowanie leków na przeziębienie zawierających pseudoefedrynę. Możliwe, że niedługo będą dostępne wyłącznie na receptę.
Na razie w resorcie zdrowia trwają pracę nad ustawą, która ma uprościć sposób wypisywania recept i ustalania poziomów refundacji leków.
Teraz obowiązek ten ciąży na lekarzach i farmaceutach. Lekarz oznacza, po postawieniu diagnozy, sprawdza w specjalnym indeksie lub aplikacji poziom odpłatności przy danym rozpoznaniu.
Ministerstwo pracuje nad systemem, który automatycznie powiąże poziom refundacji czy dopłaty do leku z kodem kreskowym na recepcie.