LSD... moje trudne dziecko
Wydawca dziękuje Bebemu za inspirację i pomoc
Tytuł oryginału:
LSD - mein Sorgenkind.
Die Entdeckung einer "Wunderdroge"

Odkryto dwie nowe substancje, które działają na centralny układ nerwowy podobnie jak marihuana, ale dużo delikatniej. Dzięki nim powstać może nowa generacja leków przeciwdepresyjnych - donosi najnowszy numer "Nature Medicine".
Wydawca dziękuje Bebemu za inspirację i pomoc
Tytuł oryginału:
LSD - mein Sorgenkind.
Die Entdeckung einer "Wunderdroge"

Słoneczko, drzewka, ptaszki i tak dalej. Nastawienie- w moim przypadku strach, nie ukrywam. Ale i lekka nadzieja. Gdyby jej nie było, oddałbym woreczek z Divnorum jakimś biednym dzieciom.
Okazja do konfrontacji ze strachem nadarzyła się szybciej niż myślałem. Dlatego właśnie piszę dzisiaj drugi raporcik. Ten będzie krótszy, za co chwała niech będzie światu. Gdyby szałwia trzymała dłużej, mógłbym teraz siedzieć zapłakany w kaftanie.
Ja: 185cm, 60kg, 19 lat.
Doświadczenie: Alkohol, amfetamina, DXM, ecstasy, grzyby, haszysz, kodeina, marihuana, mieszanki ziołowe, pigułki ze smartshopów, pseudoefedryna, Salvia Divinorum
Set & Setting: 24 sierpnia, ciepły wieczór i pogodna noc, pełnia księżyca. Mój pokój, chwilami balkon.
Co/ile: 375mg DXM (25 Acodinów) co daje 6.25mg/kg.
Pierwsze pięć Aco zarzuciłem o 21.15, potem jeszcze dwa razy po dziesięć tabletek co pięć minut.
Piękny słoneczny dzień. Słońce niedługo będzie zachodzić. Na ziemi resztki śniegu, ja sam w niezłym humorze.
Wkładam malutki kartonik pod dziąsło. Gorzki smak jest ledwie wyczuwalny, zdrętwienie twarzy jest również ledwie wyczuwalne. Mija 20 minut i zaczynam czuć bodyload. Bodyload jest nieoczekiwanie mały. Zero wazokonstrykcji, niemal nie chce mi się rzygać, nie odpala mi się gratisowy patologiczny kaszel. Cudnie.
Komentarze