Lekarze i aptekarka wyłudzali refundację za viagrę i anaboliki

Lekarze i właścicielka czterech aptek z Zabrza (Śląskie) wypisywali i realizowali recepty na inwalidów wojennych, wyłudzając refundację za viagrę i sterydy anaboliczne, które później trafiły na czarny rynek.

Anonim

Kategorie

Źródło

PAP, 2003-01-07

Odsłony

3680
Tytuł Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko lekarce, aptekarce i pośrednikowi, który realizował recepty - poinformował we wtorek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski.

W sprawę zamieszana jest jeszcze czwarta osoba - kolejny lekarz, Jarosław Jażdżyk. Jego nie objęto oskarżeniem, bo ukrywa się przed prokuratorami i jest ścigany listem gończym. Jażdżyk jest też śląskim politykiem Unii Polityki Realnej, w ostatnich wyborach parlamentarnych startował do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej.

Sprawa wyłudzenia refundacji ze Śląskiej Kasy Chorych wydała się, bo zarówno same recepty, jak i sposób odbierania leków z aptek były pełne niedorzeczności. Np. część recept była wypisywana na nazwiska osób nieżyjących. Zdarzało się, że leki odbierano przed datą formalnego wystawienia recepty lub recepty w różnych aptekach odbierano w mniej więcej tym samym czasie.

Maria G., właścicielka czterech zabrzańskich aptek odpowie za udział w wyłudzeniu refundacji na kwotę 146 tys. zł - realizowała lub polecała zrealizować prawie 1240 sfabrykowanych recept. W czasie postępowania kobieta zdecydowała się wyrównać szkodę kasy, chociaż nie przyznała się do winy. Grozi jej do 10 lat więzienia za oszustwo.

Podobna kara grozi Markowi K., pośrednikowi, który odbierał od doktora Jażdżyka poświadczające nieprawdę recepty i zanosił je do aptek Marii G. Później odebrane leki sprzedawał w drugim obiegu. Lekarce Grażynie M., która sfałszowała 130 recept, grozi do 8 lat więzienia.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

Będąc już doświadczonym pożeraczem grzybów chciałem wrócić do mojej pierwszej jazdy grzybowej, która była moją inicjacją do psychodelicznego świata. Z pewnościa pewien wpływ na to opowiadanie będzie miał nastrój w jakim się znajduje... ciemna noc, mróz za oknem, jutro znów do pracy, nikt mnie nie kocha, nic mi się niechce... typowy jesienno-zimowy przedświąteczny nastrój.




  • Dekstrometorfan

Nazwa substancji : Bromowodorek Dekstrometorfanu (DXM), dawka ok. 450 mg (półtora butalki Acodin'u 300) doustnie ;-).

Set&setting: własne mieszkanie, bez osob towarzyszących, stan ducha spokojny, pozytywnie

nastawiony.

Poziom doświadczenia: Alkohol na początku od impry do impry, pozniej średnio 5x/tydzień

przez rok (tak, uzależnia ;-)) MJ ok. 10 razy w życiu. Czyli doświadczenie zerowe w sferze

dragów (grzeczny chłopiec ? ;-)). Pierwszy raz coś "psycho".

  • Grzyby halucynogenne

S&S: grudniowy wieczór 2009, uprzątnięty i czysty pokój; świeżo po lekturze „Pokarmu Bogów” Terence’a McKenna

Wiek i doświadczenie: 24 lata, mj, hasz, bzp, ziółka a’la dopalacze

Ilość: 1g suszonych psilocybe cubensis b+

  • LSD-25

Nie wiadomo jak długo jeszcze byśmy tam stali gdyby nie pan Kowalski. Przejeżdżał obok i zainteresował się nami. W końcu nic dziwnego , grupka młodych ludzi stojących obok zamkniętej centrali nasiennej. Hmm, pewnie nieźle był zdziwiony gdy do nas podjechał. Było nas pięcioro. Ja, trzech moich kumpli (dwóch Michałów i Paweł) i Agniecha. Agniecha nie jest dziewczyną żadnego z nas. Jest naszą najlepszą przyjacółką, jaką ktokolwiek mógł sobie tylko wyobrazić. W każdym bądź razie stoimy tam zajarani , a ja z Michem (tym młodszym) wzięliśmy jeszcze po całej kracie "shake your body".