Legalna marihuana tańsza niż u dilera, egzotyczne smaki. Jak rynek radzi sobie z obostrzeniami
Kategorie
Źródło
Odsłony
153Po przepisach utrudniających frywolne przepisywanie "zioła" jego spożycie rośnie - wynika z danych Centrum e-Zdrowia. W pierwszej połowie 2025 r. sprzedano więcej surowca niż w analogicznym okresie ub.r. Ograniczenia nie zdołały zahamować popytu i podaży, a rynek adaptuje się do restrykcji.
Na ból pleców i problemy ze snem. O smaku cytrusów lub czekolady
Lemon Haze, Gorilla Girl, Sweet Berry Kush - to tylko niektóre z nazw handlowych marihuany medycznej. Różnią się smakami (np. Lemon Haze ma wyczuwalną nutę cytrusów, a Gorilla Girl cytrusowo-jagodowe) oraz zawartością substancji THC i CBD. Łączy je to, że w wielu miejscach można dostać na nie receptę od lekarza, a potem palić bez obaw o odpowiedzialność karną. W dodatku bywają nawet tańsze, niż u miejscowego dilera narkotykowego.
W 2025 r. wystawiono 277,5 tys. recept na marihuanę medyczną, a 236 tys. zostało zrealizowanych - wynika z danych Centrum e-Zdrowia, przesłanych naszej redakcji. W pierwszej połowie 2024 r. apteki sprzedały 2,18 tony "zioła", a w analogicznym okresie 2025 r. 2,24 tony (wzrost o 2,6 proc.). Dla porównania w całym 2023 r. sprzedano 4,6 tony surowca.
Przypomnijmy: od 7 listopada 2024 r. lekarz musi osobiście zbadać pacjenta, zanim wystawi pacjentowi receptę na marihuanę medyczną. Wyjątkiem są lekarze w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej (ale bez nocnej i świątecznej opieki medycznej, która też jest zaliczana do POZ).
Wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia przepisy miały na celu walkę z automatami do wystawiania preskrypcji na niektóre substancje (tzw. receptomatami). Chodziło o to, aby obywatele nie kupowali ich do celów pozamedycznych.
Na łamach Rynku Zdrowia podawaliśmy, że w pierwszym miesiącu od wprowadzenia restrykcji w listopadzie ub.r. liczba wystawianych na marihuanę recept spadła o 57 proc. Nie mamy najnowszych danych dotyczących liczby preskrypcji, ale łączna waga sprzedawanego surowca sugeruje, że rynek nie tylko zapełnił lukę po wprowadzeniu obostrzeń, ale wręcz rośnie, choć do patologicznych wzrostów (setki procent w skali roku) z czasów panowania "receptomatów" tu daleko.
Z naszych informacji wynika, że rynek zaadaptował się do nowej sytuacji, więc znów bez większego trudu można uzyskać receptę i legalnie palić marihuanę medyczną, pomimo braku istnienia ku temu wskazań medycznych.
Istnieją wyspecjalizowane kliniki, które przepisują surowiec wyłącznie na podstawie stwierdzenia, że pacjenta bolą plecy, albo ma kłopot z zasypianiem. Wizyta kosztuje ok. 120 zł, a przepisana ilość marihuany wystarcza, w zależności od intensywności spożycia, na 2-3 miesiące.

