Kto tam? Tu dealer

Byli narkomani, mieszkańcy Monaru, potwierdzają, że w stolicy można kupić narkotyki bez żadnego problemu w każdej dzielnicy i na każdym osiedlu.

Anonim

Kategorie

Źródło

Życie Warszawy

Odsłony

18731

Ciężko znaleźć handlarza?

NINA (27 lat, brała narkotyki od 15. roku życia): Bez żadnego problemu. Zanim trafiłam do ośrodka, wynajmowałam kawalerkę w wieżowcu na Grochowie. W tym budynku mieszkało kilku dealerów. Dodatkowo na podwórku zawsze kręciło się jeszcze ze dwóch handlarzy. Wystarczyło krzyknąć do nich przez balkon. Po kilku minutach pukali do drzwi z towarem.

A co z tymi, którzy dostarczają towar na telefon?

SZYMON (26 lat, brał narkotyki od 14. roku życia): Pracują całodobowo. Wszystko jedno kiedy się do nich zadzwoni, zawsze podjadą. Kiedyś sprzedawali każdemu, kto do nich zadzwonił. Teraz są ostrożniejsi. Boją się "psiarskich" (policyjnych - red.) prowokacji. Każdy nowy klient musi zostać polecony przez jakiegoś narkomana, który już się u nich zaopatruje. Przez telefon trzeba się na kogoś powołać.

A jeżeli jesteś na imprezie na drugim końcu miasta, bardzo potrzebujesz towaru, ale okazało się, że zgubiłeś numer do dealera, to co zrobisz?

SZYMON: Wystarczy wyjść na klatkę schodową lub na ulicę i znaleźć jakiegoś naćpanego. Narkoman zawsze pozna narkomana po specyficznym zachowaniu, po błędnym wzroku. W tym środowisku panuje solidarność. Można poprosić o pomoc w skołowaniu towaru. Taki nieznajomy narkoman zaprowadzi cię do swojego dealera albo go wydzwoni i poczeka z tobą, aż dostawca podjedzie.

Gdy dzwonisz do handlarza, to co mówisz? Porcję amfetaminy proszę.

NINA: Nie. Przez telefon nigdy nie wymienia się nazw narkotyków. Dealerzy są na to bardzo wyczuleni. Gdyby tak ktoś zadzwonił do nich i wyskoczył z takim tekstem, zaraz by się rozłączyli. Po prostu mówisz: Kasia z tej strony, umówmy się tam, gdzie zawsze, za pół godziny.

A skąd dealer wie po tak krótkiej konwersacji, kto tak naprawdę do niego dzwoni i jakiego narkotyku potrzebuje?

NINA: Handlarze poznają swoich klientów po głosie i dokładnie wiedzą, kto co bierze.

Zdarza się, że handlarze się spóźniają?

SZYMON: Jasne. Niektórzy (zwłaszcza ci, co sami biorą dragi) łapią paranoję, że ktoś ich śledzi albo szykuje zasadzkę. Ale taki niesłowny dealer długo w branży nie pociągnie. Wygryzą go punktualni, którzy zawsze przywożą narkotyki na czas.

Gdy narkoman zmieni dealera na bardziej punktualnego, to ten stary nie jest wściekły? Straszy, grozi byłemu klientowi?

SZYMON: Raczej przychodzi i prosi, żeby wrócił. Daje nawet towar na kredyt.

Zdarza się, że handlarz ćpa towar razem z klientem?

NINA: Bardzo często. Niektórzy organizują tzw. promocje. Wspólnie z klientem wciągną torbę amfy albo wypalą heroinę. Jeśli towar jest mocny, to leszcz szybko się uzależni. Wtedy mają większy zbyt. To taki "myk". Zdarza się jednak, że dealer, który sam bierze, przeholuje i wszystko przećpa. Wtedy zazwyczaj kończy w lesie z połamanymi nogami.

Gdzie w Warszawie najłatwiej kupić towar?

SZYMON i NINA: Na Targówku, na Grochowie w pobliżu pl. Szembeka. Na Pradze Północ na Szmulkach (najwięcej towaru mają tam Cyganie), w pobliżu Dworca Wschodniego. Przy pl. Wilsona na Żoliborzu. Na Mokotowie przy ul. Odyńca (tam najłatwiej jest kupić heroinę). W Śródmieściu od lat najbardziej znanym miejscem, w którym handluje się narkotykami, jest Dworzec Centralny. Ale dla każdego ćpuna wycieczka na tzw. Baizel to ostateczność. Tamtejsi handlarze oszukują. Sprzedają byle jaki towar drożej niż gdzie indziej.

Kto handluje narkotykami - dresiarze z blokowisk?

NINA: Dealerzy są różni na Szmulkach, w starych kamienicach mieszkają całe rodziny, które się utrzymują z narkotyków. Zdarza się, że pukasz na taki kwadrat, drzwi otwiera sześćdziesięcioletnia babcia w fartuszku; mówisz do niej "potrzebuję ćwiarę", a ona wyciąga towar zza obrazu Matki Boskiej. Najczęściej jednak narkotykami handlują nastolatki. Chłopcy, którzy mają mniej niż 17 lat , bo ich psy nie mogą "pokręcić" . Najmłodszy dealer, od którego kupowałam dragi na Gocławku, miał 13 lat.

Policjanci potrafią skutecznie walczyć z dealerami narkotyków?

SZYMON: Dokładnie wiedzą, kto na którym osiedlu handluje. Wolą jednak kolesia obserwować, żeby dotrzeć do tego, kto mu towar dostarcza. Im nie zależy na łapaniu płotek.

Czy taka strategia jest skuteczna?

SZYMON: Nie wiem. Ale jak na granicy jest wpadka i w telewizji mówią, że psy przejęły dużą partię np. heroiny, to później przez kilka dni nie można w całej Warszawie kupić tego narkotyku. Dealerzy, którzy mają zrobione zapasy, sprzedają towar po dziesięciokrotnej cenie.

Dużo zarabia taki dealer płotka?

NINA: Odliczając koszty komórki i benzyny, może zarobić na czysto ok. 1000 zł dziennie. Wiem, bo przez pewien okres sama handlowałam.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

jorge2000 (niezweryfikowany)
hehe.. <br>podobno tzw. byłych narkomanów, jak i z resztą byłych alkoholików nie ma, bo uzależnienie zostaje do końca życia.. <br> <br>chyba że to akurat życie warszawy jest ;)
wtk (niezweryfikowany)
&quot;Dokładnie wiedzą, kto na którym osiedlu handluje. Wolą jednak kolesia obserwować, żeby dotrzeć do tego, kto mu towar dostarcza. Im nie zależy na łapaniu płotek &quot; <br> <br>na bank przeciez im chodzi tylko o liczby
eee tam (niezweryfikowany)
łatwo? eee tam, trzeba być wkręconym. Jak nie znasz ludzi to nic nie kupisz, nawet jak chcesz. No chyba, że to są &quot;mili &quot; ludzie =]
winooki (niezweryfikowany)
łatwo? eee tam, trzeba być wkręconym. Jak nie znasz ludzi to nic nie kupisz, nawet jak chcesz. No chyba, że to są &quot;mili &quot; ludzie =]
laszido (niezweryfikowany)
Matki boskiej - szałhuja
Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa

Zjadłem rekordową dawkę gałki - 45gr!!!


Nie wiem jak to zrobiłem (najgorszy smak jaki kiedykolwiek był mi poznawany), ale zapodałem 3 opakowania gałki z firmy Kamis - efekt był taki, że do dziś gdy chociażby powącham gałkę chce mi się rzygać i to dosyć ostro. :)


  • Inne
  • Miks

Dobry humor, opioidowe ciepło w ciele, fajna atmosfera z kolegą na mieście.

Ciekawa amnezja

Tram+benzo+stim

 

Słowem wstępu chciałem powiedzieć, że opioidy/opiaty bardzo uzależniają i uważajcie żeby się w to nie wjebać.

 

Mój trip raport chciałbym całkowicie podporządkować tramadolowi, zolpidemowi i kofeinie.

 

Z tramadolem już trochę przygód miałem, więc myślę, że tolerancja na owy środek jest trochę większa. Zolpidem brałem pierwszy raz, kofeinę już ponad tysiąc razy, co jest chyba oczywiste.

 

Przejdźmy do sedna.

  • Przeżycie mistyczne
  • Szałwia Wieszcza

 

Pierwsze przeżycie z tą magiczną substancją.

Spożywałem wraz z kolegą ekstrakt x15 zakupiony w Smartshopie w Amsterdamie.

Ekstrakt paliliśmy za pomocą drewnianej fajki w parku wieczorem gdzie atmosfera była idealna.

Ciężko będzie mi to opisać, lecz postaram się jak tylko umiem.

Pierwszy buch.

Po chwili obraz typowo rozpłaszczony nic po za tym, więc decyduję się na następny krok.

Drugi buch.

Uczucie lekkiego swędzenia nic więcej.

Trzeci buch.

  • 4-HO-MIPT
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Słoneczne popołudnie, najlepszy skład - czwórka przyjaciół (Ja, M, G oraz J), chęć przeżycia najlepszej podróży jakiej dotychczas mieliśmy okazje doświadczyć, stanu który kończy i rozpoczyna nowy etap naszego życia. Miejsce – początek pod lasem, później powrót do centrum naszej miejscowości i ogromna ilość przygód jakie podczas tripu nas spotkały.

Popołudnie: W tym momencie miała zacząć sie nasza podróż, niestety z pewnych wzgledów musielismy poczekać do około godziny 17 na pełną ekipe bez której podróz ta nie miała by sensu, ale o tym później. W między czasie zrobilismy małe zakupy, chipsy, sok, baterie do głosniczków. Rozeszliśmy sie do domów przygotowac sie mentalnie gdyz dzieliły nas minuty od podrózy. Wraz z Jahem przyszlismy do mnie, wybraliśmy odpowiednia muzykę (Shpongle, Total Eclipse, Cell, Bluetech, Asura, Zero Cult) może coś pominałem ale to szczegół, oczywiscie najlepiej wyselekcjonowane tracki.