Kto tam? Tu dealer

Byli narkomani, mieszkańcy Monaru, potwierdzają, że w stolicy można kupić narkotyki bez żadnego problemu w każdej dzielnicy i na każdym osiedlu.

Anonim

Kategorie

Źródło

Życie Warszawy

Odsłony

19115

Ciężko znaleźć handlarza?

NINA (27 lat, brała narkotyki od 15. roku życia): Bez żadnego problemu. Zanim trafiłam do ośrodka, wynajmowałam kawalerkę w wieżowcu na Grochowie. W tym budynku mieszkało kilku dealerów. Dodatkowo na podwórku zawsze kręciło się jeszcze ze dwóch handlarzy. Wystarczyło krzyknąć do nich przez balkon. Po kilku minutach pukali do drzwi z towarem.

A co z tymi, którzy dostarczają towar na telefon?

SZYMON (26 lat, brał narkotyki od 14. roku życia): Pracują całodobowo. Wszystko jedno kiedy się do nich zadzwoni, zawsze podjadą. Kiedyś sprzedawali każdemu, kto do nich zadzwonił. Teraz są ostrożniejsi. Boją się "psiarskich" (policyjnych - red.) prowokacji. Każdy nowy klient musi zostać polecony przez jakiegoś narkomana, który już się u nich zaopatruje. Przez telefon trzeba się na kogoś powołać.

A jeżeli jesteś na imprezie na drugim końcu miasta, bardzo potrzebujesz towaru, ale okazało się, że zgubiłeś numer do dealera, to co zrobisz?

SZYMON: Wystarczy wyjść na klatkę schodową lub na ulicę i znaleźć jakiegoś naćpanego. Narkoman zawsze pozna narkomana po specyficznym zachowaniu, po błędnym wzroku. W tym środowisku panuje solidarność. Można poprosić o pomoc w skołowaniu towaru. Taki nieznajomy narkoman zaprowadzi cię do swojego dealera albo go wydzwoni i poczeka z tobą, aż dostawca podjedzie.

Gdy dzwonisz do handlarza, to co mówisz? Porcję amfetaminy proszę.

NINA: Nie. Przez telefon nigdy nie wymienia się nazw narkotyków. Dealerzy są na to bardzo wyczuleni. Gdyby tak ktoś zadzwonił do nich i wyskoczył z takim tekstem, zaraz by się rozłączyli. Po prostu mówisz: Kasia z tej strony, umówmy się tam, gdzie zawsze, za pół godziny.

A skąd dealer wie po tak krótkiej konwersacji, kto tak naprawdę do niego dzwoni i jakiego narkotyku potrzebuje?

NINA: Handlarze poznają swoich klientów po głosie i dokładnie wiedzą, kto co bierze.

Zdarza się, że handlarze się spóźniają?

SZYMON: Jasne. Niektórzy (zwłaszcza ci, co sami biorą dragi) łapią paranoję, że ktoś ich śledzi albo szykuje zasadzkę. Ale taki niesłowny dealer długo w branży nie pociągnie. Wygryzą go punktualni, którzy zawsze przywożą narkotyki na czas.

Gdy narkoman zmieni dealera na bardziej punktualnego, to ten stary nie jest wściekły? Straszy, grozi byłemu klientowi?

SZYMON: Raczej przychodzi i prosi, żeby wrócił. Daje nawet towar na kredyt.

Zdarza się, że handlarz ćpa towar razem z klientem?

NINA: Bardzo często. Niektórzy organizują tzw. promocje. Wspólnie z klientem wciągną torbę amfy albo wypalą heroinę. Jeśli towar jest mocny, to leszcz szybko się uzależni. Wtedy mają większy zbyt. To taki "myk". Zdarza się jednak, że dealer, który sam bierze, przeholuje i wszystko przećpa. Wtedy zazwyczaj kończy w lesie z połamanymi nogami.

Gdzie w Warszawie najłatwiej kupić towar?

SZYMON i NINA: Na Targówku, na Grochowie w pobliżu pl. Szembeka. Na Pradze Północ na Szmulkach (najwięcej towaru mają tam Cyganie), w pobliżu Dworca Wschodniego. Przy pl. Wilsona na Żoliborzu. Na Mokotowie przy ul. Odyńca (tam najłatwiej jest kupić heroinę). W Śródmieściu od lat najbardziej znanym miejscem, w którym handluje się narkotykami, jest Dworzec Centralny. Ale dla każdego ćpuna wycieczka na tzw. Baizel to ostateczność. Tamtejsi handlarze oszukują. Sprzedają byle jaki towar drożej niż gdzie indziej.

Kto handluje narkotykami - dresiarze z blokowisk?

NINA: Dealerzy są różni na Szmulkach, w starych kamienicach mieszkają całe rodziny, które się utrzymują z narkotyków. Zdarza się, że pukasz na taki kwadrat, drzwi otwiera sześćdziesięcioletnia babcia w fartuszku; mówisz do niej "potrzebuję ćwiarę", a ona wyciąga towar zza obrazu Matki Boskiej. Najczęściej jednak narkotykami handlują nastolatki. Chłopcy, którzy mają mniej niż 17 lat , bo ich psy nie mogą "pokręcić" . Najmłodszy dealer, od którego kupowałam dragi na Gocławku, miał 13 lat.

Policjanci potrafią skutecznie walczyć z dealerami narkotyków?

SZYMON: Dokładnie wiedzą, kto na którym osiedlu handluje. Wolą jednak kolesia obserwować, żeby dotrzeć do tego, kto mu towar dostarcza. Im nie zależy na łapaniu płotek.

Czy taka strategia jest skuteczna?

SZYMON: Nie wiem. Ale jak na granicy jest wpadka i w telewizji mówią, że psy przejęły dużą partię np. heroiny, to później przez kilka dni nie można w całej Warszawie kupić tego narkotyku. Dealerzy, którzy mają zrobione zapasy, sprzedają towar po dziesięciokrotnej cenie.

Dużo zarabia taki dealer płotka?

NINA: Odliczając koszty komórki i benzyny, może zarobić na czysto ok. 1000 zł dziennie. Wiem, bo przez pewien okres sama handlowałam.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

jorge2000 (niezweryfikowany)

hehe.. <br>podobno tzw. byłych narkomanów, jak i z resztą byłych alkoholików nie ma, bo uzależnienie zostaje do końca życia.. <br> <br>chyba że to akurat życie warszawy jest ;)
wtk (niezweryfikowany)

&quot;Dokładnie wiedzą, kto na którym osiedlu handluje. Wolą jednak kolesia obserwować, żeby dotrzeć do tego, kto mu towar dostarcza. Im nie zależy na łapaniu płotek &quot; <br> <br>na bank przeciez im chodzi tylko o liczby
eee tam (niezweryfikowany)

łatwo? eee tam, trzeba być wkręconym. Jak nie znasz ludzi to nic nie kupisz, nawet jak chcesz. No chyba, że to są &quot;mili &quot; ludzie =]
winooki (niezweryfikowany)

łatwo? eee tam, trzeba być wkręconym. Jak nie znasz ludzi to nic nie kupisz, nawet jak chcesz. No chyba, że to są &quot;mili &quot; ludzie =]
laszido (niezweryfikowany)

Matki boskiej - szałhuja
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)
  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie
  • Szałwia Wieszcza
  • Tytoń

Nastawienie pozytywne, czworo przyjaciół u boku, spotkanie w akademiku przewidziane na całą noc:)

Więc tak, pojechałem do akademika z moim przyjacielem mając sporo gotówki przy sobie. Wcześniej już myślałem, aby zrobić sobie mieszankę wszystkiego co lubie, wiedziałem, że nie muszę wracać do domu na noc, jedynie musiałem zapłacic 15 zł za noc spędzoną w akademiku. :))

  • Bad trip
  • Kannabinoidy

Nastawienie bardzo pozytywne, zaproszono mnie na ''zabójczy pyłek z bonga'', wypadło to spontanicznie. Kilka osób ze mną, w dalszej części tripa zostali najbliżsi kumple.

Siedzieliśmy wtedy nie robiąc nic, nie mając żadnych planów na resztę dnia, aż przypadkiem spotkały nas dwie koleżanki z wypchanym plecakiem. Spoglądając na ich oczy każdy zorientował się co jest w środku, a dziewczyny zaproponowały nam wspólne spalenie pyłku ze sporego bonga.

Po codziennym paleniu kilka razy przez jakieś pół roku, zrobiłam sobie przerwę aż do wtedy. Nie sądziłam, że będzie aż tak mocno.

  • Marihuana
  • Muchomor czerwony
  • Przeżycie mistyczne

ciekawość eksperymentu, piątkowy wieczór, mój dom, łóżeczko, kołderka, medytacja

Wszystko to wydarzyło się około 4 i pół roku temu. Zafascynowany historią rytualnego używania na Syberii, dobrze mi znanego (chociaż od innej strony) grzyba, opisami przeżyć i danymi, z których wynika, że nie jest on, aż tak, śmiertelnie trujący, jak mi się zawsze wydawało, postanowiłem, że koniecznie muszę go spróbować. Był to wszystkim dobrze znany muchomor czerwony. Pewnego wrześniowego dnia zebrałem 7 czerwonych kapeluszy, zdekarboksylowałem je w piekarniku i schowałem na później.

  • Bad trip
  • Benzydamina

Swój pokój, nastawienie neutralne, postanowiłem dać szansę tej substancji po przeczytaniu i usłyszeniu wielu zarówno pozytywnych jak i negatywnych opinii. Człowiek uczy się na błędach.

Była sobota - dzień wolny od pracy i uczelni, moja dziewczyna wyjechała do swojego rodzinnego miasta na weekend, ze znajomymi postanowiłem się nie umawiać. O benzydaminie usłyszałem już dawno, kilku moich kumpli jest nią zachwyconych, co miało poniekąd wpływ na chęć spróbowania jej. Zakupiłem opakowanie saszetek (10 sztuk) Tantum Rosa, z czego 3 poddałem ekstrakcji. Reszta po tripie wylądowała w koszu.