Doświadczenie - średnie, ale prawie wszystko z tej listy w ciągu dwóch miesięcy - MJ, gałka (X2), tramadol (x3), pabialginum, benzydamina (x2), tussipect, and last but not least - DXM (x3).
Geny Homer, a zwłaszcza Homer 2, mogą odgrywać kluczową rolę w rozwoju uzależnienia od kokainy
Kluczową rolę uzależnianiu się od kokainy mogą odgrywać dwa spokrewnione ze sobą geny, które regulują wymianę informacji między komórkami nerwowymi - zaobserwowali naukowcy z USA.
Wyniki ich prac publikuje pismo "Neuron".
Badacze z Uniwersytetu Południowej Karoliny w Charleston obserwowali u myszy - które nigdy wcześniej nie dostawały kokainy - skutki wyłączenia genów z rodziny Homer (genów Homer 1 i Homer 2). Już po jednym podaniu narkotyku, w zachowaniu i w mózgu zmienionych w ten sposób zwierząt wystąpiły zmiany, podobne do tych, jakie obserwuje się u myszy uzależnionych od kokainy.
Naukowcy podawali zwierzętom narkotyk w jednej z dwóch połączonych ze sobą komór: jedna była wygodna, zaciemniona, z materiałem na gniazdo, a druga pusta, biała i jaskrawo oświetlona. Pięć minut później badacze umieszczali myszy w jednej z dwóch (dowolnych) komór.
Zwierzęta, którym wyłączono jeden z genów Homer, przechodziły do pomieszczenia, w którym otrzymały dawkę narkotyku. Myszy niezmienione wybierały natomiast pomieszczenie wygodniejsze. Zmienione zwierzęta miały inne objawy głodu kokainowego (np. zachowywały się nadaktywnie). Myszy z wyłączonym genem Homer 2 znacznie aktywniej próbowały zaaplikować sobie narkotyk, niż myszy kontrolne, tj. niezmienione.
U wszystkich zmienionych zwierząt zaobserwowano także spadek poziomu neuroprzekaźnika (o nazwie glutaminian) w strukturze mózgu, która bierze udział w rozwoju uzależnienia. Po podaniu kokainy poziom glutaminianu jednak znacznie się podnosił - właśnie takie zmiany są charakterystyczne dla uzależnienia od kokainy. Objawy głodu narkotykowego ustępowały po ponownym wprowadzeniu genu Homer 2 do komórek nerwowych w mózgu myszy.
Najnowsze wyniki badań wskazują więc na to, że geny Homer (a zwłaszcza Homer 2) mogą odgrywać kluczową rolę w rozwoju uzależnienia od kokainy.
Badacze podkreślają, że aktywność genów Homer 1 i 2 jest regulowana specyficznie przez kokainę - testy z innymi narkotykami, heroiną lub kofeiną nie powodowały takich zmian w zachowaniu myszy.
Jak przypominają naukowcy, wcześniejsze badania dowodzą, że wpływ na aktywność genów Homer mogą mieć różne czynniki środowiskowe. Najnowsze odkrycie otwiera drogę do badań nad udziałem czynników środowiskowych i genetycznych w rozwoju nałogu kokainowego.
Doświadczenie - średnie, ale prawie wszystko z tej listy w ciągu dwóch miesięcy - MJ, gałka (X2), tramadol (x3), pabialginum, benzydamina (x2), tussipect, and last but not least - DXM (x3).
Koniec miesięcznego detoksu , chęć mocnego nakwaszenia , dom/las/miasto
Siemano kolano . Tu znowu ja , mazur i moje narkotykowe spierdolenie . Chcę wam dziś opisać mojego niecodziennego tripa z 600 μg kwasa . Od razu przepraszam za błędy ortograficzne i inne niedociągnięcia ale siedzę teraz nafurany że JA PIRDOLE , kamienie mam więc wena mi się nie skończy . Jarek też wpadł ale nie mam ani szkła ani bletek więc idę zrobić bongo z jabłka i bez dłuższego przedłużania zaczynam . ( dodam że trip miał miejsce 10.12.2020 )
Wstaję, już od rana bez sił. Z rezygnacją i przymykającymi się oczyma wciągam skarpetki i gacie. Siadam na skraju kanapy i w tej pozycji czuję jak odpływam
I co, to już? Przegrałem? Finito? Gameover?
Sam jestem sobie winny nie oszukuję się, chociaż pod powiekami przelatują mi obrazy, wspomnienia mówiące, że nie jestem jedynym, który miał na mnie wpływ. Właściwie mam go od niedawna. Jednak przy ostatecznym rozliczeniu jestem odpowiedzialny za całe szambo, w którym teraz brodzę.
Dobre. Byłem po kilku piwkach wypitych ze znajomymi, chciałem przed snem przeżyć szybką, miłą i niewielką podróż. Akcja dzieje się u mnie w domu, godzina ok. 00:00.
Siedziałem w łazience, nabiłem lufę, ściągnąłem chmurę, potem drugą, a potem... Brzdęk. Jakbym dostał patelnią w łeb. Ściągnąłem chyba jeszcze jedną i ruszyłem do łóżka. Cały obraz dał się słyszeć. Zależnie od tego gdzie patrzyłem słyszałem inne słowo. "Jąźl jąźl jąźl jąźl" powtarzał chór w mojej głowie gdy widziałem białe drzwi. "Źląć źląć źląć źląć" gdy odwracałem się w stronę mroku nocy. "Skąd do chuja polskie znaki?!" spytałem sam siebie. Tamte Polsko brzmiące słowa pełne ogonków zdawały mi się być składowymi świata. Miałem wrażenie, że już słyszałem je w bardzo wczesnym dzieciństwie.
Komentarze