Od jakiegoś czasu jestem "zajarana" tą jakże interesującą substancją. Nieco więcej uszłyszałam o niej od mojego kumpla, który w aptecznych specyfikach jest nad wyraz obeznany. Opowiadał mi o tym błogim spokoju, euforii i tym słynnym ciepełku, który ogarnia całe ciało. Postanowiłam, że i ja spróbuje tego cudeńka. Chciałam zapomnieć o moich problemach i zatracić się w muzyce. Do zakupu Thiocodinu zbierałam się pół roku aż nadszedł ten dzień kiedy kupiłam opakowanie mojego wymarzonego zapomnienia od codzienności.
Kokainowa gorączka lat ’70 była tak potężna, że zrodziła dedykowany rynek reklamowy
W latach 70. świat opanowała nigdy wcześniej niewidziana kokainomania, na fali której powstał cały rynek gadżetów i przyborów do jej wciągania, przechowywania czy oczyszczania. Te były reklamowane w takich magazynach, jak High Times, którego cała redakcja operowała zresztą pod wpływem białej gorączki przez kilka lat
Kategorie
Źródło
Odsłony
748Kokaina została po raz pierwszy wyizolowana z liści koki w 1859 przez niemieckiego chemika Alberta Niemanna. Substancja nie była jednak stosowana w medycynie aż do 1884, kiedy odkrył ją Sigmund Freud, który nadał jej miano „cudownej”. W tym samym czasie kolega Freuda, Karl Koller, zaczął stosować kokainę jako środek znieczulający przy operacjach okulistycznych, co utorowało substancji drogę do sal szpitalnych.
Kokainą zainteresował się pod koniec XIX w. także przemysł spożywczy. Już w 1863 r. we Francji dostępny był tonik zwany Vin Mariani, przyrządzany na bazie wina Bordeaux i liści koki, o stężeniu kokainy wynoszącym 6 mg na 28 ml wina.
Jednym z jego wielkich fanów był Thomas Edison, wynalazca żarówki elektrycznej, fonografu i aparatu fotograficznego. W USA do 1904 r. kokainę pili także wszyscy ci, którzy delektowali się Coca-Colą, skąd zresztą nazwa tego napoju.
Na początku XX w. kokaina była faktycznie dostępna niemal na wszystkich kontynentach, bądź w postaci farmaceutycznej, bądź w postaci napojów gazowanych czy alkoholowych.
Pierwszym krajem, który rozpoczął wojnę z tą substancją, były Stany Zjednoczone, gdzie już w 1914 Kongres przegłosował tzw. Ustawę Harrisona silnie regulującą dystrybucję i sprzedaż narkotyku, co obniżyło jego dostępność, za czym poszedł spadek poziomu konsumpcji.
W latach ’20-’30 prohibicja narkotykowa dotarła także do Europy, gdzie większość krajów wprowadziła ustawy wymierzone w handel i konsumpcję kokainy, marihuany i opium.
W Polsce pierwsza ustawa antynarkotykowa została wprowadzona 22 czerwca 1923 r., ale był to jedynie krok wdrażający zapisy Konwencji Haskiej z 1912 r., który nie ograniczył dostępności substancji psychoaktywnych na terenie naszego kraju.
Kokaina wkrótce straciła jednak na popularności na rzecz morfiny, stając się używką artystów, a po drugiej wojnie światowej całkowicie zeszła do podziemia. Jak można przypuszczać, głównie ze względu na brak importu liści koki z Ameryki Południowej.
Swój renesans narkotyk miał przeżyć na początku lat ’70 w USA (jak twierdzi Dennis Hopper, gdyż „Easy Rider z powrotem umieścił go na mapie”).
I tak, wraz z upadkiem psychedelicznej kontrkultury, używanie kokainy stało się nową modą, która wyparła psychedeliki i na stałe zagościła w domach muzyków, filmowców, aktorów, biznesmenów, a z czasem dotarła na ulicę, gdyż do połowy lat ’70 cena (początkowo bardzo wysoka) spadła na tyle, że na kupno koksu mógł sobie pozwolić niemal każdy.
W efekcie świat opanowała nigdy wcześniej niewidziana kokainomania, na fali której powstał cały rynek gadżetów i przyborów do jej wciągania, przechowywania czy oczyszczania. Te były reklamowane w takich magazynach, jak High Times, którego cała redakcja operowała zresztą pod wpływem białej gorączki przez kilka lat.
Te reklamy były wyjątkowo przebojowe, jak można podziwiać poniżej:
W tej reklamie cała linia gadżetów do wciągania i przechowywania kokainy jest reklamowana jako „szykowna”
A tu płyn do czyszczenia zapchanego nos
Tutaj mamy zaś naczynko do przesiewania kokainy
Popularne były również flakoniki do usuwania wilgoci z kokainy
A tu reklamowany jest zestaw do przekształcania proszku w freebase (później znany jako crack)
Reklamowano nawet organiczny mannitol do zdrowego żenienia koksu
Na rynku było też wiele zestawów do wciągania kokainy
Ta reklama na „śnieżną pogodę” radzi się zaś uzbroić w zawodowe lusterko
Tu mamy z kolei zestaw do wciągania dla koneserów
A w tej reklamie widzimy pompkę lub dozownik do wciągania, lub podawania doustnego kokainy
Tu mamy na przykład dozownik do wciągania kokainy wykonany z zielonego jadeitu
Jak głosi ta reklama: „Śnieg, a nie słota”
Reklamowano też drewniane pojemniki do przechowywania kokainy
A także zestawy do wciągania wykonane ze złota
Na fali były też sitka do przesiewania kokainy
W tej reklamie „magiczny flet” sam odmierza zaś dawkę i jest nawet zatwierdzony przez NASA
Rurka i tasak w zestawie
W tej podwójnej reklamie widzimy dwa boostery, jeden do koksu, a drugi do marihuany, które mają przwyracać potencję „zmęczonemu” towarowi
Tu reklamowana jest zaś tabakierka do koksu
Ale prawdziwi koneserzy musieli koniecznie nabyć zestaw do wciągania wykonany z kości słoniowej
Komentarze