Pierwszy raz

Dzięki działaniu ketaminy, mózg ma "zapominać" o wspomnieniach przyjemności i nagrody płynącej ze spożycia alkoholu w przeszłości.
Znana amatorom klubowych rozrywek ketamina może być wkrótce sprzedawana jako pigułka przeciwdziałająca nałogom. Dotychczas używana jako dyskotekowy psychodelik - teraz będzie podawana, by przeciwdziałać głodowi alkoholowemu.
Badacze z University College London kończą właśnie testy ketaminy jako blokera przyjemności alkoholowej. Ketamina jest stosowana jako silny anestetyk, a bywa też wykorzystywana w celach rozrywkowych - bo jest psychodelikiem o działaniu halucynogennym. Tym razem jednak ma pomóc osobom z problemem alkoholowym.
Mechanizm działania narkotyku, który testuje zespół badawczy, opiera się na tzw. blokowaniu wspomnień. Dzięki działaniu ketaminy, mózg ma "zapominać" o wspomnieniach przyjemności i nagrody płynącej ze spożycia alkoholu w przeszłości. Dzięki zmianie proporcji hormonów, ketamina ma niwelować napady ochoty na alkohol, głód alkoholowy i - w dalszym spektrum - uzależnienia. Ketamina ma służyć szczególnie młodym, którzy piją w sposób ryzykowny, tracąc kontrolę nad ilością spożywanego alkoholu.
Ketaminę testowano od zeszłego roku na 50 ochotnikach. Teraz poszukuje się kolejnych 40 osób chętnych poddać sie testom. Idealny kandydat musi mieć 20-30 lat, dużo pić - przynajmniej 40 jednostek tygodniowo, czyli około 10 litrów piwa lub 1 litr 40-procentowego alkoholu. Powinien spożywać alkohol 4 razy w tygodniu. Ważne jest też, by kandydat nie miał zamiaru rzucić alkoholu, a jedynie ograniczyć jego spożywanie.
Ketamina będzie podawana kandydatom pod kontrolą anestezjologa w University College Hospital. Niskie dawki (ale wciąż wyższe niż dostępne jako narkotyk w klubach) będą aplikowane jako zastrzyki, a reakcje ciała będą monitorowane - sprawdzone zostaną ruchy gałki ocznej, reakcje mózgu i ciśnienie krwi w reakcji na narkotyk w zestawieniu z reakcją na alkohol. Po tygodniu przeprowadza się kolejny test - i tak raz na trzy miesiące. Połowa uczestników badania otrzyma placebo.
Set: pozytywny, zasłużyłem na ten trip. Setting: nieduże dwupokojowe mieszkanie, większość tripa w łazience. Timing: połowa 2011.
Jest czwarta po południu. Na biurku w małym woreczku leży pół grama metoksetaminy z dobrego źródła, czystości, jak twierdzą, 99.2%. O tym, że będzie okazja pierwszy raz popróbować tego specyfiku wiedziałem od dwóch miesięcy. Żona z małą przez tydzień u rodziny, rzadko zdarzająca się okazja na odrobinę psychonautycznej eksploracji. Wątki metoksetaminowe na HR, bluelight i drugs-forum rozczytane, dawki oszacowane, efekty w teorii poznane. Plan taki, żeby zacząć od 30-35mg, żeby upewnić się, że ogarniam efekty. Mając sporo doświadczenia z DXM, zakładam że to będzie lajcik.
jako że decydującą rolę odegrały okoliczności, to by dowiedzieć się o nich, proszę o przeczytanie moją skromną relację poniżej;
Opowiem Wam dziś o tym jak S&S wpływają na opiat, jakim jest kodeina. Będzie to mój dziewiczy opis przeżyć, gdzie głównym elementem będą okoliczności, które doprowadziły do stanu opisanego w kolejnych wersach. Proszę więc o zrozumienie dla mnie, jako początkującego.
Domowy solo mix
Rześki styczniowy poranek. Zarzucam pomarańczową pięciokątną tabletkę z fluorometamfetaminą (4-FMA 100mg). Towar trzyma długo, kilkanaście godzin. Wykazuje bardzo przyjemne działanie, takie dobrze zbalansowane skrzyżowanie MDMA oraz amfetaminy. Cały dzień przebiega mi w dobrym humorze oraz z poczuciem satysfakcji i zaangażowania z każdej podjętej czynności. Da się nawet zjeść obiad, taka to funkcjonalna substancja. Pod wieczór czuję jednak pragnienie podbicia poziomu dopaminy – połykam pillsa „emki” (Tesla 150mg). Jest dobrze, bardzo dobrze.