29.02.2008
Jest to mój pierwszy TR, więc z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia i zbędne pierdoły. Trip miał miejsce tydzień temu, więc na pewno nie jest tak dobrze opisany jakby mógł być.
Kanadyjscy żołnierze mają prawo od 2018 roku spożywać konopie indyjskie zgodnie z ustawodawstwem kraju w celach rekreacyjnych. Jednak muszą to robić co najmniej 24 godziny przed ćwiczeniami z użyciem lub prowadzeniem pojazdu.
Kanadyjscy żołnierze mają prawo od 2018 roku spożywać konopie indyjskie zgodnie z ustawodawstwem kraju w celach rekreacyjnych. Jednak muszą to robić co najmniej 24 godziny przed ćwiczeniami z użyciem lub prowadzeniem pojazdu.
Historia wydarzyła się jednak znacznie wcześniej, bo w lipcu 2008 roku. Jednostka artyleryjska padła podobno ofiarą „żartu” kolegi i przystąpiła z ostrą amunicją do ćwiczeń na poligonie pod mocnym wpływem narkotyków.
Według Newsweeka, żołnierze spożyli marihuanę nieświadomie. Zostali poczęstowani w kantynie ciasteczkami z takim dodatkiem przez kolegę.
Według sędziego wojskowego „kilku poszkodowanych nie było w stanie właściwie prowadzić ćwiczeń z użyciem broni i materiałów wybuchowych. Sprowadziło to niebezpieczeństwo na żołnierzy. Wszyscy odczuwali zmęczenie, dezorientację, odwodnienie, zdarzyły się przypadki paranoi.
Żart niezbyt się udał. Sprawa ciągnęła się latami, a sąd wojskowy ma rozstrzygnąć o winie i wyroku dopiero teraz. Sprawa odbędzie się w sierpniu tego roku. Żołnierz z kantyny nie przyznaje się do winy. Postawiono mu 18 zarzutów i grozi mu kara 2 lat więzienia.
Kanada była pierwszym krajem G20, który zalegalizował rekreacyjną marihuanę.
pokój hotelowy, wieczór, 2 pijących i jarających kolegów (D i J), pozytywne nastawienie na w miarę "imprezowy" klimat.
29.02.2008
Jest to mój pierwszy TR, więc z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia i zbędne pierdoły. Trip miał miejsce tydzień temu, więc na pewno nie jest tak dobrze opisany jakby mógł być.
Nastrój bardzo dobry, nastawienie pozytywne. Marihuana spalona po raz pierwszy w domu w samotności.
Zamierzam opisać tutaj moje któreś z rzędu spotkanie z marihuaną. Postanowiłem tym razem zapalić porcję samemu w domu, bez udziału osób trzecich. Byłem ciekaw różnicy w przeżyciach, chociaż słyszałem wiele negatywnych opinii o paleniu w samotności.
13.11.2008
[chyba już kultowy raport, przynajmniej w dziale DXM, a założę się, że wiele osób i tak jeszcze go nie miało okazji przeczytać, więc poznajcie jeden z niewielu polskich opisów plateau sigma]
To co wam opiszę wydarzyło się naprawdę i nic nie będę ściemniał. Miałem już więcej nie zaglądać, ale to trzeba wam napisać. Tylko proszę by zostało to tu na forum.
okoliczności: powrót po latach do domu, niedawne wyjście z psychiatryka nastawienie: raczej pozytywne, było mi wszystko jedno, kiedy i jak się to skończy
Słowem wstępu: wyszedłem właśnie z psychiatryka, gdzie byłem, bo hmm... bo podobno mogłem umrzeć, z raczej nieistotne jakich powodów i przez różne jednostki chorobowe mojego mózgu. Bywa i tak, nieważne. W każdym razie po 3 latach liceum w innym mieście i zdanej mimo wszystko na psychotropach maturze (nie wiem jak, nie pamiętam swojej matury) wróciłem wreszcie do domu próbować chociaż trochę posklejać życie do kupy.