Konopie medyczne działają tam, gdzie konwencjonalna medycyna rozkłada ręce. Olejki konopne działają przeciwdepresyjnie, przeciwlękowo, przeciwazapalnie, regulują system odpornościowy. To szczególnie ważne w obecnych czasach, gdy pandemia sieje spustoszenie. Są kraje, które szybko na tym zyskują i są w stanie konkurować na europejskim rynku. Im szybciej się obudzimy, tym więcej i my, jako Polska, zyskamy – mówi Marzena Łasińska, prezes Medican Campus.
Od lat pasjonuje się pani konopiami. Skąd to zainteresowanie? Jak narodził się pomysł przekucia tego w biznes?
Mój partner zajmował się w Holandii medycznymi konopiami. Jeszcze do niedawna medyczne produkty były bardzo drogie, z kolei te sprzedawane w koffee shopach budziły wątpliwości co do wiarygodności ich źródła. To było błędne koło, pacjentów nie było stać na standaryzowane produkty w aptekach, ale musieli korzystać z kofee shopów. I wówczas narodził się pomysł stworzenia tzw. Social Clubów, które dawały pacjentom możliwość konsultacji i zakupu certyfikowanych produktów z medycznych konopi. Wówczas odkryłam, jaką moc mają konopie i związki w nich zawarte, jak wiele mogą pomóc w relatywnie krótkim czasie. Zaczęłam dostrzegać, jak reagują na nie pacjenci i zgłębiałam swoją wiedzę na ten temat, szkoląc się i biorąc udział w spotkaniach z pacjentami, którzy przyjeżdżali z Polski do Holandii.
A później przeniosła pani ideę Socjal Clubów do Polski. Jak to działa w praktyce?
U nas to dopiero raczkuje, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Edukujemy pacjentów, przekazujemy rzetelne informacje i uczymy podstawowej komunikacji na poziomie pacjent-lekarz. Obecnie członkami Social Clubu w Polsce jak i Holandii są pacjenci, lekarze aktywiści, naukowcy, ale też emeryci i młodzi ludzie. Na początku nic nie produkowaliśmy w Polsce ani nie ściągaliśmy produktów z zagranicy. Zależało nam, by przede wszystkim wiedza podstawowa została zakorzeniona wśród medyków, aby mogli obiektywnie określić, w czym mogą pomóc konopie, jakie mają zastosowanie. Po dwóch latach postanowiliśmy wprowadzić produkty z medycznych konopi, uruchomiliśmy linię produkcyjną. Korzystać z zagranicznych surowców, odmian uznawanych za te, które mają większe właściwości lecznicze niż te zawarte w konopiach przemysłowych. Tworzymy produkty przerabiane i dystrybuowane w Polsce, zgodnie z najwyższymi standardami.
Rynek konopny jest dość młody, jeśli chodzi o rynek giełdowy i do tej pory funkcjonował na nim w bardzo ograniczonym zakresie. Inwestorzy widzą potencjał w tym segmencie?
Tak, jednak często, kiedy inwestorzy zaczynają dostrzegać nowy rynek, zbyt optymistycznie podchodzą do jego perspektyw. Przez to spółki zarówno na giełdach zagranicznych i na naszym rynku kapitałowym, skokowo zwiększały swoją wartość. W Kanadzie doszło do legalizacji już dawno temu, rynek zyskał na popularności i dzięki temu bardzo dobrze się rozwija. Ten proces poprzedziły konkretne prace legislacyjne, co widoczne jest również na rynku europejskim. Nie możemy zapomnieć o tym, że legalizacja rynku konopnego medycznej marihuany czy też rekreacyjnej w Holandii nastąpiła w 2011 roku, a medyczne użycie jest dozwolone od 2003 roku.
Coraz więcej państw legalizuje marihuanę leczniczą. Gdzie to działa najprężniej?
Obecnie w Szwajcarii jest to dość dobrze rozwiązane, ponieważ zawartość substancji psychotropowej jest dozwolona na trochę wyższym poziomie, a to daje producentom większe możliwości.
Polskie prawo nie daje takich możliwości. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii mówi nam, że niedozwolony jest nielegalny handel marihuaną medyczną i nielegalne uprawy.
Dlatego uważam, że wedle przepisów jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo, oczywiście przy ich przestrzeganiu. Uważam, że od wielu lat na rynku europejskim pionierem w medycznej marihuanie jest Holandia. Główny udziałowiec w Medican Campus jest Holendrem. Korzystając z jego doświadczenia związanego z medycznymi konopiami, możemy przenieść tę wiedzę na polski rynek. Niestety wciąż technologicznie odbiegamy od standardów szwajcarskich, holenderskich czy kanadyjskich ze względu na przepisy prawne które nie są zbyt jasno sformułowane.
Co oznacza legalizacja marihuany leczniczej dla pacjentów, rolników oraz gospodarki?
Nie jestem zwolennikiem za wprowadzenie całkowitej nie przemyślanej i nie usystematyzowanej legalizacji, jestem całkowicie za tym aby wprowadzić nazwijmy to regulacją. Odpowiednie regulacje w rynku będą oznaczać całkowity rozwój nowej dziedziny rynku, patrząc na pewne normy, które mają zostać wprowadzone na rynku przemysłowym czy rolniczym. Możliwości jakie tylko zwiększenie minimalne zawartości THC da rolnikom są ogromne. Obecnie, jeśli rolnik przekroczy w swojej uprawie dopuszczalną normę (czyli 0,2% THC), musi ją zniszczyć. Niestety rolnik nie ma na to wpływu, ponieważ warunki pogodowe mają największy wpływ na to czy zawartość tej substancji zostanie przekroczona czy nie. Wiążą się z tym ogromne koszty. Ale jeśli ustawa dla rolników zostanie zmieniona, to da im to ogromne możliwości oraz przestanie przynosić straty. Medyczna marihuana powinna zostać wprowadzona i dozwolona do upraw na zasadzie otrzymania licencji i stosownych zezwoleń. Wszystko musi przebiegać zgodnie ze standardami i kontrolą która pozwoli na ograniczenie szkód zdrowotnych i społecznych. Wprowadzono regulację również muszą mieć na względzie bezpieczeństwo i zasady które będą przeciwdziałać narkomanii. Wówczas gdy zostaną wprowadzone racjonalne regulacje rynek będzie mógł się rozwijać i piąć w górę a przede wszystkim zostanie znacznie zminimalizowany nielegalny handel marihuaną.
Producenci, którzy rozpoczynają produkcję konopi przechodzą drogę przez mękę – narzekają na biurokrację i strach, że przekroczą dopuszczoną THC.
W Polsce jest dość sporo rolników uprawiających konopie, ale uprawy konopi przemysłowych nie są aż tak popularne. To wąski rynek, choć ma ogromny potencjał, z konopii przemysłowych moglibyśmy tworzyć materiały budowlane, bloczki betonowe, tekstylia, papier, ubrania. Ale to również ryzyko, gdy rolnik straci plantację, musi sam ponieść koszty. Gdy granica zawartości THC została podniesiona, ryzyko likwidacji upraw byłoby wręcz zerowe. Myślę, że powinny tutaj zostać zastosowane widełki, które będą dawały rolnikom większe możliwości upraw.
W innych krajach łatwiej prowadzić taką działalność?
Są kraje, które szybko na tym zyskują i są w stanie konkurować na europejskim rynku. Np. Włochy, Holandia, Czechy, restrykcje są mniejsze i jeśli chodzi o uprawy przemysłowe i łagodniejsze dla rolników. W Holandii rynek kwitnie, a w większości drogerii możemy spotkać suplementy z CBD i ale też kosmetyki z konopi, które u nas są mało dostępne. Z kolei Czechy bardzo szybko rozwijają się na rynku, wprowadzają zmiany legislacyjne. Podobnie jest we Włoszech, gdzie - na wzór Szwajcarii - niedługo będzie można uprawiać konopie do 1 proc. zawartości THC. Można wywnioskować nawet Bill Gates uważa że legislacja jest w stanie powstrzymać nielegalny handel. Im szybciej się obudzimy a polskie prawo zostanie dopasowane do wspomnianych krajów UE, tym szybciej na tym zyskamy. Powstaną nowe firmy i miejsca pracy.
Przełomem w Polsce jest to, że medyczna marihuana jest dostępna, ale leki wciąż są drogie. Jakie zyski przyniosłaby produkcja tego surowca na miejscu?
Z perspektywy pacjentów potrzebujących medycznych konopi jest to nadal prospusdukt, który w znacznej większości jest sprowadzany z zagranicy, głównie z Kanady. Dlatego gram tego produktu potrafi kosztować nawet 80 zł. Środek ten nie jest w żaden sposób refundowany, w związku z czym chorzy, którzy chcieliby z niego skorzystać, a ich przychody nie są zbyt duże – nadal mają do niego bardzo ograniczony dostęp. Niestety sam proces licencji, rejestracji surowca jest bardzo kosztowny. Gdyby można produkować konopie medyczne w Polsce, dystrybucja byłaby sprawna, moglibyśmy błyskawicznie zaopatrzyć apteki i preparaty byłyby tańsze z korzyścią dla pacjentów i rodzimego rynku. Poza tym, można byłoby rozpocząć badania kliniczne na szerszą skalę, mielibyśmy wiarygodne źródło weryfikacji surowców. Jeśli tutaj na miejscu lekarze, uniwersytety oraz pacjenci mieliby dostęp do surowca o należytej jakości to możliwe byłoby tworzenie badań klinicznych i całkowicie innowacyjnych naturalnych produktów leczniczych czy nawet kosmetyków, maści, żelów o właściwościach terapeutycznych.
Na półkach sklepowych pojawia się coraz więcej produktów opracowanych na bazie konopi. Jakie mają zalety?
Konopie mają szerokie zastosowania, powstają napoje, kosmetyki, ciastka, żelki, suplementy. Jeśli chodzi o konopie medyczne, działają tam, gdzie konwencjonalna medycyna rozkłada ręce. Olejki konopne działają przeciwdepresyjnie, przeciwbólowo, przeciwlękowo, przeciwzapalnie, regulują system odpornościowy. To szczególnie ważne w obecnych czasach, gdy pandemia sieje spustoszenie, a ludzie są od miesięcy zestresowani. Pamiętajmy, że choroby dotykają nie tylko tych odpornych, ale i osoby posiadające nadproduktywność odporności. Gdy system jest nadaktywny, zaczyna niszczyć organizm. To niesamowite, że jedna roślina jest w stanie pomóc w tak wielu problemach, bo każdy człowiek ma indywidualną sieć receptorów kannabinoidowych, co zostało udowodnione już ponad 60 lat temu w Izraelu, które są odpowiednikiem związków z konopi. Nigdzie indziej w naturalnej formie nie znajdziemy tych związków, które będą w stanie stymulować układ endokannabinoidowy.
Kto może stosować suplementy na bazie CBD. Czy są one bezpieczne?
Wszyscy, zarówno dorośli, jak i dzieci. Olejki czy kapsułki nie zawierają substancji psychotropowej, więc nie wpływają na naszą percepcję. W sklepach z konopiami lub w internecie nie zawsze jednak znajdziemy bezpieczne, certyfikowane produkty, więc najlepszym źródłem zakupu są apteki lub sklepy medyczno-zielarskie, posiadające odpowiednie kwalifikacje, oraz wykształcony personel aby otworzyć prowadzić taką działalność. Nie mówię tu o sklepach konopnych, które powstają jak grzyby po deszczu. Często nie mają bowiem kompetentnego personelu i nie wiedzą, jakie mogą być skutki uboczne stosowania danych preparatów dla pacjentów lub osób starszych przyjmujące rożne leki lub chociaż jakie powinni zachować szczególne środki ostrożności
Czy są jakieś przeciwwskazania do stosowania wspomnianych produktów?
Tak, nietolerancja na terpeny, których konopie mają dużo. Zdarza się, że olejki mogą okazać się zbyt silne dla organizmu. Bywa też, że nie można ich stosować z określonymi lekami, które wchodzą z nimi w interakcję i wpływają na ich metabolizm.
Czym zamierzacie się zająć w przyszłości? Jakie cele stoją przed Medican Campus?
Chcemy doprowadzić do upraw konopi medycznych w Polsce. Rozwijamy się też w innych krajach, Niemczech, Włoszech, Anglii, ale żebyśmy mogli poszerzyć tę sieć i eksponować na rynek europejski nowe produkty, musimy mieć możliwości, które dają nam medyczne konopie. Chcielibyśmy mieć w przyszłości możliwość zaopatrywania naszych klientów w medyczne konopie z substancją THC, bo jak dotąd taką działalność prowadzi w Holandii tylko jeden producent. Sęk w tym, że ich uprawy nie są w stanie sprostać potrzebom UE. Jeśli pacjenci w Polsce dowiedzą się w jaki sposób korzystać z właściwości medycznych konopi, rynek szybko otworzy się i rozwinie także u nas. Z korzyścią dla gospodarki i chorych. Na koniec przypomnę, że nie bez powodu wielu polskich artystów i pisarzy, jak Adam Mickiewicz, Henryk Sienkiewicz pisało w swoich dziełach o konopiach. W końcu Polska była niegdyś kolebką konopi i lnu. Powinniśmy wrócić do tych wspaniałych korzeni i dzielić się swoją cenną wiedzą o zastosowaniu konopi z innymi krajami.