Jak ekonomia podaży rozpętała kryzys opioidowy w USA

Kryzys opioidowy jest doskonałym przykładem ekonomii podaży: opioidy są łatwo dostępne – podaż tworzy popyt. Inna sprawa, że tak wielu na tym zarabia, że nie bardzo kto ma powiedzieć: daruj sobie, są inne opcje.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Forsal.pl
Peter Szewczyk

Odsłony

212

Każdego dnia statystycznie 90 osób ginie w Stanach Zjednoczonych z powodu przedawkowania opioidów. Kryzys opioidowy, który pod koniec zeszłego roku prezydent Trump nazwał nawet stanem wyjątkowym, zabił w samym 2016 r . ok. 64 tys. Amerykanów.
To jedyna pewna statystyka, bo już koszty epidemii opioidowej budzą znacznie więcej kontrowersji. Biały Dom oszacował ten koszt na 500 mld dol., tj. nieco więcej niż roczny PKB Polski. Ta gigantyczna suma jednak musi być traktowana jak górna granica szacunków, bo jej lwią część stanowi wartość utraconej wydajności osób, które zmarły z powodu przedawkowania. Centrala Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), mierząc koszty bezpośrednie – czyli koszty opieki zdrowotnej, koszty procedur karnych oraz zmniejszoną wydajność osób uzależnionych – wskazuje na stratę 7 2 m ld dol. Wadą szacunków CDC jest z kolei poleganie na danych z 201 3 r ., podczas gdy problem systematycznie narasta na przestrzeni ostatniej dekady. W 201 6 r . liczba zgonów związanych z przedawkowaniem opioidów była pięciokrotnie wyższa niż w 199 9 r .

Są zarówno legalne opioidy (np. leki na receptę), jak i nielegalne (heroina). Wśród leków na receptę, od lat 90. w USA ujawniać zaczęła się zmiana kultury przepisywania leków przeciwbólowych. Jak podaje „The New Yorker”, przed debiutem OxyContin w 199 5 r . lekarze niechętnie przepisywali tak mocne opioidy z uzasadnionego strachu przed uzależnieniem pacjenta. Były one najczęściej używane do zwalczania bólu w przypadkach paliatywnych. Wprowadzenie na rynek OxyContinu, w połączeniu z kampanią mówiącą o zaletach leku w zwalczaniu umiarkowanych i silnych bólów, rozpoczęło do dziś niezatrzymany wzrost liczby wydawanych recept na leki przeciwbólowe. Od 1999 do 201 4 r . liczba rocznie wypisanych recept na opioidy wzrosła ponad czterokrotnie, choć nie zwiększyła się liczba przypadków wymagających leczenia przeciwbólowego (według danych CDC). W tym samym okresie 200 tys. Amerykanów zmarło po przedawkowaniu opioidów przepisywanych na recepty. Do tego amerykańskie stowarzyszenie lekarzy w dziedzinie medycyny uzależnienia podaje, że cztery z pięciu osób, które uzależniają się od heroiny, najpierw nadużywały legalnych opioidów. W książce „Dreamland: prawdziwe oblicza amerykańskiej epidemii opioidowej” dziennikarz „Los Angeles Times” Sam Quinones koreluje nagły wzrost przemycanej heroiny z Meksyku właśnie z nagłym brakiem możliwości „kruszenia” OxyContin. Intuicję tę potwierdzają wyniki badań ankietowych na uczestnikach programów odwykowych: 70 proc. pacjentów OxyContinu, gdy zmieniono typ tabletki na taki, który uniemożliwiał wystarczające stężenie substancji czynnej w organizmie, zaczęło brać heroinę. Badanie to zrealizowano jednak na niewielkiej próbie (244 osoby, badanie W.N. Evansa z Uniwersytetu Notre Dame).

Do niedawna ekonomiczna dyskusja wobec kryzysu toczyła się wokół hipotezy „śmierci z rozpaczy”, przedstawionej przez noblistę Angusa Deatona i Annę Case (Princeton). W amerykańskich mediach trudno ominąć ostatnio reportaże o poszczególnych gminach, w których np. brakuje miejsc w kostnicach na ofiary przedawkowania, i faktycznie sytuacje takie najczęściej mają miejsce w miasteczkach peryferyjnych, odizolowanych, w szczególności w Appalachach. W wielkim skrócie: ludzie są biedni i w rozpaczy szukają pocieszenia w lekach przeciwbólowych na najmniejszą nawet dolegliwość, a stąd często tylko krok do uzależnienia od narkotyków.

Ale najnowsze badania ekonomiczne pokazują, że nie jest to kryzys spowodowany przez czynniki gospodarcze ani nawet socjologiczne, lecz przez łatwy dostęp do opioidów. Christopher Ruhm (Uniwersytet Wirginii) szacuje, jaka jest rola lokalnych czynników gospodarczych we wzroście konsumpcji opioidów i liczby zgonów z powodu przedawkowania, uwzględniając m.in. wskaźnik ubóstwa, poziom bezrobocia, średni dochód gospodarstw domowych i ceny nieruchomości. Pogorszenie sy tuacji gospodarczej tłumaczy ok. 10 proc. wzrostu liczby przedawkowania między 1999 a 201 5 r . Fundamentalna jest natomiast rola otoczenia leków, tj. wzorców zachowań lekarzy pierwszego kontaktu, m.in. częstotliwość wypisywania recept na pewne specyfiki oraz dostęp do opieki medycznej dla osób z problemem uzależnienia.

Na podobne wnioski wskazuje też zeszłoroczne badanie Molly Schnell i Janet Currie z Princeton. Ekonomistki mówią wprost: lekarze z gorszych uniwersytetów medycznych przepisują znacznie więcej opioidów. Ten wynik jest niezależny od uwzględnienia w modelu różnic w specjalizacji, demografii i profilu pacjentów. Taki rezultat jest zresztą spójny z hipotezą regionalizacji, stawianą przez Deatona i Case: lekarze z Appalachów najczęściej nie kończą tak dobrych uczelni jak ci w bogatszych regionach. Dlaczego jakość wykształcenia medycznego może mieć znaczenie? Jak przedstawia w reportażu „The New Yorker”, lekarze często chcąc pomóc osobom zmagającym się z bólem, nie kwestionują próśb o receptę. Badanie Schnell i Currie pokazuje, że medycy po najlepszych szkołach są w stanie częściej zracjonalizować nieprzepisywanie opioidów nadmiernie, mimo że pomogłoby to ulżyć komuś w cierpieniu. Wyższy poziom kompetencji pozwala uniknąć ryzyka nadmiernego wypisywania leków przeciwbólowych opartych na opioidach, takich jak OxyContin.

Dzięki Ruhmowi, Schnell i Currie dialog ekonomistów o tym, jak wygrać z kryzysem opioidowym, zmienia nurt. Oddala się od chęci zidentyfikowania przyczyn, dlaczego osoby sięgają po opioidy i uzależniają się od nich. W zamian skupia się na tym, co zrobić, by ograniczyć wzrost dostępu do opioidów. Wnioski z badań naukowych wskazują bowiem, że zapobieganie narkomanii i leczenie uzależnień może być skuteczne tylko, jeśli zmniejszy się rozpowszechnienie opioidów na receptę.

Kryzys opioidowy jest doskonałym przykładem ekonomii podaży: opioidy są łatwo dostępne – podaż tworzy popyt. Inna sprawa, że tak wielu na tym zarabia, że nie bardzo kto ma powiedzieć: daruj sobie, są inne opcje.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MIPT
  • Pierwszy raz

Dobry humor, bardzo pozytywne nastawienie na trip. Pogoda dość słoneczna, ciepło. Wsparcie znajomego, który też jadł. Ogólnie przygotowałem wszystko tak by wyszło dobrze i nic mi nie przeszkodziło.

Wprowadzenie

  • LSD-25


No wiec moi Kochani


Po duzym okresie oczekiwania Alicja nabrala odwagi by udac sie w podroz na

druga strone lustra.



  • DiPT
  • Klonazepam
  • Tripraport

Byłem zafascynowany tą substancją i wcześniej zażywałem ją już 3-krotnie w dawkach 15 mg, 20 mg i 30 mg. Postanowiłem w końcu zażyć wysoką dawke, która pozwoli poznać mi pełen potencjał tej substancji. Przy poprzednich razach psychodela nie występowała i byłem pewien, że przy 90 mg również nie wystąpi, więc nie byłem przygotowany na to, co stało się później. Ale humor miałem w porządku więc oceniłbym S&S jako "ok".

T - moment zażycia substancji - Wsypałem sobie 91.5 mg DiPT do ust. Potrzymałem pod językiem przez 30 sekund, ale zdecydowałem to ostatecznie połknąć i popić wodą.

T + 0h 15m - Zaczynam czuć pierwsze efekty, lekkie rozkojarzenie i zawroty głowy.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne, podekscytowanie. Przyjaciel, który był moim opiekunem od samego początku nastawiał mnie bardzo pozytywnie, nawet osoby, którym o tym mówiłam, a nie miały nigdy styczności z grzybkami nastawiały mnie pozytywnie. Spożycie na łonie natury na piaszczystej plaży, nieopodal las. Tripowi towarzyszył przyjaciel, opiekun. 28 wrzesień 2012, słoneczna niedziela. Start ok. 14-20. Celem było poznanie dogłębniej siebie i ciekawość w jaki sposób owa podróż wpłynie na odbieranie i tworzenie prze zemnie sztuki. Jeden z ważniejszych i piękniejszych dni w moim życiu.

W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice.  Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie  wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury  riki tiki.  Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.