Piątek

Taaak, kolejna relacja z Focusa. Wiadomo, czego można się spodziewać, niemniej sam opis przebiegu badania ciekawy.
Tęczowe kolory, widzenie dźwięków, niesamowite twarze, powykręcane kończyny, fraktale – to efekty narkotyków halucynogennych. W jaki sposób powstają w naszych mózgach? Nowe badanie prześledziło ten proces na przykładzie mózgów mysich. Neurony zachowują się wyjątkowo nieprzewidywalnie.
- Mózg zaczyna nadinterpretować lub nieodpowiednio odczytywać sygnały. To może stać się przyczyną halucynacji – powiedział Cris Niell w rozmowie z Live Science. Naukowiec z Uniwersytetu w Oregonie jest głównym autorem badania.
Narkotyki wprawiły ośrodki w mózgach zwierząt odpowiedzialnych za wzrok w stan pewnej dezorganizacji. Neurony reagowały w sposób nieskoordynowany, w dziwnych czasowych interwałach.
Wnioski Niella i jego zespołu badawczego to jednak na razie poziom hipotez. Grupa bada działanie konkretnego receptora serotoniny o nazwie 2A, jaką spełnia rolę w procesie widzenia. Wiadomo, że mają one wpływ na nasze postrzeganie otoczenia. Środki halucynogenne, takie jak LSD czy psylocybina (składnik aktywny niektórych grzybów) wpływają na jego działanie. Zaburzenie pracy tych samych receptorów wiązane jest przez naukowców z halucynacjami doświadczanymi przez osoby ze schizofrenią.
Do tej pory brakowało jednak dokładnych analiz zachowania tych receptorów na poziomie pracy komórek neuronowych. Dlatego praca Niella i jego zespołu zwróciła uwagę szerokiego środowiska naukowego i dziennikarzy.
Badacze wykorzystali halucynogenną substancję o nazwie DOI (2,5-dimetoksy-4-jodoamfetamina). Następnie potraktowane nią myszy oglądały komputerowe obrazy przedstawiające proste geometryczne wzory: na przykład pionowe i poziome linie. Naukowcy za pomocą elektrod obserwowali aktywność neuronów zwierząt, korzystali także z zaawansowanej technologii mikroskopowego obrazowania by podpatrzeć aktywność neuronów.
W porównaniu do myszy, które nie dostały DOI, zwierzęta pod działaniem narkotyku wykazywały osłabienie nerwowej aktywności w obszarze wzrokowym kory pierwotnej mózgu. U trzeźwych myszy neurony eksplodowały aktywnością w zetknięciu z bodźcem, a potem szybko słabły. U tych pod wpływem narkotyku już początkowy impuls podlegał zakłóceniom.
Myszy, które zostały wcześniej wytrenowane do rozpoznawania linii poziomych i pionowych, wykazywały większą podatność na efekty narkotyku. Co to oznacza? Na to pytanie naukowcy jeszcze nie mają odpowiedzi. Możliwe, że istnieje związek między znajomością bodźca z tym jak zachowuje się narkotyk.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że myszy nie opowiedzą o swoich zwidach. Zatem te wyniki nie są do przełożenia na ludzi w skali 1:1.
- To fundament pod dalsze badania – mówi Niell i dodaje, że niektóre analizy nie były możliwe 10 i 20 lat temu ze względu na brak odpowiednich narzędzi. Naukowcy chcą wytrenować także same myszy, by mogły określać to co widzą. Wtedy badacze będą mogli dosłownie zajrzeć do wnętrza ich głów i zmierzyć poziom zaburzeń wizualnych w przypadku podania halucynogenu.
Dobry chumor. Nadzieja na miły odjazd, pierwszy w życiu.
Piątek
### Substanja: 1x Tantum Rosa(50mg benzydaminy, na pierwszy raz) ###
### Doświadczenie: mj(dosyć duże ilości), grzyby(małe ilości)###
(-: Dziennik pokładowy :-)
Nie wiadomo jak długo jeszcze byśmy tam stali gdyby nie pan Kowalski. Przejeżdżał obok i zainteresował się nami. W końcu nic dziwnego , grupka młodych ludzi stojących obok zamkniętej centrali nasiennej. Hmm, pewnie nieźle był zdziwiony gdy do nas podjechał. Było nas pięcioro. Ja, trzech moich kumpli (dwóch Michałów i Paweł) i Agniecha. Agniecha nie jest dziewczyną żadnego z nas. Jest naszą najlepszą przyjacółką, jaką ktokolwiek mógł sobie tylko wyobrazić. W każdym bądź razie stoimy tam zajarani , a ja z Michem (tym młodszym) wzięliśmy jeszcze po całej kracie "shake your body".
Sylwester z dwójką zaczął się banalnie i o dziwo bez telewizji.
Gourmet, kilka butelek wina. Ja, on i ona. No i butla N2O.
Powoli sączyliśmy wino i pogryzaliśmy kawałki usmażonego (ugourmetowanego?) mięsa.
- Ty, Mati wpadnie co?
- Ta, spoko, luz.
Wpadł Mati. W ruch poszły koks i gin. Coś tam sobie nawzajem makaronu nawinęliśmy, zeszło na temat sajko.
Eureka!
"Zajebiemy lajna dwacebe w kipsztonga"
A co to, dlaczego, jak kiedygdzieico? Mati nigdy nic takiego nie walił.
O jaki ja tajemniczy, kapeczkę tylko powiem, na zanętę.