Jak bałkańska mafia narkotykowa ukradła szwajcarską firmę kontenerową

Amerykańska Straż Graniczna znalazła 20 ton kokainy w kontenerze na statku płynącym z Ameryki Południowej do Europy i należącym do wielkiej szwajcarskiej firmy transportowej. To kulminacja kryminalnego thrillera rozgrywającego się na pełnym morzu — i punkt zwrotny dla całej branży.

Genewskie przedsiębiorstwo żeglugowe MSC nie zatrudnia już marynarzy z Czarnogóry na swoich południowoamerykańskich trasach po tym, jak firma została zinfiltrowana przez mafię narkotykową i stanęła w obliczu kary 700 mln dol. w USA. Ujawnił to "Bloomberg Businessweek".

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Onet Wiadomości
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów. Pozdrawiamy!

Odsłony

109

Amerykańska Straż Graniczna znalazła 20 ton kokainy w kontenerze na statku płynącym z Ameryki Południowej do Europy i należącym do wielkiej szwajcarskiej firmy transportowej. To kulminacja kryminalnego thrillera rozgrywającego się na pełnym morzu — i punkt zwrotny dla całej branży.

Genewskie przedsiębiorstwo żeglugowe MSC nie zatrudnia już marynarzy z Czarnogóry na swoich południowoamerykańskich trasach po tym, jak firma została zinfiltrowana przez mafię narkotykową i stanęła w obliczu kary 700 mln dol. w USA. Ujawnił to "Bloomberg Businessweek".

Artykuł w gazecie szczegółowo opisuje, jak firma kontrolowana przez włoską rodzinę miliarderów Aponte rozwijała swoją działalność w ciągu ostatniej dekady, będąc jednocześnie infiltrowana przez przestępców. Pracownicy MSC przez lata pracowali jako przemytnicy kokainy, z łatwością podwajając swoje roczne pensje. Byli oni przymusowo werbowani przez mafię, czasem pod groźbą przemocy, i w spektakularny sposób przewozili narkotyki na kontenerowce MSC przy użyciu motorówek.

"Bloomberg Businessweek" opiera się na wywiadach z ponad 100 osobami oraz na dokumentach z amerykańskich spraw sądowych. Skupia się na wydarzeniach, które doprowadziły do konfiskaty statku MSC Gayane trzy lata temu. Władze USA zatrzymały kontenerowiec o długości 314 m i szerokości 48 m w czerwcu 2019 r., przeszukały każdy z 4000 kontenerów i znalazły prawie 20 ton kokainy o wartości około 1,3 mld dol. Było to największe znalezisko amerykańskich służb celnych w ich ponad 230-letniej historii.

Tony narkotyków w torbie marynarza

Ładunek narkotyków był ukryty w płóciennych torbach. Torby tkwiły pomiędzy owocami i owocami przeznaczonymi do transportu do Europy. To nie był oczywiście przypadek, że rekordowy nielegalny ładunek znalazł się akurat na statku MSC.

Każda firma żeglugowa, która obsługuje trasy z Ameryki Południowej do Europy, jest narażona na wykorzystanie przez handlarzy kokainą, pisze Bloomberg Businessweek, powołując się na śledczych. Ale MSC było szczególnie atrakcyjnym celem.

Firma MSC, z siedzibą w Genewie, została założona w 1970 r. przez byłego włoskiego floty handlowej Gianluigiego Aponte. Dziś flota MSC liczy obecnie 730 statków, w tym 23 statki wycieczkowe. MSC zatrudnia 150 tys. osób w 155 krajach i 675 biurach. Zarządzanie pozostaje w rękach rodziny: syn Gianluigiego Diego jest prezesem, córka Alexa Aponte Vago zarządza finansami, zięć Pierfrancesco Vago prowadzi działalność związaną z rejsami turystycznymi, a żona Rafaela Aponte dba o wystrój wnętrz statków. Jeśli chodzi o transport towarów, genewska firma ściga się z duńskim gigantem Maersk. MSC jest również trzecim największym operatorem rejsów wycieczkowych na świecie, za Carnivalem i Royal Caribbean.

MSC dominuje na trasach, które są jednocześnie autostradami kokainy. Według szefa policji portowej w Rotterdamie Jana Janse'a MSC zostało poinformowane trzy lata przed zajęciem Gayane, że niektórzy marynarze firmy zostali przyłapani na przenoszeniu kokainy ze statków towarowych MSC na mniejsze jednostki tuż przed wejściem do portu w Rotterdamie. — Powiedzieliśmy im, co widzieliśmy. Powiedzieliśmy im, że to musi się skończyć — mówi Janse. — A jeśli to się nie skończy, to ostrzegliśmy ich, że ktoś w końcu zajmie ich statki.

Gayane pozostał w porcie w Filadelfii przez prawie miesiąc po znalezieniu kokainy. Każdy kontener został rozładowany i przeszukany. Ręce każdego członka załogi zostały poddane testom na obecność śladów kokainy — kilka wyników było pozytywnych. Ponad sto osób pracowało przez wiele dni — w sumie znaleziono ponad 15 tys. bloków kokainy. MSC zapłaciło 40 mln dol., by statek mógł popłynąć dalej do Europy.

50 tys. dol. wynagrodzenia od kartelu

Od tego czasu część członków załogi utknęła w USA. Niektórzy z nich przyznali się do winy i współpracują z władzami. "Bloomberg Businessweek" donosi o m.in. o marynarzu, który dorastał w rejonie nadmorskiego miasta Bar w Czarnogórze. W tym miejscu znajduje się największy port morski tego kraju. Kotwiczą tu nie tylko frachtowce i statki wycieczkowe, ale także promy pływające do Bari i Ankony. Ponadto Bar ma bezpośrednie połączenie kolejowe z Belgradem w Serbii.

Genewski MSC jest wszechobecny w mieście, pisze "Bloomberg Businessweek". Co trzeci czarnogórski marynarz otrzymuje wynagrodzenie z tej właśnie firmy. MSC obiecuje za pracę miesięczne wynagrodzenie w wysokości prawie 4500 euro. To pięć do sześciu razy więcej niż średnia płaca w kraju, ale najwyraźniej wciąż za mało, by zapobiec działalności przestępczej. >

Bałkańska mafia narkotykowa wzięła na celownik pracowników MSC i groziła im przemocą. — Wiemy, kim jesteś, wiemy, gdzie jest twoja rodzina — powiedział mężczyzna, według amerykańskich akt sądowych, do młodego marynarza MSC. — Wiemy, że za pięć dni wypływasz statkiem.

Mężczyzna przekazał marynarzowi telefon komórkowy i powiedział mu, że ma wybór. Może odebrać telefon i wykonać polecenia dzwoniącego albo zaryzykować bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny. Jeśli się zgodzi, otrzyma 50 tys. dol., czyli prawie roczną swoją pensję w MSC.

Młody człowiek odebrał telefon. I nie był jedynym, który został do tego zmuszony. Przynajmniej osiem z 22 osób, z którymi młody Czarnogórzec pracował na Gayane, zostało zmuszonych lub zwabionych do współpracy. Każdy z nich mógł liczyć na 50 tys. dol. lub więcej.

Załadunek z użyciem motorówki

Kartel kupił m.in. pierwszego oficera na Gayane. Zajmował on miejsce o jeden stopień niższe od kapitana i był odpowiedzialny za całą załogę. Był osobą niezbędną w łańcuchu logistycznym przemytników.

Zwykłą metodą wprowadzania narkotyków na statek jest ładowanie kontenerów z kontrabandą, gdy znajdują się one na lądzie, i nadzieja, że pozostanie to niezauważone. Ale w przypadku Gayane było inaczej. Narkotyki przypłynęły na statek już na pełnym morzu, co zostało wyśledzone przez Amerykanów. Według nich do płynącego kontenerowca zbliżyły się motorówki z czarnymi workami wypełnionymi narkotykami, następnie załoga przenosiła worki na pokład za pomocą dźwigów. Przekazywanie narkotyków często odbywało się na pełnym morzu bez zatrzymywania statków — co jest szczególnym osiągnięciem logistycznym.

MSC zaprzecza istnieniu tego procederu. Firma uważa się za światowego lidera w walce z przemytem. MSC nigdy nie zaprzeczyło, że na pokładzie jednego z ich statków znaleziono dużą ilość kokainy, ale twierdzi, że większość kokainy nie została i nie mogła zostać załadowana na morzu. Z drugiej strony, Amerykanie wskazują na przyznanie się do winy przez członków załogi zaangażowanych w handel i widzi stanowisko MSC w bezpośredniej sprzeczności z ustaleniami śledztwa.

Przełomowe metody

Po tym, jak "Bloomberg Businessweek" obszernie opisał sprawę i konsekwencje konfiskaty Gayane, MSC opublikowało oświadczenie, w którym m.in. stwierdza, że handel kokainą gwałtownie wzrósł w ostatnich latach. Jest to problem dotyczący całej branży. Wszystkie środki transportu, od statków po ciężarówki, pociągi i samoloty, są zagrożone przemytem, a dopóki istnieje popyt na nielegalne narkotyki, kartele narkotykowe będą je wykorzystywać.

Firmy przewozowe i ich pracownicy nie mają za zadanie podejmować działań przeciwko niebezpiecznym grupom przestępczym. Nie mają do tego środków i nie są do tego przygotowane. "Handlarze narkotyków stojący za incydentem na MSC Gayane użyli pionierskich metod do przemycenia narkotyków, a operacja ta nie mogła być przewidziana przez żadną uczciwą firmę żeglugową" — czytamy w komunikacie MSC.

Stanowisko MSC ma prawdopodobnie podłoże prawne. Jak podaje Bloomberg Businessweek, firmie grozi kara do 700 mln dol. Jeśli jednak MSC udowodni, że znaczna część kokainy została przemycona do kontenerów przed załadowaniem na statek, kara może zostać zmniejszona.

Tymczasem śledztwo w USA zatacza coraz szersze kręgi. Władze prowadzą dochodzenia zarówno w sprawach karnych, jak i cywilnych. W tym kontekście aresztowano niedawno osobę, która podobno była mózgiem w całej sprawie. Chodzi o byłego boksera wagi ciężkiej Gorana Gogicia, który był sparingpartnerem braci Witalija i Władymira Kliczków w ich najlepszych czasach. Według władz USA to Gogić miał koordynować eksport narkotyków z Kolumbii przez USA do Europy.

Gogić został aresztowany w listopadzie podczas próby wejścia na pokład samolotu z Miami do Zurychu i od tamtej pory przebywa w areszcie w USA. Gogić, który urodził się w Czarnogórze, a mieszka w Niemczech, podkreśla swoją niewinność.

Pobudka dla branży

Dla MSC cała sprawa będzie miała dalsze konsekwencje: Sprawa może stać się punktem zwrotnym dla całej branży, mówi oficer holenderskiej policji Jan Janse. Porównuje on sytuację do tej, z jaką borykały się banki dwie dekady temu. Pod presją władz instytucje na całym świecie zostały zmuszone do lepszego śledzenia działalności przestępczej swoich klientów i przestrzegania surowszych standardów.

"30 lat temu zajmowałem się zwalczaniem prania brudnych pieniędzy i wszystkie banki twierdziły wtedy, że nie mogą spojrzeć na pieniądze swoich klientów i stwierdzić, czy pochodzą one z przestępstwa" — mówi Janse w rozmowie z "Bloomberg Businessweek". — "Nikt już tego nie mówi. I to właśnie musimy zrobić teraz z firmami żeglugowymi".

"Incydent na statku MSC Gayane był z pewnością sygnałem ostrzegawczym dla całej branży żeglugi kontenerowej i logistyki" — przyznał MSC w oświadczeniu. Obecnie MSC dysponuje ponad 50 różnymi procedurami wykrywania nielegalnej działalności na głównych szlakach handlowych, w tym najnowocześniejszymi technologiami opartymi na sztucznej inteligencji.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Adrenalina

void

void

  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

nastawienie idealnie tak jak otoczenie

nie czekam dłużej i wpycham czarną od opalania śmierdzącą lufę do gęby, pierwsza, druga, po trzeciej piszę gówniany esej o tym jak bardzo słabe zielsko kupiłem, ale co mogę więcej poza tym zrobić? dopale sobie jeszcze jedną, dwie tak na sen chociąż bo jedyne co czuję to przymulenie, czyli bez fajerwerków.

gówniane zielsko.

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Obszerna polana otoczona lasem, niedaleko ścieżka i mały strumyczek. Przy końcu podróży las i bardzo spokojne lotnisko - żadne duże linie lotnicze, raczej aeroklub, czyli awionetki, szybowce i te sprawy. Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja, ewentualnie delikatny niepokój pierwszym tripem każdego z nas.

Set & Setting: Obszerna polana otoczona lasem, niedaleko ścieżka i mały strumyczek. Przy końcu podróży las i bardzo spokojne lotnisko - żadne duże linie lotnicze, raczej aeroklub, czyli awionetki, szybowce i te sprawy. Nastawienie bardzo pozytywne, ekscytacja, ewentualnie delikatny niepokój pierwszym tripem każdego z nas.

 

‚Specyfikacja’: 17 lat, waga około 60kg, jakieś 180cm wzrostu.

 

Dawka: około 25mg 4-HO-MET

 

  • Inne
  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Letni wieczór, mieszkanie i blokowisko.

ETH-LAD to dziwna substancja. Lizergamid, ale tworzący specyficzne dla siebie nastroje i odczucia, w dużym stopniu różne od LSD. Siadający na głowie mocno, ale i pozostawiający w miarę trzeźwy ogląd rzeczywistości. Mniej wizalny, a bardziej szatkujący na kawałki poczucie upływu czasu i powiązań przyczynowych. W pewnym stopniu też mocniej dysocjujący od LSD. Oczywiście to tylko mój subiektywny odbiór tego doświadczenia, da się jednak wyczuć charakterystyczny emocjonalny „znak rozpoznawczy”.