Hiszpania. Koronawirus rozbestwia handlarzy narkotyków

Hiszpańskie służby narzekają na bezczelność handlarzy narkotyków. Z powodu koronawirusa przestępcy musieli zmienić metody transportu, jednak zdecydowanie nie zawiesili działalności. Nagranie udostępnione przez policję pokazuje ich determinację.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

o2.pl
Dagmara Smykla

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

702

Hiszpańskie służby narzekają na bezczelność handlarzy narkotyków. Z powodu koronawirusa przestępcy musieli zmienić metody transportu, jednak zdecydowanie nie zawiesili działalności. Nagranie udostępnione przez policję pokazuje ich determinację.

Handlarze narkotyków w biały dzień zacumowali w porcie. Hiszpańska policja opublikowała nagranie pokazujące grupę zamaskowanych mężczyzn, który przypłynęli motorówkami do Puerto de la Duquesa w Andaluzji. Przestępcy w pośpiechu ładowali białe kontenerki do motorówki.

Prawie nie przejmowali się świadkami. Zakapturzeni lub zamaskowani mężczyźni przemykali między nielicznymi przechodniami i przejeżdżającymi sporadycznie samochodami. Jeden z nich pogroził tylko autorowi nagrania, którego wskazał palcem. Policja wyjaśniła, że gangsterzy musieli uzupełnić zapasy paliwa, szmuglując drogą morską narkotyki.

Gangi narkotykowe wcale nie zawiesiły swojej działalności z powodu pandemii koronawirusa. Nowe obostrzenia utrudniają im pracę: częste kontrole drogowe i blokady sprawiają, że transport lądowy narkotyków jest znacznie bardziej ryzykowny niż zwykle. Jednak to nie oznacza, że przestępcy nie potrafią dostosować się do sytuacji.

"Handel narkotykami się nie zakończył. W Maroku są narkotyki, a w Europie klienci i dużo pieniędzy" - krótko podsumowuje hiszpańska straż graniczna.

W trudnych warunkach przestępcy robią się bezczelniejsi. Hiszpańska Gwardia Cywilna informuje, że w ostatnich dniach wielu funkcjonariuszy oddelegowano do kontroli przestrzegania kwarantanny koronawirusowej. Dlatego gangi narkotykowe częściej zdobywają się na ryzykowne ruchy, licząc na rozproszenie policji i wojska - informuje "El Mundo".

Oceń treść:

Average: 9.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Opium
  • Pierwszy raz

Byłem ciekawy nowej substancji której jeszcze nie miałem okazji doświadczyć

Próbowałem już wiele rzeczy ale koda jakoś nie trafiła do tej pory do mojego organizmu, to stwierdziłem, że czas spróbować. Dzień wczesniej kupiłem sobie syropek Thicodin wracając z korków z chemii objeżdżając kilka aptek bo nigdzie nie mieli. Wkurwiony, że znalezienie tego zajęło mi tyle czasu, wróciłem sobie do domu, i łyknąłem ze spritem ale nic mnie nie zrobiło. Stwierdziłem, że no kurwa tak szybko się nie poddam, no i dnia następnego czyli dzisiaj jak to pisze w moje rączki trafiło opakowanie Antidolu 15.

19:00 

  • Dekstrometorfan
  • Tripraport

Nastawienie bardzo pozytywne, chęć odbicia się od codziennej rutyny. Mieszkanie puste do wieczora.

Mimo obecnie panującej pogody dzień był dość ładny, mama oświadczyła że wraz z siostrą jedzie do babci więc postanowiłem się nie nudzić i oddałem się pożądaniu.

Kiedy około godziny 13:30 w mieszkaniu zostałem tylko ja i mój mały piesek sięgnąłem do prawej kieszeni swojej kurtki, z której wyciągnąłem dwa opakowania Tussidexu.

  • 2C-B

Sylwester z dwójką zaczął się banalnie i o dziwo bez telewizji.

Gourmet, kilka butelek wina. Ja, on i ona. No i butla N2O.

Powoli sączyliśmy wino i pogryzaliśmy kawałki usmażonego (ugourmetowanego?) mięsa.

- Ty, Mati wpadnie co?

- Ta, spoko, luz.

Wpadł Mati. W ruch poszły koks i gin. Coś tam sobie nawzajem makaronu nawinęliśmy, zeszło na temat sajko.

Eureka! 

"Zajebiemy lajna dwacebe w kipsztonga"

A co to, dlaczego, jak kiedygdzieico? Mati nigdy nic takiego nie walił. 

O jaki ja tajemniczy, kapeczkę tylko powiem, na zanętę.

  • Grzyby halucynogenne
  • Inne
  • Pierwszy raz

Ciepły letni dzień, pierwsza połowa czerwca, podróż z kolegą (D), z którym zdarzyło mi się już kiedyś wybrać na skromnego tripa na połowie kartona. Grzyby własnoręcznie wyhodowane przez D z growboxa przywiezionego z Amsterdamu. Pierwszy test owoców jego pracy jak i mój pierwszy raz z grzybami. Swobodne, bezstresowe podejście do psychodelików po niedawnych próbach z LSD. Nastawienie na wrażenia podobne do kwasu, ale krótsze. Spacer po lasach niedaleko domu D.

 

Wstęp: Podobnie jak wszystkie poprzednie moje raporty, TR pisany po upływie dłuższego czasu. W tym wypadku jest to 2,5 roku. Podawane czasy nie są więc dokładne. Podróż była raczej krótka. Rozmów też nie prowadziliśmy zbyt wiele. Zdarzyło się jednak kilka niecodziennych rzeczy, których nie było mi dane doświadczyć na kwasie. Raport nie będzie więc taki znów najkrótszy.