Heroina w żołądku

Nie tylko więzienni "przemytnicy" używają własnych ciał jako skrytek na narkotyki.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

2498

W kwietniu strażnicy graniczni z lotniska Okęcie w Warszawie zatrzymali dwie kobiety i mężczyznę, którzy przylecieli do Polski z Pakistanu. Przemycali we własnych ciałach 3 kilogramy brązowej heroiny, to jeden z najbardziej niebezpiecznych środków odurzających. - Heroina była zapakowana w foliowe kokony - opowiada Mariusz Marchlewski ze Straży Granicznej w Warszawie. - Mniejsze, o wadze 10 gramów, pasażerowie mieli w żołądkach, a dwa większe kokony - każdy po 300 gramów - kobiety trzymały w walizkach. Z naszych ustaleń wynika, że te większe kokony miały wcześniej ukryte w pochwach. Wcale nie jest łatwo wytrzymać długo z takim pakunkiem w miejscu intymnym, gdyż powoduje ucisk pęcherza. Pewnie dlatego kobiety wyciągnęły narkotyki i schowały do walizek. Zatrzymani kurierzy byli bezrobotni. Za przemyt mieli dostać po kilka tysięcy euro.

Straż graniczna i celnicy zatrzymują co roku po kilku kurierów, którzy we własnych ciałach przemycają narkotyki.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

BenY (niezweryfikowany)
sposób przyjecia dopochwowy - hmmm to o takim jeszcze nie słyszalem :P
Michał (niezweryfikowany)
sposób przyjecia dopochwowy - hmmm to o takim jeszcze nie słyszalem :P
Zajawki z NeuroGroove
  • Dimenhydrynat

Set & Setting: Ciepły, sierpniowy wieczór, działka nad morzem, warunki wprost idealne.

Dawkowanie: 15 tabletek, zażytych "ad hoc", gdyż po długich doświadczeniach z DXM tak mała ilość piguł w przełyku wydaje mi się śmieszna=P

Doświadczenie: DXM(b. wiele razy), Dimenhydrynat(1x), Benzydamina(1x), THC(b. wiele razy), MDMA(kilka razy), Amfetamina(kilka razy), Bromo-Dragonfly(1x), LSA(3x), oraz wszelkiej maści "dopalacze"

Wiek: 20 lat

Waga: 73kg

  • Inhalanty
  • Pozytywne przeżycie

nastawienie: pozytywne miejsca: winda, pokój

Raport praktycznie "surowy", jest to scalony opis kilku przeżyć z trzech dni.

Kupiłem sobie z rana gaz, wracając do domu kirałem w windzie, kroki na klatce odbijały się mechanicznym pogłosem, przekręcanie klucza w zamku nasuwało skojarzenia z czymś o tyle mechanicznym co i owadzim, ot molibdenowy skarabeusz przebierający odnóżami. Później za dnia, były jeszcze 3 podejścia, ale prawdziwa faza zaczęła się wieczorem.

Kiram, "buchy" oporowe.
1 wdech: zaczyna się charakterystyczne pulsowanie;

2 wdech: dźwięk dostał echa, pogłosu, obrazek zaś dostał głębi;

  • LSD-25

Wszystko zaczęło się gdy weszliśmy z kumpelą na serwer dotyczący narkotyków. Było tam pełno fajnych artykułów. Kilka opisów tripów, a przede wszystkim dość spory artykuł o kwasie. Zaczęliśmy wyobrażać sobie jak to by było zarzucić sobie papierka. Słyszeliśmy o nim z opowiadań innych i z kilku sprawozdań znalezionych w necie. Faza kwasowa rysowała się w naszej wyobraźni zupełnie inaczej niż przeżycia po zwykłej, dobrej gandzi. Postanowiliśmy: trzeba będzie spróbować przy najbliższej nadarzającej się okazji. No i okazja nadeszła.

randomness