Funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa złapany z kokainą w centrum Wrocławia

Funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa Łukasz Ł. złapany przez wrocławskich policjantów na zażywaniu kokainy. Do zdarzenia doszło w nocy piątku na sobotę.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska
Marcin Rybak

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

292

Funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa Łukasz Ł. złapany przez wrocławskich policjantów na zażywaniu kokainy. Znaleźli przy nim woreczek, w którym było kilka porcji tego narkotyku. Do zdarzenia doszło w nocy piątku na sobotę. Według naszych informacji prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie posiadania narkotyków. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Mężczyzna mieszka w Warszawie. Co robił we Wrocławiu? Nieoficjalnie słyszeliśmy dwie wersje: że była to wizyta prywatna albo udział w szkoleniu.

Według naszych informacji patrol policji zauważył w bramie kamienicy przy ul. Ruskiej młodego mężczyznę, jak przygotowywał się do zażycia porcji narkotyku. Na ekranie telefonu komórkowego usypał tzw. kreskę z białego proszku i chciał ją wciągnąć do nosa. Na widok idących w jego stronę funkcjonariuszy wyrzucił telefon i proszek.

Zaraz potem policjanci go zatrzymali. Znaleźli przy nim kilka porcji narkotyku, który okazał się kokainą. W prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa, a biały proszek, który według narkotykowego testera jest kokainą, skierowano do ekspertyzy fizykochemicznej. Przypomnijmy, że SOP to jednostka zajmująca się m.in. ochroną Prezydenta RP i premiera. Kilka lat temu zastąpiła Biuro Ochrony Rządu.

Zapytaliśmy w Służbie Ochrony Państwa czym w SOP zajmował się Łukasz Ł. Czy mężczyzna złapany na zażywaniu twardego narkotyku uczestniczył w ochronie najważniejszych osób w państwie.

- Policja i prokuratura prowadzą czynności procesowe w przedmiotowej sprawie. Decyzją Komendanta SOP funkcjonariusz został zawieszony w czynnościach służbowych oraz zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne – odpowiedział nam rzecznik prasowy Służby Ochrony Państwa podpułkownik Bogusław Piórkowski.

Jednak według nieoficjalnych informacji Łukasz Ł. nie był w ochronie żadnego ważnego polskiego polityka.

W mediach od wielu miesięcy głośno jest o problemach funkcjonariuszy SOP z ruchem drogowym. Bardzo często pojawiają się informacje o drogowych zdarzeniach, z udziałem aut, kierowanych przez funkcjonariuszy tej jednostki. Według danych, opublikowanych niedawno przez radio Zet, w 2018 roku dwukrotnie zwiększyła się liczba drogowych zdarzeń, do których doszło z winy kierowców Biura Ochrony Rządu i Służby Ochrony Państwa. Nowa jednostka działa od 1 lutego 2018 roku.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove

A o to mój ulubiony TR dotyczący Lejdi S:

Autor: Dr.Benway, 09.10.2007

Nie wierzyłem, że coś, co wygląda jak pomielone i zeschnięte wielbłądzie gówno jest w stanie w jakimś większym stopniu zaburzyć świadomość. Szawia jednak wyrwała mnie z butów i przez własną ignorancję zafundowałem sobie jednego z najintensywniejszych badtripów w życiu.

Doświadczenie: marihuana / hasz (8 lat intensywnej praktyki), alkohol, amfetamina (incydentalnie), eter, podtlenek azotu, grzyby (łysiczki), miksy powyższych

  • Amfetamina
  • bieluń
  • DXM
  • Grzyby
  • LSD
  • Marihuana
  • MDMA
  • Retrospekcja

"Uszy"

Marzę o czapce w kształcie króliczych uszu. Kupuje się ją w "Sklepie z Czapkami w Kształcie Króliczych Uszu".Sam sklep ma kształt czapki w kształcie króliczych uszu.W "Sklepie z Czapkami w Kształcie Króliczych Uszu" siedzi za ladą szczupły,dziwny chłop w białej koszuli,okularkach i czapce w kształcie króliczych uszu. Za nim wiszą czapki w kształcie króliczych uszu.Do sklepu wchodzą ludzie w czapkach w kształcie psich uszu. Wychodzą w czapkach w kształcie króliczych uszu. Czapki w kształcie psich uszu były modne w tamtym sezonie..

  • Benzydamina

  • LSD-25
  • Tripraport

Przeklinam matkę moją, Słońce

Myślę, że spora większość z nas odbyła chociaż jeden trip, który można określić jako 'Skrajnie Nieodpowiedzialny'. Zapraszam więc do zapoznania się z moim.

Siedziałem u mojego dobrego kolegi, choć w tamtych czasach właściwie przyjaciela. Jego mały domek otoczony polami i lasami był naszą bazą matką w okresie największej degeneracji. Wpadliśmy tam raz na jakiś czas, między spaniem na pustostanach i graniem małych koncertów żeby zażyć kąpieli albo zjeść coś bardziej tresciwego niż kolejna piguła albo frytki.