Kilka godzin wcześniej....
Facebook postanowił "chronić" swych użytkowników (a przy okazji sam siebie) i rozpoczął akcję usuwania witryn poświęconych leczniczym konopiom.
Kilka tygodni temu amerykańskie media donosiły, że publikowanie w portalach społeczościowych zdjęć medycznej marihuany może zostać uznane za przestępstwo, mimo że niektóre stany ją zalegalizowały. Facebook postanowił więc chronić swych użytkowników, a przy okazji sam siebie i rozpoczął akcję usuwania witryn poświęconych tej popularnej roślinie.
Część amerykańskich stanów zalegalizowała sprzedaż medycznej marihuany, jednak mimo to publikowanie w sieci jej zdjęć może być wciąż uznawane za przestępstwo. Dzieje się tak dlatego, że na szczeblu federalnym jest ona wciąż zakazana, więc takie działanie może zostać uznane za promowanie środków odurzających, a autor opublikowanego zdjęcia ma szansę zapłacić sporą grzywnę, lub nawet trafić za kratki.
Sprawa odbiła się szerokim echem w amerykańskich mediach i wywołała reakcję Facebooka. Największy portal społecznościowy zaczął usuwać strony poświęcone medycznej marihuanie. Z wiadomości wysyłanej do właścicieli takich stron wynika, że promując używanie narkotyków przestały spełniać warunki regulaminu portalu i z tego też powodu zostały usunięte.
Nie wszystkim polityka Facebooka się podoba, a negatywnie wypowiadają się o niej przede wszystkim użytkownicy medycznej marihuany, którzy podkreślają, że działania portalu zamykają drogę do leku dla pacjentów, którym pomaga ona w wielu chorobach. W końcu marihuana ma potwierdzoną skuteczność w leczeniu różnych schorzeń, jak również uśmierzaniu bólu w przypadku pacjentów nieuleczalnie chorych.
Moje mieszkanie, od niecałych 2 miesięcy wolne od rodziców, mała posiadówka, zero jakichś większych komplikacji :)
Kilka godzin wcześniej....
Dobry nastrój i pozytywne nastawienie. Miły wieczór w gronie przyjaciół.
Jedno jest pewne, to była sobota. Od rana ekscytowałem się nowym doznaniem i nie mogłem doczekać się mojej pierwszej degustacji. Piękna Księżniczka zaprosiła mnie na kolację z kodeiny, więc kupiłem 2 paczuszki antidolu, wsiadłem na konia i pojechałem na jej dwór. Koło godziny 18:00 wypiłem butelkę Gingersa, a o 19.00 zjadłem parę kawałków vegan pizzy, którą przyrządziła (z moją niewielką pomocą) Księżniczka.
lekki stres , ciekawość , chęć odczucia mocnych halucynacji miasto / aglomeracja / las
02.09.2020
Chcę wam przedstawić historię mojego pierwszego razu z benzydymią .
Krótki wstęp o mnie :
Jestem 17 latkiem mieszkającym w aglomeracji średniego miasta .
Mieszkam w domu jedno rodzimym , teren wokół mojej " wioski" to głównie lasy , mamy rzeczkę i pola . Autobus jeździ , chodniki , latarnie są , mamy 2 sklepy a więc nie jest tak źle . Mam małą paczkę znajomych z którymi się spotykam średnio co drugi dzień . Tyle chyba wystarczy więc opowiem wam tą pojebaną historię.
W eksperymencie biorą udział: Dwie osoby i roślina.
Oto ich krótka charakterystyka:
1. Mój przyjaciel [MP]: 18-sto letni mężczyzna z dużym doświadczeniem z psychodelikami. Czujący sympatię do marihuany, nieprzepadający za alkoholem.
2. Ja [Ja]: 19-sto letni mężczyzna czującym sympatię do alkoholu i jak do tej pory nieprzepadający za marihuaną.
3. Roślina - ponad 7 gram Marihuany w postaci trzech dużych, pięknie pachnących, błyszczących pod światło topków. Grzechem było zapakowanie ich w foliowy pakiet.
Komentarze