Wszystkie sny które byłem sobie w stanie przypomnieć na tyle żeby je opisać:

Mieszkający w amerykańskim mieście Orlando klienci sklepu internetowego Amazon, wraz z paczką od kuriera dostali kłopotliwy - w swoim mniemaniu - gratis.
Mieszkający w amerykańskim mieście Orlando klienci sklepu internetowego Amazon, wraz z paczką od kuriera dostali kłopotliwy „gratis”.
Para, której przydarzyła się ta historia, zamówiła przez internet zestaw plastikowych skrzynek, które miały pomóc im w uporządkowaniu garażu. Ku ich ogromnemu zaskoczeniu, pojemniki dotarły do nich pełne. Znaleźli w nich niebotyczne ilości marihuany!
„Przesyłka była ekstremalnie ciężka, znacznie cięższa niż spodziewałam się po tego typu dostawie”, przyznaje prosząca o zachowanie anonimowości kobieta, która jako pierwsza odebrała kłopotliwą przesyłkę.
Dostarczone z magazynu Amazonu pudełka były wypełnione po brzegi marihuaną. Od razu po rozerwaniu opakowującej przesyłkę folii, zszokowanych klientów sklepu uderzył w nozdrza charakterystyczny, trudny do pomylenia zapach.
„Gdy już zgłosiliśmy sprawę na policję, przez chwilę nie dowierzałam w to, co się dzieje”, mówi kobieta.
Po dotarciu do domu pary, funkcjonariusze policji skrzętnie zabezpieczyli narkotyki oraz rozpoczęli niezbędne procedury potrzebne do ustalenia okoliczności, w jakich marihuana znalazła się przed drzwiami klientów Amazonu.
Jednak samo tylko wszczęcie śledztwa nie uspokoiło odbiorców nielegalnego „prezentu” - żyli w lęku, że niedługo czeka ich zemsta ze strony prawdziwego właściciela pokaźnego zapasu narkotyków.
„Bardzo martwiliśmy się, że ktoś włamie się nam do domu. Nie mogłam spać przez kilka dni”, ujawnia kobieta.
Pomimo, ze para wielokrotnie kontaktowała się w tej sprawie z przedstawicielami firmy Amazon, głównie poprzez e-mail, ani razu nie dano im szansy na bezpośrednią korespondencję z kierownikiem magazynu, z którego pochodziły narkotyki. Powodem takiego ich potraktowania rzekomo miał być wewnętrzny regulamin firmy.
Minął ponad miesiąc, zanim poszkodowana para otrzymała od Amazonu zadośćuczynienie w postaci bonu o wartości $150 oraz mało szczerych przeprosin podsumowanych słowami: „Przykro mi, ale na chwilę obecną nie możemy zaoferować nic więcej”.
Para z Orlando uważa, że to jednak za mało. Chcieliby wiedzieć do jakich zaniedbań doszło, że internetowy gigant miał w swoim magazynie nielegalne substancje, a także dlaczego nieopatrznie pozwolono na wysłanie ich do klientów, w rezultacie narażając ich na ogromny stres.
W moim łóżku, po pracy, gotowy na wielkie senne wojaże.
Wszystkie sny które byłem sobie w stanie przypomnieć na tyle żeby je opisać:
Wczoraj poleciałem do pobliskiej aptekii zakupiłem 4 listki ulubionego Tussipectu. Około godziny 22 wziąłem 35 sztuk i odczekałem około 45 minut potem jeszcze 10 . Godzina 23 z minutami i ogarnia mnie miły stan , jestem podniecony i puszczam sobie ulubionego pornosa. Przez jakąś godzine próbowałem sam zaspokoić sie ale nic z tego nie wyszło mi . Mimo że miałem kłopoty ze wzwodem i troche innych które zapewne konsumenci Tussipectu dobrze znają , przyjemność sprawiało mi samo onanizowanie sie , finisz nie byłnajważniejszy.
Wrzucam tutaj zapiski, jakich dokonałem wczoraj w nocy podczas najlepszego tripa w moim życiu.
Ja: 21 lat, ok 75 kg, 178 cm wzrostu.
Doświadczenie: Haszysz, marihuana, leki przeciwbólowe na receptę mieszane z energy drinkami, alkohol.
S&S: moje mieszkanie, nastrój oczekiwania, to miał być zwykły trip po holandii, palilłem wcześniej już kilka razy i było fajnie, to jedyne, co mogę powiedzieć.
Całość tripa podzieliłem na akty(jak spisywałem na gorąco, nie teraz), są tam moje rozważania odnośnie, oraz to, czego doświadczałem w umyśle.
Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.
Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.