Ludzi nie obchodzi, że gdzieś wykryto 400 kilogramów marihuany, interesują się swoim najbliższym otoczeniem, chcą spokojnie dojść do domu po pracy, bezpiecznie wrócić z dancingu itd. - mówi Jan Pilarski, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa Rady Osiedla "Huby" we Wrocławiu.
Na osiedlu mieszka ponad 28 tys. mieszkańców; brak tu jakiegokolwiek przemysłu - kilkanaście większych urzędów i firm, kilka szkół, trzy kościoły - "sypialnia" Wrocławia, jak mówi o nim pan Pilarski. Różni się jednak nieco od typowych blokowisk określanych tym mianem - takich, jak warszawski Ursynów czy gdańska Zaspa. W jego starszej części, przylegającej do dworca PKS i dworca PKP Wrocław Główny, przeważają secesyjne kamienice, które przetrwały wojenną pożogę festung Breslau. Ich mieszkańcy to głównie osoby starsze, w znacznej mierze emeryci-kolejarze. Granicę tego rejonu stanowi ulica Gliniana (na której mieści się zresztą siedziba Rady Osiedla), za nią coraz liczniej pojawia się budownictwo powojenne, by w końcu przejść w kompleks współczesnych mrówkowców (niepozbawionych jednak zieleni, jak to często zdarza się gdzie indziej). Tu mieszkają głównie ludzie młodzi, często wrocławianie w pierwszym pokoleniu.
- Na terenie Krzyków nasze osiedle jest najbardziej zagrożone przestępczością, choć na pierwszy rzut oka wydaje się dość spokojne - mówi Jan Pilarski. - Problem stanowią przede wszystkim drobne kradzieże, np. lusterek samochodowych czy włamania do piwnic oraz wandalizm: niszczone domofony, szpecące budynki graffiti, uszkodzenia sprzętów rekreacyjno-sportowych. Ciężkie przestępstwa, jak np. rozboje, na szczęście, nie są tu plagą, istnieje jednak poważne zagrożenie dla starszej części osiedla, graniczącej z dworcem PKP, na którym życie tętni całą dobę. W jego sąsiedztwie gromadzą się ludzie najróżniejszego pokroju, także: narkomani, pijaczkowie, włóczędzy, drobni złodzieje, awanturnicy, którzy czasami zachodzą i na nasze osiedle. To w połączeniu z aktami wandalizmu czy chuligaństwa powodowało, że ludzie nie czuli się w pełni bezpiecznie. Tym bardziej że wiedzieli, iż na całe nasze osiedle przypada zaledwie pięciu dzielnicowych i jeden strażnik miejski, a to o wiele za mało, by skutecznie chronić porządek.
Podczas jednej z sesji Rady Osiedla, poświęconej porządkowi i bezpieczeństwu, na której obecni byli m.in. komendant Komisariatu Policji Wrocław Krzyki podinsp. Roman Wybieralski i komendant Straży Miejskiej Jarosław Łaganowski, Pilarski zorganizowanie straży obywatelskiej - tak, by mieszkańcy sami ochraniali swoje osiedle. Pomysł został przyjęty i przekształcony w stosowną decyzję. 4 marca 2002 roku powołano do życia Straż Obywatelską na Osiedlu "Huby". Podstawą prawną do utworzenia straży obywatelskiej była uchwała Rady Miejskiej Wrocławia, która w Programie Poprawy Bezpieczeństwa Miejskiego we Wrocławiu na lata 2001-2004 zakładała tworzenie takich organizacji w całej stolicy Dolnego Śląska. Rada Osiedla "Huby" wyznaczyła cele, jakie realizować ma straż obywatelska:
1. Współdziałanie z mieszkańcami osiedla w walce z szeroko pojętą przestępczością, dewastacją urządzeń osiedlowych, chuligaństwem i wandalizmem oraz organizowanie społeczności lokalnej w zapobieganiu jej.
2. Ścisłe współdziałanie z miejscowym Komisariatem Policji, a w szczególności z dzielnicowymi policjantami pracującymi na terenie osiedla.
3. Uświadamianie miejscowemu społeczeństwu, że niezbędna jest jego pomoc w walce z przestępczością na terenie swojego miejsca zamieszkania.
4. Zbudowanie różnego rodzaju form ochrony przed zagrożeniami, jakie rodzi występująca na osiedlu przestępczość.
5. Umacnianie więzi międzyludzkiej, która ma duży wpływ na zwalczanie i zapobieganie przestępczości.
6. Odbudowanie zaufania lokalnej społeczności do Policji i Straży Miejskiej, celem przekonania jej, że oba te organy są niezbędne do walki z wzrastającą przestępczością.
7. Zorganizowanie płynnego przebiegu informacji o zadaniach w walce z przestępczością przez wydawanie biuletynu informacyjnego.
Nabór do straży zacząłem w starszej części osiedla, gdzie znam wielu ludzi, głównie dawnych kolejarzy - opowiada Jan Pilarski. - Wiadomo, przed wojną pracownik kolei to była "porządna firma". Wymagano nieposzlakowanej opinii, uczciwości, odpowiedzialności. Te cechy pozostały w tych ludziach, toteż spodziewałem się, że kwestia porządku na osiedlu jest dla nich ważna i będą zapisywać się do straży obywatelskiej.
Przewodniczący nie mylił się. W pierwszym odruchu zgłosiło się dziesięciu emerytowanych kolejarzy, ale... po domowych konsultacjach z żonami ostało się siedmiu. Nie zawiodła też jednak młodsza część społeczeństwa, zamieszkująca nową część osiedla. Obecnie Straż Obywatelska Osiedla "Huby" liczy sobie 25 członków, w tym 2 panie. Przekrój wiekowy jest bardzo zróżnicowany - od 25. do 60. roku życia. Wszystkie osoby pracują, co w znacznym stopniu ogranicza czas, w którym mogą pełnić dyżury, ale taki już warunek postawiono przed kandydatami na obywatelskich strażników. Swoją służbę wykonują społecznie; jedyna nagroda, na jaką mogą liczyć, to tygodniowa wycieczka integracyjna latem - jeśli znajdzie się sponsor, bo na razie to tylko pomysł przewodniczącego.
Ich przeszkoleniem z zakresu obowiązujących norm prawnych i granic działalności, których nie wolno przekraczać strażnikom, zajęli się policjanci z KP Wrocław Krzyki. Wspólnie ustalono też zasady pełnienia łączonych patroli, sporządzania raportów i kontaktowania się z dzielnicowymi, przekazywania informacji i spostrzeżeń o zaistniałych wydarzeniach i nieprawidłowościach.
- Ludzie zapalili się do tej idei, niektórzy chcieliby mieć specjalne uprawnienia, ale zarówno policjanci na przeszkoleniach, jak i ja kładziemy nacisk na to, że mają identyczne uprawnienia, jak każdy obywatel, są tylko osobami przybranymi do pomocy funkcjonariuszom - mówi przewodniczący.
O szczegółowych unormowaniach dotyczących straży obywatelskich Pilarski rozmawiał z wrocławskimi posłami, zwrócił się też do ministra SWiA. Otrzymał ogólnikową, niczego niewnoszącą odpowiedź: Propozycja powołania tego typu formacji znalazła odbicie w opracowanym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji "programie zapobiegania i zwalczania przestępczości", który po uzgodnieniach międzyresortowych zostanie przedstawiony do akceptacji Radzie Ministrów, a następnie wprowadzony pod obrady Sejmu. Po podjęciu przez Sejm uchwały w sprawie realizacji zawartych w programie działań służących skutecznemu zwalczaniu przestępczości MSWiA przystąpi do opracowania zasad tworzenia "Straży Obywatelskich", wyznaczania ich uprawnień oraz określania warunków z organami ścigania.
Jednym słowem, dużo wody upłynie w Wiśle (czy raczej w tym przypadku w Odrze), nim zapadną konkretne postanowienia. Nie przejmując się tym, strażnicy robią swoje. Towarzyszą policjantom podczas patroli, informują o niebezpiecznych miejscach lub zjawiskach, instruują sąsiadów itd. Są pierwsze efekty - ustały liczne włamania do piwnic i pojazdów na ul. Armii Krajowej, mniej jest przypadków dewastacji ławek, huśtawek i innych sprzętów osiedlowych, odchwaszczone zostało - nieco zaniedbane w ostatnim okresie - miasteczko ruchu drogowego, gdzie latem dzieci będą mogły zdawać egzamin na kartę rowerową, ruszył kwartalny "Serwis informacyjny osiedla Huby", w którym można znaleźć przydatne adresy, przedstawić własne oceny i spostrzeżenia na temat życia na osiedla, zapoznać się z działalnością Rady Osiedla i straży obywatelskiej.
Są już naśladowcy. Straż obywatelska tworzona jest również na osiedlu Szczepin na wrocławskim Starym Mieście.
Komentarze