CBŚP rozbiło śląski gang. Zamieniali „wodę” w czystą amfetaminę

W ciągu roku przemytnicy sprowadzili do Polski z Holandii co najmniej 50 litrów płynu, z której według policji można było uzyskać nawet do 180 kg czystej amfetaminy wysokiej jakości.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO
Rafał Pasztelański

Odsłony

468

Grupa gangsterów ze Śląska sprowadzała z Holandii płynną amfetaminę, którą sprzedawała grupom przestępczym na terenie województw: małopolskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Tzw. woda zawierała zasadową amfetaminę, z której można było w prosty sposób odzyskać narkotyk. W ciągu roku przemytnicy sprowadzili do Polski co najmniej 50 litrów „wody”, z której według policji można było uzyskać nawet do 180 kg czystej amfetaminy wysokiej jakości.

Przed dwiema dekadami nie było w Polsce województwa, na terenie którego nie działałoby przynajmniej jedno laboratorium amfetaminowe. A tzw. speed uchodził za specjalność polskich grup przestępczych i jako produkt największej czystości podbijał czarne rynki Europy.

Przed dekadą udało się znacznie ograniczyć rynek produkcji amfetaminy w Polsce i obecnie nie jest to w naszym kraju aż taka plaga. Tym bardziej że coraz częściej polskie grupy przestępcze zaopatrują się w narkotyk w Holandii, gdzie zresztą produkują go również nasi rodacy, którzy uciekli z Polski.

Gangsterski odprysk

Policjanci lubelskiego CBŚP w czasie rozpracowywania figurantów jednej ze swoich spraw odkryli, że zaopatrywali się oni w płynną amfetaminę od gangsterów ze Śląska. – Można powiedzieć, że dystrybucją amfetaminy zajmowali się prawdziwi, ostrzy bandyci. Co ciekawe, przemycali oni do Polski przede wszystkim tzw. wodę, czyli zasadową amfetaminę w płynie. To był niemal finalny produkt, którego uzyskanie wymagało znacznie mniejszych nakładów sił i środków niż produkcja od podstaw. Dzięki temu odzyskiwanie narkotyku wiązało się z mniejszym ryzykiem wpadki takiego minilaboratorium – opowiada oficer lubelskiego CBŚP.

Funkcjonariusze CBŚP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach w ciągu kilku miesięcy rozpracowali śląski gang. Pierwszy wpadł jeden z kurierów, który miał przy sobie kilogram gotowej amfetaminy i 10 litrów oleju narkotykowego. W ciągu kilku kolejnych miesięcy funkcjonariusze zatrzymali w sumie 25 osób. Podejrzanym przedstawiono w większości zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz udziału w produkcji i obrocie substancji psychotropowych i środków odurzających.

– Według ustaleń śledczych w trakcie działania grupy od kwietnia 2016 do marca 2017 r. przetworzono około 33 litrów cieczy zawierającej zasadową amfetaminę, z czego można było wyprodukować co najmniej 121 kilogramów amfetaminy. Członkowie grupy mogli także wprowadzić na rynek około 17 litrów płynnej amfetaminy, z której można by wytworzyć co najmniej 50 kg narkotyku w postaci stałej – powiedziała kom. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.

Z ustaleń śledczych wynika, że terenem działania grupy były województwa: śląskie, małopolskie, opolskie i dolnośląskie. Śledczy podkreślają, że można się spodziewać kolejnych zatrzymań.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Gałka muszkatołowa
  • Pozytywne przeżycie

Spontan. Bardzo dobry humor, trochę zmęczenia po siłce, samotność, brak traum etc. Otoczenie- własny pokój.

Zakończywszy kilkutygodniowy proces regeneracji (przynajmniej w mojej opinii) ostatnio poczułem chętkę na coś miłego i poleciałem na 15 tussidexach w bardzo fajny stan. Niedługo też wrzucę report, bo działy się rzeczy totalnie odmienne od tego, co mam zawsze. Czułem się świeży jak nigdy. Szczęście, które dzięki dysocjacji zyskałem, rozpierało mnie i niewątpliwie składało się na korzystne S&S do lotu poniżej opisanego. Więc- dwa dni po owej deksowej eskaladzie dałem też szansę innemu środkowi dla biednych nastoletnich triponautów- gałce muszkatołowej. 

Oto co wynikło:

  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Własny dom, późny wieczór, piwko, blancik, kumple, odpoczynek po męczącym dniu przy malowaniu drzwi i framug w domu. Chill

Na wstępie napiszę tylko, że pierwotnie nie chciałem pisać z tego TRu. Jednak z perspektywy czasu uznałem, że jest to dość wartościowe przeżycie i powinienem podzielić się nim z innymi, jednak po dwóch miesiącach, nie pamiętam już wszystkiego tak dobrze jak zaraz po przeżyciu, stąd TR nie będzie tak barwny i dokładny jak te pisane zaraz po czy też w trakcie.
Jak już napisałem, S&S przyjazny, towarzystwo doborowe, człowiek zmęczony, nie myśli już o niczym innym niż tylko o zimnym browarze i typowym MJ-owym posmaku w ryjku.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

na tą podróż przygotowywałem się od długiego czasu, wstałem o godzinie 7.00 nic nie jadłem, umyłem się, założyłem czyste ubranie i poszedłem do piwnicy po "kapelusze wolności" , byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego dnia, wypoczęty, czyściutki za oknem super pogoda, mieszkanie posprzątane, czyli wszystko cud miód tylko kolega który przyszedł musiał szybko iść do domu :( grzyby już leżą na małym talerzyku, obok nich paczka laysów, kolega siedzi na fotelu i ogląda jakieś japońskie kreskówki :P wydawało mi się że tych grzybów jest bardzo mało, na początku miałem zjeść około 30 ale chuj zjadłem wszystko, bo myślałem że to mało, no to zaczynamy grzyby zjadłem na 2 podejścia zagryzając czipsami i zapijając wodą, spodziewałem się że będą niedobre ale w smaku nawet nawet tylko ziemia i trawa zgrzytająca w zębach (czytałem gdzieś że psylocybina dobrze rozpuszcza się w wodzie, więc wolałem nie ryzykować) trochę odrzucał ale gorsze rzeczy się jadło, no cóż teraz relaks i czekać na efekty :)

Już po około 15 min. wszystko wydawało się ciekawsze i obraz lekko falował było to bardzo przyjemne, z kolegą nadal oglądaliśmy japońskie kreskówki i śmialiśmy się jacy japońcy są pojebani żeby takie coś wymyślić :) 

po około 30 min. faza zaczęła się już porządnie rozkręcać, spanikowałem, kolega powiedział że niedługo musi spadać.

  • Grzyby halucynogenne
  • Trichocereus Pachanoi (San Pedro)
  • Tripraport

Solówka z naturą, nastawienie jak najlepsze. Nie pierwszy samotny trip, ale pierwszy w miksie takich dawek.

Na pomysł takiego miksu wpadłem po wspaniałej podróży na bolivian torchu. Ogólnie dawki psychodelików u mnie zazwyczaj musiały być większe więc nie bałem się o swoje zdrowie psychiczne czy cokolwiek tam innego. Zaczynajmy, arrrr!