Oto pisany w drugi dzień po zazyciu opis tripu(?) po benzydaminie:
Ponad 436 kg heroiny znaleziono w kontenerze w bułgarskim czarnomorskim porcie Burgas, poinformowała w poniedziałek miejscowa prokuratura.
Ponad 436 kg heroiny znaleziono w kontenerze w bułgarskim czarnomorskim porcie Burgas, poinformowała w poniedziałek miejscowa prokuratura.
Wartość narkotyku, przemycanego przez t.zw. kaukaski szlag, została obliczona na ok. 35 mln euro. Prokurator Georgi Czinew stwierdził, że to jest największa ilość heroiny, znaleziona przez organy celne w tym porcie.
Kontener z narkotykiem przybył pod koniec lipca do portu tzw. kaukaskim szlakiem i był przeznaczony do Europy Zachodniej. Miał rejestrację z Kazachstanu, przeszedł przez Kirgistan, gruziński port Batumi, z Burgas miał udać się do greckiego portu Aleksandrupolis. W burgaskim porcie zatrzymał się prawie 2 tygodnie, miała odebrać go ciężarówka o łotewskiej rejestracji prowadzona przez kazachstańskiego kierowcę. Uwagę celników przyciągnął fakt długiego, ponad 10-dniowego postoju w bułgarskim porcie.
Ostatnio dużą partię heroiny przez bułgarski port próbowano przemycić w 2008 r. Chodziło wówczas o 375 kg.
Także w poniedziałek na przejściu granicznym z Turcją Kapitan Andreewo przejęto 4,5 kg kokainy, ukrytej w tureckiej ciężarówce, która udawała się z Rumunii do Turcji.
Oto pisany w drugi dzień po zazyciu opis tripu(?) po benzydaminie:
około 40 tabletek exstasy w okresie 6 miesięcy
Zapewne każdy z nas zastanawiał się nad tym, kiedy weźmie ostatniego dropsa, wszyscy przecież mówią, że kiedyś na pewno im się to znudzi, że to nie będzie trwało wiecznie, że nie są od tego uzależnieni więc mogą w każdej chwili przerwać imprezki z cukierkami. Sęk tylko w tym, że nikt tego nie robi, nikt nie kończy, można raczej powiedzieć że exstasy "może być" dopiero początkiem!
Letni wieczór, mieszkanie i blokowisko.
ETH-LAD to dziwna substancja. Lizergamid, ale tworzący specyficzne dla siebie nastroje i odczucia, w dużym stopniu różne od LSD. Siadający na głowie mocno, ale i pozostawiający w miarę trzeźwy ogląd rzeczywistości. Mniej wizalny, a bardziej szatkujący na kawałki poczucie upływu czasu i powiązań przyczynowych. W pewnym stopniu też mocniej dysocjujący od LSD. Oczywiście to tylko mój subiektywny odbiór tego doświadczenia, da się jednak wyczuć charakterystyczny emocjonalny „znak rozpoznawczy”.
Pozytywne nastawienie, spokój, branie w domu, trip w lesie.