Amfetamina we krwi nastolatków ostrzelanych przez policję

Dwaj nastolatkowie ostrzelani w kwietniu przez policjantów na ulicy Bałtyckiej w Poznaniu mieli we krwi śladowe ilości amfetaminy. Do prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze dotarły dziś opinie toksykologiczne z zakładu medycyny sądowej w Krakowie.

Anonim

Kategorie

Źródło

IAR

Odsłony

2282

Według biegłych ilość amfetaminy u zastrzelonego Łukasza T. była tak znikoma, że można uznać, że był czysty - powiedział Radiu Merkury prokurator Jan Pardej. Drugi z 19-latków miał poniżej 36-ciu nanogramów na mililitr. Oznacza to, że przyjął niewielką dawkę amfetaminy przed zdarzeniem lub w odległym czasie.

Poziom amfetaminy stwierdzony we krwi Dawida L., rannego podczas strzelaniny, mógł wywołać poprawę koncentracji albo sprawności psycho-motorycznej, a także ułatwiać podejmowanie działań o większym ryzyku. Jak stwierdzili biegli, mógł przyjąć bardzo niewielką dawkę narkotyku lub zrobił to na długo przed tragicznymi wydarzeniami z 29 kwietnia - powiedział Pardej.

Pierwsze badania krwi obu 19-latków prokuratura otrzymała w maju. W krwi zmarłego Łukasza T., który w chwili tragicznego zdarzenia kierował samochodem marki Rover, nie stwierdzono obecności alkoholu. Stwierdzono natomiast, że postrzelony pasażer auta Dawid L. miał około 2,35 promila alkoholu. W krwi i moczu obu mężczyzn biegli stwierdzili wówczas obecność śladowych ilości amfetaminy.

W celu dokładnego określenia ilości narkotyku we krwi postrzelonych i wpływu, jaki mógł mieć na postępowanie młodych ludzi, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze zleciła wykonanie szczegółowej ekspertyzy specjalistom z Krakowa.

Zielonogórska prokuratura prowadząca śledztwo w tej sprawie czeka jeszcze na kilka kluczowych ekspertyz, m.in. dotyczącą mikrośladów i balistyczną. Do tej pory przesłuchała wielu świadków i zgromadziła obszerny materiał dowodowy.

Chodzi o to, aby stwierdzić, z której broni padły strzały, po których kule dosięgnęły dwóch młodych ludzi. Na koniec zostanie wydana zbiorcza opinia, której sporządzeniem na podstawie wielu ekspertyz zajmą się naukowcy z katedry kryminalistyki Uniwersytetu im. M.Kopernika w Toruniu - powiedział Pardej.

W nocy 29 kwietnia policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu usiłowali zatrzymać i wylegitymować kierowcę samochodu rover i jego pasażera. Podejrzewali, że jadą nim groźni przestępcy. Kiedy dwaj młodzi ludzie nie chcieli się zatrzymać, policjanci wystrzelili w kierunku auta ponad 20 pocisków. Kierowca zginął, pasażer został ciężko ranny. Żaden z nich nie był przestępcą, którego chciała zatrzymać policja.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

dagi (niezweryfikowany)

pewnie jeszcze wine zwala na nich...
slx (niezweryfikowany)

powinni obciazych ich rodziny kosztami pocisków oraz ekspertyz! paranoja. <br> <br>i hwdp zawsze i wszedzie policja w djb.
BenY (niezweryfikowany)

powinni obciazych ich rodziny kosztami pocisków oraz ekspertyz! paranoja. <br> <br>i hwdp zawsze i wszedzie policja w djb.
5KiloJointuf (niezweryfikowany)

zobaczycie jeszcze ci dwaj beda winni, bo wyjdzie ze byli zadmuchani i stawilali opor podczas aresztowania i w dodatku uciekali, <br>zal mi nas za tak kreatywna i dobrze dzialajaca policje
molasar (niezweryfikowany)

taki to &quot;cudowny&quot; kraj gdzie wszyscy sa wszystkiego winni tylko nie ci co sa winni...
xoch (niezweryfikowany)

HWDP dla ścierwa :) hihi
.chudy. (niezweryfikowany)

z tego co pamiętam to policjanci jechali nieoznaczonym samochodem i chcieli zatrzymać &quot;bandytów&quot;. a teraz pewnie będzie odwrócenie kota ogonem i policja miała prawo ich zabić, itp. <br> <br>chwdp
maxym (niezweryfikowany)

co ciekawe, kilka dni po tym zdarzeniu rzecznik poznanskiej policji stwierdzil, ze cala akcja w sumie byla udana, bo w koncu zatrzymali tego bandyte... rece opadaja
q (niezweryfikowany)

co ciekawe, kilka dni po tym zdarzeniu rzecznik poznanskiej policji stwierdzil, ze cala akcja w sumie byla udana, bo w koncu zatrzymali tego bandyte... rece opadaja
scr (niezweryfikowany)

dlaczego mówi się tylko o śladach amfy we krwi tych chłopaków? dlaczego NIE MÓWI się już o tym, że policja zaczęła do nich STRZELAC BEZ POWODU i ZABILA jednego z nich?<br>
Zajawki z NeuroGroove
  • Szałwia Wieszcza

Jako substancji do wyzwalania stanow odpowiednich uzylem ekstraktu x5

z holenderskiego Smartlabu. Do dziobka fajki wodnej zalozylem tzw. screenek

zeby mi

salvia nie wpadala do wody. Odmierzylem analogowo ilosc dostateczna i

zaczalem przygotowywac sie do tripa.

  • Bad trip
  • LSD-25
  • Marihuana

Domowe Zacisze z przyjacielem, pusta chata na wsi, rodzina wyjechała. Nastawienie pozytywne.

Trip ten miał miejsce około 4 lata temu, skutki tego przeżycia odczuwam w małym stopniu do dziś. Jako, że było to dawno temu i działo się wtedy bardzo dużo, przy czym background też jest ważny, postaram się utrzymać fakty zwięźle i rzeczowo.

Background:

  • Mieszanki "ziołowe"
  • Tripraport

A różne bywały...

Wdech.... Wydech.... Wdech.... No dobra. Jestem już gotowy. Stoimy z Kleofasem jak zwykle oparci o drzewa. Pogoda jest w sam raz. Miejscówka wolna od niemalże wszelkich człowieczych dzieł (prócz telefonów, lufki... no i całej reszty...). Więc można nabijać. Mix bliżej nieznanych składników (choć producent przekonuje, że są to ekstrakty roślinne, wyłącznie naturalny bajer) twardo osiada we wnętrzu przyjemnie chłodnego szkiełka... Zakrywam wylot dłonią przed wiatrem, trochę się męczę z odpaleniem... Pierwszy buch.... O jaaaaa. Dochodzę do ciekawych wniosków.... Jakich?

  • 2C-P
  • Tripraport

Byłem zmęczony i sztucznie się stymulowałem amfetaminą od 24h. Nastrój ogólnie pzytywny, wręcz nieadekwatnie do sytuacji. Warszawa złote tarasy. Chęć przerzycia łagodnego stanu psychodelicznego który pozwoliłby mi na wyciągnięcie wniosków z aktualnej sytuacji.

Otóż po pewnej nieciekawej sytuacji z sąsiadami nie miałem gdzie się udać przez parę dni. Jako że był maj roku pańskiego 2014, a noce nie aż tak zimne spędziłem ten czas w plenerze. Gdy już nie starczało mi naturalnych sił, by kontynuować są wojaż, raczyliśmy się z dziewczyną amfetaminą. Następnego dnia w godzinach popołudniowych wpadliśmy na pomysł, by odwiedzić nam już dobrze znaną i niezmiernie przyjazną (przynajmniej dla mnie) krainę psychodelii. Do dilera nie był daleko dwie stacje metrem.