Amfetamina pachnąca wanilią.

Przemyt trzech kilogramów amfetaminy do Szwecji zarzuciła prokuratura Jackowi S. z Gdyni.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Gdańsk 12.03.2001
Krzysztof Wójcik

Odsłony

1838
Przemyt trzech kilogramów amfetaminy do Szwecji zarzuciła prokuratura Jackowi S.
Sprawa Jacka S. ma związek z wykryciem przez policję składu amfetaminy w Gdyni Orłowie w październiku 1999 roku. Wówczas anonimowy mężczyzna zadzwonił do Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. - Niejaki Marcin A. handluje narkotykami w Technikum Kolejowym w Gdyni - powiedział informator.
Funkcjonariusze wpadli do willi, w której mieszka Marcin A. i jego ojciec Bogusław. W różnych skrytkach znaleziono ok. czterech kg amfetaminy i kilkaset tabletek sterydów anabolicznych. Do aresztu trafił Bogusław A. Początkowo milczał, nie chcąc wsypać kompanów. Przełom w śledztwie nastąpił pół roku później. Bogusław A. stwierdził, że chce współpracować. Powiedział m.in., że narkotyki dostarczył mu Grzegorza N. Pierwszą partię, około 4 kg amfetaminy, Bogusław A. dostał w maju 1999 r. Miał za nią zapłacić 2 tys. dolarów. Jedynym felerem towaru był zapach - przemytnicy nasączyli ją wanilią, aby uniknąć wytropienia przez psy na granicy polsko-niemieckiej.
Z kolei Bogusław A. zaproponował handel amfetaminą Litwinowi Gintrasowi V. W umówionym terminie do Orłowa przyjechał biały mercedes. W samochodzie siedziało trzech mężczyzn: Piotr N., Jacek S. i Litwin. W specjalnej skrytce ukryli około trzech kg amfetaminy. Chwilę później odjechali. Zdaniem Bogusława A. właśnie Jacek S. był szefem grupy.
Według Bogusława A. kilka dni później w willi w Orłowie zadzwonił telefon. - Amfetamina jest słabej jakości i mamy kłopoty ze sprzedażą, poza tym śmierdzi wanilią - oświadczył Litwin.
Mimo to, latem 1999 roku, ponownie przyjechał po narkotyki. Stwierdził, że poprzedni rzut amfetaminy jest już w Szwecji.
Po wyjaśnieniach złożonych przez Bogusława A. policja rozpoczęła poszukiwania pozostałej części grupy. Za Gintrasem V., Grzegorzem N., Jackiem S. i Piotrem N. rozesłano listy gończe. W czerwcu policja zatrzymała do kontroli hondę. Za kierownicą siedział Litwin Gintras V. W samochodzie odkryto mikroślady haszyszu, marihuany i innych narkotyków. Litwin trafił do aresztu. W grudniu policja ujęła Jacka S.
Zdaniem prokuratury S. przemycił trzy kilogramy do Szwecji. Śledczym nie udało się ustalić, kiedy i gdzie tego dokonał, ponieważ oskarżony milczy. Nie przyznaje się do powiązań z narkotykami. Sąd jednak nie dał wiary jego wyjaśnieniom - Jacek S. od grudnia w areszcie czeka na proces.
Policja nadal poszukuje głównego hurtownika amfetaminy Grzegorza N. oraz kuriera Piotra N. Obydwaj są ścigani listami gończymi.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Przeżycie mistyczne

Od 5 lat palę MJ, zacząłem szukać czegoś nowego nie żeby się naćpać, ale czegoś co poszerzy moją świadomość. Trafiłem na proszki, po mocnym struciu metaamfetaminą po pół roku zabawy z tym, wiedziałem że to bez sensu i że takie substancje niszczą. Dalej nie znalazłem substancji która pozwoli mi zobaczyć więcej, tak trafiłem na psychodeliki i zacząłem od 4-ho-met. Miejsca : Pub do momentu wejścia, starówka w moim mieście, dom. Samotna podróż. Refleksyjnie.

Po tym co napisałem w Set&Setting,  czułem że psychodeliki dadzą mi to czego szukam. Coś co pozwoli mi zobaczyć i zrozumieć więcej.

21 : 00

27 mg 4 ho met ląduje w chusteczce, połykam i wychodzę z domu pokazać się u koleżanki na urodzinach.

21 : 30

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

 Minął prawie rok i od paru tygodni w mojej głowie narastała fantazja spróbowania z dxm jeszcze raz.

Była sobota po południu,po 15 wyszłam z domu do apteki, w międzyczasie pisząc do przyjaciółki (P) czy spędzimy razem popołudnie. Udałam się do apteki po paczkę acodinu i do żabki po energetyka (mój ulubiony lvl up mango).

Usiadłam na ławce w centrum miasta z P wśród pięknej scenerii drzew i wiszących na nich świątecznych lampek. Zarzuciłam 8tabletek popijając energetykiem, natychmiast przyszło mi na myśl że wezmę jednak 10 i tak zrobiłam.

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Ostatnimi czasy dość często używałem substancji takich jak 4-HO-MET czy 25C-NBOMe, zawsze w towarzystwie, choć nigdy lekkomyślnie. Gdy po tych "zabawach" sięgnąłem po grzyby, okazały się działać słabiej niż zawsze, dlatego postanowiłem zrobić przerwę od psychodelików. Przy okazji obiecałem sobie również nigdy więcej nie używać substancji psychoaktywnych laboratoryjnego pochodzenia i korzystać wyłącznie z darów natury. Akurat tak się złożyło, że w trakcie tej przerwy rozstałem się ze swoją jedyną kobietą, co było dla mnie ogromnym ciosem. Od jakiegoś czasu myślałem o grzybach, wydawało mi się, że jestem już gotowy. I tak mnie tchnęło, akurat w najgorszy dzień, kiedy byłem najbardziej przybity i zdewastowany emocjonalne, żeby odbyć podróż. Wiedziałem, że S&S wykluczają cokolwiek pozytywnego, co mogłoby się zdarzyć podczas tripu. Mimo wszystko, postanowiłem sobie dokopać, spróbować coś zrozumieć, obrać nową drogę, a przede wszystkim stawić czoło największemu bólowi w najbardziej niesprzyjających warunkach. Stało się. Wieczorem, w swoim pokoju, zjadłem 4g suszonych łysiczek. Nigdy wcześniej nie przekraczałem 2,5g. Z głośników rozbrzmiewały Carbon Based Lifeforms, jako tło podróży.

Łysiczki skonsumowałem około godziny 23, w postaci proszku zapitego wodą, zmielone wcześniej w młynku do kawy. Zwykle pierwsze efekty działania grzybów odczuwam po 25-30 minutach. Tym razem początkowa fala otarła się o mnie po niecałych dziesięciu. Już wtedy wiedziałem, że będzie to coś nietypowego, wcześniej mi nieznanego. Kolejne 10' było podsycaniem ciekawości, wzrastaniem podniecenia nowym doświadczeniem. Minęło 25 minut od konsumpcji, a ja miałem już dość. Musiałem bezpowrotnie wyłączyć muzykę.

  • Marihuana

Witam, chciałbym się podzielić moim średnio-przyjemnym aczkolwiek niesamowitym spotkaniem ze sqn\'em. A więc:


Doświadczenie:



  • MJ [kilka razy, w tym jeden bad-trip],

  • Alkohol [dużooo]...


Set & settings:



  • Wakacje, rowerowa wycieczka do lasu,

  • Okolica dobrze znana (daleko od domu),

  • Ciepło i pochmurnie,

randomness