Przemyt trzech kilogramów amfetaminy do Szwecji zarzuciła prokuratura Jackowi S.
Sprawa Jacka S. ma związek z wykryciem przez policję składu amfetaminy w Gdyni Orłowie w październiku 1999 roku. Wówczas anonimowy mężczyzna zadzwonił do Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. - Niejaki Marcin A. handluje narkotykami w Technikum Kolejowym w Gdyni - powiedział informator.
Funkcjonariusze wpadli do willi, w której mieszka Marcin A. i jego ojciec Bogusław. W różnych skrytkach znaleziono ok. czterech kg amfetaminy i kilkaset tabletek sterydów anabolicznych. Do aresztu trafił Bogusław A. Początkowo milczał, nie chcąc wsypać kompanów. Przełom w śledztwie nastąpił pół roku później. Bogusław A. stwierdził, że chce współpracować. Powiedział m.in., że narkotyki dostarczył mu Grzegorza N. Pierwszą partię, około 4 kg amfetaminy, Bogusław A. dostał w maju 1999 r. Miał za nią zapłacić 2 tys. dolarów. Jedynym felerem towaru był zapach - przemytnicy nasączyli ją wanilią, aby uniknąć wytropienia przez psy na granicy polsko-niemieckiej.
Z kolei Bogusław A. zaproponował handel amfetaminą Litwinowi Gintrasowi V. W umówionym terminie do Orłowa przyjechał biały mercedes. W samochodzie siedziało trzech mężczyzn: Piotr N., Jacek S. i Litwin. W specjalnej skrytce ukryli około trzech kg amfetaminy. Chwilę później odjechali. Zdaniem Bogusława A. właśnie Jacek S. był szefem grupy.
Według Bogusława A. kilka dni później w willi w Orłowie zadzwonił telefon. - Amfetamina jest słabej jakości i mamy kłopoty ze sprzedażą, poza tym śmierdzi wanilią - oświadczył Litwin.
Mimo to, latem 1999 roku, ponownie przyjechał po narkotyki. Stwierdził, że poprzedni rzut amfetaminy jest już w Szwecji.
Po wyjaśnieniach złożonych przez Bogusława A. policja rozpoczęła poszukiwania pozostałej części grupy. Za Gintrasem V., Grzegorzem N., Jackiem S. i Piotrem N. rozesłano listy gończe. W czerwcu policja zatrzymała do kontroli hondę. Za kierownicą siedział Litwin Gintras V. W samochodzie odkryto mikroślady haszyszu, marihuany i innych narkotyków. Litwin trafił do aresztu. W grudniu policja ujęła Jacka S.
Zdaniem prokuratury S. przemycił trzy kilogramy do Szwecji. Śledczym nie udało się ustalić, kiedy i gdzie tego dokonał, ponieważ oskarżony milczy. Nie przyznaje się do powiązań z narkotykami. Sąd jednak nie dał wiary jego wyjaśnieniom - Jacek S. od grudnia w areszcie czeka na proces.
Policja nadal poszukuje głównego hurtownika amfetaminy Grzegorza N. oraz kuriera Piotra N. Obydwaj są ścigani listami gończymi.