Chemia i Człowiek: Halucynogeny

od tej pozycji warto zacząć znajomość z toksykologią: hormony i neuroprzekaźniki, lekarstwa, używki, narkotyki i trucizny w służbie obywateli, rządów i mafii, jako bonus- broń chemiczna Hitlera i wojsk NATO. Czyta się jak powieść.

Chemia i Człowiek: Halucynogeny

CHEMIA: płytko, ale rozlegle.

HALUCYNOGENY

Grupa tych związków chemicznych jest niekiedy zaliczana do leków psychotropowych.
Próby stosowania ich w lecznictwie są jednak wątpliwe. Wywołują one omamy, zaburzenia odczuwania oraz przeżywania czasu i przestrzeni, a także silne zawroty głowy i kołatanie serca.
Wyłączyliśmy je więc z grupy leków i przenieśliśmy do zbiorowiska związków szkodliwych dla organizmu ludzkiego. Na przestrzeni wielu wieków odegrały one znaczną i do tego niechlubną rolę w historii ludzkości, zwłaszcza w rozgrywkach politycznych.

Mahomet zabronił picia napojów alkoholowych w trosce o zdrową postawę moralną swych wyznawców. Nie przewidział jednak, że wierni wynajdą inne środki zastępcze i będą się pobudzać piciem kawy oraz odurzać paleniem haszyszu. Czym jest haszysz?

Haszysz znano już w czasach starożytnych.
Herodot pisał, że Scytowie mają zwyczaj rzucania łodyg konopi na rozpalone kamienie. W XVI wieku w Małej Azji czynna była sekta Assasinów budząca postrach nawet w Europie. Jej członkowie mieszkali w pilnie strzeżonym zamku w warunkach największego przepychu.

Wielki mistrz sekty uczył, że po śmierci wszyscy wyznawcy natychmiast dostaną się do pozaziemskiego raju. Sekta była wynajmowana do popełniania najtrudniejszych mordów politycznych. Odurzani haszyszem sekciarze docierali do najdalszych zakątków i w przemyślny sposób likwidowali ofiarę. Zofia Kossak opisuje w obrazowy sposób w książce "Bez oręża" zamordowanie króla jerozolimskiego przez wysłannika mistrza sekty.


Palenie haszyszu rozpowszechniło się w Azji i północnej Afryce, zwłaszcza wśród wyznawców islamu. Oblicza się, że około 200 milionów łudzi zatruwa się haszyszem przez palenie go lub picie odurzającego napoju.

Podczas drugiej wojny światowej nałóg palenia papierosów z haszyszem rozpowszechnił się w całej Ameryce. W Meksyku nazwano go marihuaną (od "Maria Johanna"). Władze celne i policja konfiskują co roku szmugiel konopi indyjskich wartości wielu milionów dolarów.

Palenie haszyszu wywołuje omamy, zanika przy tym ocena czasu i przestrzeni.
Palacze marihuany wykazują notoryczne lenistwo i niezdyscyplinowanie. Są obojętni wobec otoczenia i nic ich nie obchodzi przyszłość.

Głównym celem życia staje się nieróbstwo, dobre jedzenie i palenie haszyszu. Chcąc zdobyć środki na narkotyk, żebrzą lub dopuszczają się przestępstw. Szybko też starzeją się, a do niczego niezdolni kończą nędznie żywot pod płotem lub w zakładzie psychiatrycznym.

W północnym Meksyku rośnie niepozorny kaktus o wysokości do 1,5 centymetra i średnicy do 4 centymetrów, o nazwie Peyotl. Od tysięcy lat tubylcy w określonym czasie urządzali wyprawy po tę roślinę, odgrywającą podstawową rolę w obrzędach religijnych, kończących się piciem odwarów lub spożywaniem Peyotlu, co prowadzilo do stanów odurzenia.

Następowały też zaburzenia osobowości oraz oceny czasu i przestrzeni. Przedmioty bliskie wydawały się dalekie, a minuty rozciągały się na godziny. Działanie narkotyku trwa niemal całą dobę.

W wyciągu z kaktusa znaleziono cztery alkaloidy, z których meskalina jest najważniejsza.
W roku 1919 udało się wiedeńskiemu chemikowi Spaethowi udowodnić budowę chemiczną meskaliny poprzez jej syntezę. Jest to substancja ciekła, oleista, o odczynie alkalicznym, rozpuszczalna w wodzie i alkoholu. z kwasami tworzy łatwo krystalizujące sole.

Pierwszy okres po zażyciu meskaliny jest bardzo nieprzyjemny. Pojawiają się gwałtowne bóle, wielkie rozszerzenie źrenic i zmiany ciśnienia krwi. Człowiek zaczyna się pocić. Pojawiają się oznaki kaca alkoholowego. Te dziwne stany może wywołać martwy związek chemiczny składający się z jedenastu atomów węgla, siedemnastu atomów wodoru, jednego atomu azotu i trzech atomów tlenu, rozmieszczonych w przestrzeni w określony sposób dzięki istniejącym siłom przyciągania. Kto by jeszcze dwieście lat temu, kiedy rodziła się chemia, powiedział, że nauka ta odegra tak wielką rolę w postawie, zachowaniu się i przeżyciach człowieka?

Mało ludzi chce się poddać próbom działania meskaliny, gdyż występujący stan kaca jest obrzydliwy. Do tego częste zażywanie narkotyku jest szkodliwe dla organizmu. Narkomani wpadają w stan wiecznego zainteresowania się sobą i swymi halucynacjami, stają się obojętni dla otoczenia i niezdolni do żadnej pracy.

W końcu pojawia się choroba psychiczna kończąca się zwykle samobójstwem.

W roku 1943 szwajcarski chemik D. Hofman odkrył silne właściwości halucynogenne związku o nazwie: dwuetylamid kwasu lizergowego, nazwanego w skrócie LSD-25, delysid Iub lizergid. Już jedna stutysięczna grama, a więc niezauważalny pyłek, potrafi u normalnego człowieka wywołać stan schizofrenii i wyłączyć go czasowo ze zdrowego społeczeństwa. Niecały kilogram tej substancji wystarczyłby do sparaliżowania działalności wszystkich mieszkańców naszego kraju. Nic więc dziwnego, że zakres niszczycielski tego związku chemicznego porównuje się z działaniem bomby wodorowej.

LSD-25, preparat stosunkowo łatwy do wyprodukowania w laboratorium chemicznym, zaczął się rozpowszechniać, zwłaszcza w USA i RFN. Rozpowszechnianiu się "epidemii LSD-25" sprzeciwiły się stanowczo te władze państwowe, którym zależy na wychowaniu psychicznie zdrowego społeczeństwa, a nie karmieniu i leczeniu gromady obłąkańców z pozoru tylko podobnych do gatunku nazwanego dumnie Homo sapiens.

Kategorie

LSD

Komentarze

och tak, wszyscy używający psychodelików lądują w soul asylum, trawka czyni spustoszenie a państwo tak bardzo o nas dba i chce dla nas jak najlepiej.
bo po co na świecie banda darmozjadów z poszerzoną poza granice możliwości świadomością.

niektóre rozdziały tej książki są ok, ten zaś tylko przedstawia dość skrajne poglądy autora na tematy społeczne. o kulturze, religii czy też samych substancjach prawie nic nie ma, a jak już to same negatywy.

"Palacze marihuany wykazują notoryczne lenistwo i niezdyscyplinowanie. Są obojętni wobec otoczenia i nic ich nie obchodzi przyszłość.

Głównym celem życia staje się nieróbstwo, dobre jedzenie i palenie haszyszu. Chcąc zdobyć środki na narkotyk, żebrzą lub dopuszczają się przestępstw. Szybko też starzeją się, a do niczego niezdolni kończą nędznie żywot pod płotem lub w zakładzie psychiatrycznym. "

Boże dopomóż bo nie zdzierże!!!!!!!

Po przeczytaniu tych słów mam watpliwosci czy czytac kolejne rozdziały tej książki. W tym zdaniu jest zawartych tyle kłamstw, że az sie we mnie gotuje. Pale maryske od 7 lat i jakoś nigdy nie żebrałem ani nie dopuszczałem sie przestepstw(poza oczywiscie posiadaniem ziela co u nas jest przestepstwem). A jesli chodzi o przyszłość to mnie ona interesuje- jestem studentem i zalezy mi by nie skonczyc pod płotem.

"Palacze marihuany wykazują notoryczne lenistwo i niezdyscyplinowanie. Są obojętni wobec otoczenia i nic ich nie obchodzi przyszłość.

Głównym celem życia staje się nieróbstwo, dobre jedzenie i palenie haszyszu. Chcąc zdobyć środki na narkotyk, żebrzą lub dopuszczają się przestępstw. Szybko też starzeją się, a do niczego niezdolni kończą nędznie żywot pod płotem lub w zakładzie psychiatrycznym. "

Boże dopomóż bo nie zdzierże!!!!!!!

Po przeczytaniu tych słów mam watpliwosci czy czytac kolejne rozdziały tej książki. W tym zdaniu jest zawartych tyle kłamstw, że az sie we mnie gotuje. Pale maryske od 7 lat i jakoś nigdy nie żebrałem ani nie dopuszczałem sie przestepstw(poza oczywiscie posiadaniem ziela co u nas jest przestepstwem). A jesli chodzi o przyszłość to mnie ona interesuje- jestem studentem i zalezy mi by nie skonczyc pod płotem.

:))) naprawdę, setnie się ubawiłem. ten facet ma styl pisania jak jakiś sowiecki komisarz polityczny, hyhyhy

Wyluzujcie, ja sie lałem z tego jak upalony, może taki jest właśnie zamysł tej książki - stan upalenia bez palenia.

Wyluzujcie, ja sie lałem z tego jak upalony, może taki jest właśnie zamysł tej książki - stan upalenia bez palenia.

berdziej interaesowałaby mnie rola halucynogenó w farmacji, jako leków (o ile takie występują...) jeśli coś na ten temat wiecie to piszcie.ale tronka sama w sobie jesy ciekawa :)

berdziej interaesowałaby mnie rola halucynogenó w farmacji, jako leków (o ile takie występują...) jeśli coś na ten temat wiecie to piszcie.ale tronka sama w sobie jesy ciekawa :)

Wyluzujcie, ja sie lałem z tego jak upalony, może taki jest właśnie zamysł tej książki - stan upalenia bez palenia.

Wyluzujcie, ja sie lałem z tego jak upalony, może taki jest właśnie zamysł tej książki - stan upalenia bez palenia.

Zajawki z NeuroGroove
  • 25I-NBOMe
  • Pierwszy raz

Jak zwykle wynajęty pokój. Dobry humor z okazji końca sesji.

25I-NBOME nie ma smaku, ale nie je się go dla kulinarnych walorów. Pozwala za to zostać fraktalem.

 

  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

Ostatnie grzybienie w tym sezonie, mieszkanie kolegów, 2 osoby "trzeźwe" (względnie:] ) 7 grzybiarzy z różnym doświadczeniem.

Będę mówił o doświadczeniu które spotkało mnie i mojego towarzysza i jego dziewczynę, powiedzmy Kojota i Bekszę i jedzącego po raz 2 łysice Rombajrła ( myślę że będzie z niego dobry psychonauta do swojego kuzyna Ś potrafi czerpać z tripa). Reszta psychonautów chyba nie doświadczyła tego co my, nie zintegrowali się zbytnio z nami (tak przynajmniej mi się wydaje) ciężko jest mi zachować chronologię zdarzeń ale postaram się jak mogę.

18:30 T+00 popijam wodą około 50 większych suszonych łysiczek wcześniej pociętych na wiórki.

T+10 min dołącza do mnie K, zjada 105 sztuk

  • Hydroksyzyna
  • Kodeina
  • Morfina
  • Oksykodon
  • Retrospekcja

Własny pokój

Przygodę z substancjami zacząłem właściwie od kodeiny. Zachłyśnięty kulturą Amerykańską i podekscytowany opisem efektów przez użytkowników, spróbowałem 150mg tejże. Oczywiście nic nie poczułem - za drugim i trzecim razem też, więc stwierdziłem, że dam sobie spokój. Moją uwagę przyciągnęły następnie psychodeliki, nieco później dysocjanty.

  • 4-HO-MET
  • Klonazepam
  • Tripraport

Daleko od domu, tak jakbym po prostu wyszedł na spacer... Nastawienie psychiczne przed zażyciem bardzo pozytywne, ale chyba nie miało to wielkiego znaczenia.

To była bardzo nieodpowiedzialna akcja, która zaowocowała trudnym, aczkolwiek ostatecznie owocnym doświadczeniem...

T+???? : Noc, siedzę na przystanku autobusowym. "Co się, kurwa, stało?", mniejsza z tym. "Która godzina?", mniejsza z tym. Dookoła pusto, nic się nie dzieje. Wstaję, jestem w stanie chodzić. Przez chwilę, bo potem zauważam dziwne przyciąganie od strony wiaty przystanku. To grawitacja, ale wówczas o tym nie wiedziałem. Dziwne uczucie wywoływało poruszanie się dookoła wiaty będąc non stop do niej przyklejonym.

randomness