Słowem wstępu zaznaczę, iż raport ten został przekopiowany z mojego posta na hyperealu, na życzenie użytkownika ''Trydzyk''(Pozdrawiam, dzięki za docenienie) Wstawiam go tutaj, ja jestem jego osobistym autorem...Więc nie ma mowy o plagiacie :D
Cały dzień w pozytywnym nastroju, przed zażyciem swoisty ''lęk przed nieznanym'', dreszczyk emocji. Generalnie nie oczekiwałem zbyt wiele, ale ostatecznie bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Towarzystwo w trakcie tripu, to dwóch dobrych znajomych zażywających razem ze mną, oraz jeden zaufany kolega ''z zewnątrz'' który był w 100% trzeźwy. Miejsca w których przebywałem były mi od wielu lat znane, to rodzinne miasto w którym dorastałem i tereny które znam jak własną kieszeń.
Słowem wstępu zaznaczę, iż raport ten został przekopiowany z mojego posta na hyperealu, na życzenie użytkownika ''Trydzyk''(Pozdrawiam, dzięki za docenienie) Wstawiam go tutaj, ja jestem jego osobistym autorem...Więc nie ma mowy o plagiacie :D
Mocne zmęczenie, oczekiwania neutralne
Korzeń snów nie jest jakąś torpedą ani używką dla ludzi głodnych ekstremalnych wrażeń, aczkolwiek jest dość ciekawy w swoim działaniu, dlatego postanowiłem opisać moje doświadczenia z nim. Można podobno się nieźle ujebać, gdy zje się 3 gramy, lecz wolałem go dawkować powoli. Codziennie jadłem mniej więcej 0,7-1 gram, czyli niecałe pół łyżeczki korzenia. Przez sześć dni obserwowałem swoje reakcje. Szału, szczerze mówiąc, nie było, ale już wiem, gdzie popełniłem błąd. No i właśnie to chcę wam najbardziej przekazać- naukę na swoim błędzie, żebyście go potem wy nie musieli popełniać.
Po spaleniu z dwoch jointow na 3 osoby bylem w super nastroju jak to zwykle bywa i mialem ochote sie bawic a ze byl to
piatek godzina wieczorna wiec zabrlame sie z kumplami na rave(tutaj tak zjest zwane techno party) wchodzac do klubu
mialem strasznego sraja bo przszukiwalo wszystkich 2 polijantow a kiedy jestes upalony jak swinia wydaje ci sie ze jestes
jednym wielkim jointem fifka kazdy moze poznac ze jestes spalony ale po zaaplikowaniu sobie kropelek do oczu czulem sie
Są to fragmenty z podróży mesjasza, niektóre bardziej lub i mniej spójne. Pozwól im płynąć, unosić się na obrzeżach jaźni niczym jedwabnym zasłonom otaczającym to, co podobno stałe i niezmienne.
***
Wynurzam się pośród pustki, nie wiedząc kim, czym i czy ogóle jestem. Wątła mgiełka świadomości nabiera masy, cząsteczki poszukują się niczym neurony próbujące stworzyć nowe połączenia, a wraz z narastającym tętnem procesu pojawia się coraz więcej informacji.