Wijąca się błogość

by Bigu

Anonim

Kategorie

Odsłony

804
substancja: wilec błękitny
doświadczenie: mj, gałka, alkohol

Oto dość lakoniczny opis mojej fazy:


Godzina 12.30

Jadę autobusem bezpłatnej linii Geant do hipermarketu OBI (?). Martwi mnie czy aby na pewno odnajdę w dziale ogrodniczym upragnione nasionka, zastanawiam się jak (i czy w ogóle) na mnie zadziałają.

Godzina 12.50

Dojeżdżam na miejsce, wchodzę do hipermarketu i kieruję się do działu ogrodniczego. Przez jakieś 10 minut szukam na regale z nasionkami rzeczonego powoju, w końcu znajduję nasionka w cenie 2.29 za paczkę. Kupuję 3 paczki Ipomoea Tricolor firmy Plantania. Dziwię się że polska nazwa brzmi "wilec błękitny", podczas gdy zapisana poniżej łacińska to "Ipomoea tricolor - wilec trójbarwny" :|. Czym prędzej wychodzę z supermarketu. Sprawdzam zawartość jednego z opakowań - jest 46 ziarenek.

Godzina 13.30

Jestem z powrotem w domu. Wysypuję zawartość opakowań - w sumie 126 ziarenek, troszkę mało. Umieszczam nasionka w szklance, zalewam letnią wodą i potrząsam, następnie odsączam je przez szmatkę i osuszam. Wsypuję nasionka do młynka do pieprzu. Mielę :). Spożywam zmieloną zawartość przetrzymując chwilę w ustach. Smak jest dziwny - nijaki a zarazem piekący :|. Popijam mineralną, zagryzam chrupkami Star Foods Hyper 58 g o smaku pizzy. Później wypijam 1 kawę z mlekiem.

Godzina 14.00

Czuję się nieco "inaczej", ale nie potrafię sprecyzować co się w mojej percepcji zmieniło. Chwilę potem dostaję fazy jak po lufce mj. Mam problemy z oceną odległości, przedmioty leciutko falują.

Godzina 15.00

MAM TOTALNIE CZERWONY RYJ. Poza tym uczucie zmulenia w żołądku i nacisku na klatkę piersiową. Wpadam w dość euforyczny, błogi stan. Banan na mordzie, nieznaczne pobudzenie ruchowe i wyostrzony zmysł słuchu. Koncentruję się na poszczególnych przedmiotach. Mam wszystko w dupie.

Godzina 16.00

Jestem już mocno odrealniony. Źrenice jak złotówki, twarz troszkę piecze :(. Dzwonię do kolegi prosząc o wsparcie w razie potrzeby. Robię wypad z domu ze strachu przed spotkaniem ze starszą. Po chwili wracam żeby posprzątać opakowania po wilcu porzucone na stole :|. Wychodzę. Idę przez osiedle. Ludzie trochę dziwnie się patrzą (czerwona gęba).

Godzina 17.00

Popadam w zupełnie bezmyślną, błogą fazę. Czuję wielki spokój i beztroskę. Nic mnie nie obchodzi. Myśli rozpadaja mi się w głowie, po chwili przestaję w ogóle je formułować. Zdolność racjonalnego myślenia mocno upośledzona. I tak sobie siedzę i siedzę :).....

Godzina 18.00

Pojawia się uczucie lekkiego odrętwienia kończyn, dłonie mam sine podobnie jak twarz. Nie przejmuję się tym specjalnie. Czas płynie cholernie wolno. Mam wrażenie że nie jestem w swoim ciele, to znaczy jestem i nie jestem - dość trudne do opisania. To co dzieje się wkoło zupełnie mnie nie dotyczy. Jestem trochę znudzony i chce mi się lać. Postanawiam wrócić do domu.

Godzina 18.20

Jestem w domu. Zauważam ze muzyka z TV brzmi znacznie głośniej niz jest w rzeczywistości. Nie rozumiem mowy spikerów, wydaje mi się potwornie głupia, reklamy są żenująco płytkie. Oczy mam wciąż skrajnie przećpane. Wracają starsi, unikam spotkania twarzą w twarz. Gadam z kumplem na gg, faza powolutku zaczyna zchodzić.

Godzina 23.15

Piszę ten trip report. Czuję wielką błogość i beztroskę, trudno mi sformułować myśli, trochę pierdoli mi się chronologia. Myśli wciąż urywane są w połowie, trudno doprowadzić je do końca.

Ok idę spać.

Ogólnie faza dość przyjemna, opłaca się zrobić eksperyment, szczególnie że cena nasionek nie jest bardzo wysoka. Jeszcze za wcześnie na ocenę czy jakoś mnie to doświadczenie zmieniło. Myślę że nie wykorzystałem całego potencjału fazy ze wzgledu na małą ilość spożytych nasion. Być może przy większej ilości pojawiają się halucynacje, nie wiem. Powtórzyłbym to jeszcze raz bez namysłu gdyby nie ta pieprzona czerwień na ryju i odrętwienie (co jest do cholery, czemu tak się stało?). Nie mam już siły pisać, oczy mi się zamykają, jestem skrajnie wyczerpany psychicznie. Nara!
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-B

Sylwester z dwójką zaczął się banalnie i o dziwo bez telewizji.

Gourmet, kilka butelek wina. Ja, on i ona. No i butla N2O.

Powoli sączyliśmy wino i pogryzaliśmy kawałki usmażonego (ugourmetowanego?) mięsa.

- Ty, Mati wpadnie co?

- Ta, spoko, luz.

Wpadł Mati. W ruch poszły koks i gin. Coś tam sobie nawzajem makaronu nawinęliśmy, zeszło na temat sajko.

Eureka! 

"Zajebiemy lajna dwacebe w kipsztonga"

A co to, dlaczego, jak kiedygdzieico? Mati nigdy nic takiego nie walił. 

O jaki ja tajemniczy, kapeczkę tylko powiem, na zanętę.

  • Kokaina

Substancja: Kokaina

DOświadczenia: Alkohol, absynt, tytoń, guarana, kawa, red bull, marihuana, haszysz,

Psylocibe Mexicana, Extasy, Amfetamina, LSD, kokaina (dawno temu jeden raz)

Set&Setting - 0,2 litra wódki i 3 piwa

  • Hydroksyzyna
  • Kodeina
  • Pozytywne przeżycie

Zawsze biorę 150mg. W tym dniu wzięłam 600mg chociaż tego nie planowałam. Wszystko odbyło się u mnie w domu w obecności mojego chłopaka. Nie sądziłam, że tak to się wszystko potoczy ale cóż, to szczęście mieć bliską osobę, która zawsze się tobą zaopiekuje w należyty sposób.

Wypiłam roztwór ze 150mg kodeiny o godzinie 13:20 i włączyłam komputer aby przejrzeć to i owo w internecie. Długo nie musiałam czekać, gdyż już po 20 może 30 minutach poczułam uderzenie ciepła i przyjemny zawrót głowy. Czułam to już tyle razy ale zawsze nie mogłam się doczekać kiedy to nastąpi p oraz kolejny. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy, wyobrażałam sobie jak pięknie by było móc utrzymać ten stan przez całe życie, jak ono by wtedy wyglądało? Jak bym funkcjonowała?