Tantum Rosa affected...

by telesfor

Anonim

Kategorie

Odsłony

14635
no wiec postanowilem wyprobowac Tantum Rosa. spozylem jedna saszetke, co dalo 0,5g benzydaminy, czyli polowe ilosci, jaka pochlonal Roman (trip-report na NeuroGroove). nie chcialem brac tego wiecej, przygode z nowymi dla mnie srodkami zawsze zaczynam od malych ilosci, poza tym lek zawiera takze zwiazki pomocnicze: chlorek sodu (zwykla sol kuchenna) i p-toluenosulfonian trojmetylocetyloamoniowy. nie znalem swojej ewentualnej reakcji na ta druga substancje, poza tym jej nazwa troche mnie przerazila, wolalem wiec nie ryzykowac.

zawartosc saszetki rozpuszczam w szklance letniej wody. upijam dwa lyki i zaczynam sie zastanawiac, czy naprawde tak zalezy mi na nowych doswiadczeniach :-) - obrzydliwy slono-cierpki smak, jezyk i podniebienie az dretwieja, czuje plyn splywajacy przez przelyk do zoladka. hardcore, galka m. to przy tym kroplowka :-)... nic to, wypijam kolejne dwa lyki. zostalo pol szklanki roztworu. uzupelniam woda do pelna i znowu wypijam pol, po czym jeszcze raz dolewam wody i tym razem pochlaniam calosc. zapijam czysta woda, ktora ma teraz dla mnie smak mleka.

pierwsze efekty pojawiaja sie po ok. 30 min. - odczuwam stan przyjemnego odurzenia, nie majacy jednak nic wspolnego z otumanieniem. czuje sie rozluzniony, zrelaksowany, mysli sacza sie wolniutko, staja sie jakies takie wyraziste, kazda kolejna wypelnia caly moj umysl, ale nie odczuwam zadnego ich natloku. rozumuje calkiem normalnie, aczkolwiek wszystkie problemy staja sie dla mnie odlegle i nieistotne. czuje sie zdecydowanie dobrze. nasila sie uczucie zdystansowania sie od sygnalow plynacych z narzadow zmyslow, podobne jak przy medytacji, ale wyrazniej odczuwalne. zaczynam takze odczuwac lagodne falowanie przestrzeni. pojawia sie suchosc w ustach i przelyku. zawartosc zoladka podchodzi mi lekko do gardla, ale brak odruchu wymiotnego. jestem jednoczesnie uspokojony i pobudzony, mam lekki szczekoscisk, zgrzytam zebami. serce pracuje jednak normalnie.

po ok. godzinie przychodzi kolej na efekty video. katem oka dostrzegam jakies ruchy, po scianach przemykaja swietliste ksztalty, pelzaja jakies plamy, dostrzegam refleksy na matowych powierzchniach, przed oczyma lataja jakies jaskrawe swiatla... dzwieki staja sie ostre, niezwykle wyraziste, mam wrazenie, ze jestem w stanie uslyszec znacznie wyzsze czestotliwosci niz normalnie. wszystko brzmi jakos tak metalicznie, jak w tunelu albo rurze. wychodze na dwor. halo sie nasila. spogladam w niebo i, pomimo, ze jest calkowicie zachmurzone, widze gwiazdy, cale roje tanczacych, rozszalalych gwiazd. ich ruchu nie mozna jednak nazwac chaotycznym - gromadza sie one w stada, przegrupowuja, tworzac rozne wymyslne ksztalty, konstelacje. z nieba spadaja jakies plonace kule, masakra. wychodze na skapana w swietle latarni ulice. przy przenoszeniu wzroku dostrzegam biale smugi, przypominajace troche powidoki. jadace samochody gubia swoje kontury, podazaja za nimi ich sylwetki zbudowane ze swietlistych linii. ide sobie chodnikiem, krecac glowa w lewo i prawo, jest fajnie. po powrocie do domu sporym problemem okazuje sie umycie zebow - moje ruchy sa gwaltowne, konwulsyjne, zaczynam szczotkowac i nie moge przestac. dostrzegam u siebie sklonnosc do wykonywania pewnych automatycznych, powtarzalnych czynnosci, np. przez kilka minut chodze po lazience, tam i z powrotem, jakbym sie zapetlil. pojawia sie nieprzyjemne raczej uczucie obcosci wlasnego ciala, moje lustrzane odbicie wydaje sie mi obce, czuje sie nieswojo.

OK, juz sie wykapalem, jestem czysciutki i swiezutki, klade sie do lozka. nie mam za bardzo ochoty sluchac muzyki, mimo to wlaczam radio (stoi przy lozku) i pozwalam mu cicho grac. w pokoju panuje polmrok. swiatlo latarni rzutuje na sciane przede mna wzory firanki i kontury galezi drzew rosnacych kolo mojego domu, tworzac prostokatne plamy. wpatruje sie w jedna z nich i spostrzegam, ze zaczyna sie cos dziac. plama ozywa, przeobraza sie w widziana z profilu glowe jakiegos cybernetycznego krokodyla, przypominajacego skrzyzowanie gada z traktorem. potwor klapie szczeka i wybalusza galy, z nozdrzy dobywa mu sie jakis dym. o kurwa. odrywam na chwile wzrok, bo troche trudno mi wytrzymac ten naprawde chory widok, i wszystko wraca do normy, halucynacja sie rozplywa. jednak glodny nowych doznan znowu wbijam wzrok w kwadratowa plame. i get what i want. tym razem widze siedzacego w pozycji lotosu lysego starca ze szpiczasta broda. nagle podnosi rece i zaczyna intensywnie gestykulowac, mam wrazenie, ze daje mi jakies znaki, proboje przekazac cos waznego. zrywa owoce z pobliskiego krzaka i sie nimi obzera, widze jak je dokladnie przezuwa, krecac przy tym glowa. wszystkiemu towarzyszy "efekt kina" - kiedy wpatruje sie w jakis punkt, reszta obrazu w polu widzenia po prostu znika. po chwili starzec zamienia sie w pare spleciona w milosnym uscisku. kobieta i mezczyzna kochaja sie namietnie, co chwile zmieniaja pozycje (sic!), z chwila gdy on zbliza glowe ku jej lonu, dostrzegam u niego, kurwa mac, swoja twarz! chore uczucie, naprawde... w plamach swiatla widzialem tez pozniej m. in. rozpuszczajaca sie twarz jakiegos wasatego goscia, Najswietsza Panienke Z Dzieciatkiem Jezus (dzwoncie do Radia Maryja), wykrzywiajaca sie w fanatycznym usmiechu facjate z marchewka zamiast nosa... dostrzegam pewna powtarzalnosc obserwowanych zwidow - znowu cyber-gad, znowu machajacy rekami starzec, znowu porno z moim udzialem... staje sie to na dluzsza mete nuzace. spogladam na radio i nagle zaczyna mi ono przypominac frontowa sciane jakiegos domu, z pomiedzy przyciskow i pokretel wyskakuja czarne ludzki, biegaja w kolko, podskakuja radosnie, robia fikolki w powietrzu, wspinaja sie po glosniku. patrze za okno i zaczynam sie przygladac galeziow drzew, ktore po chwili ozywaja, faluja, wija sie jak weze, walcza ze soba jak krzyzujace sie miecze... ksiazki na polce zamieniaja sie w syjamska kotke z mlodymi... co jakis czas wszystko staje sie nagle ciemniejsze, jakby ktos wylaczal swiatlo. suszy mnie straszliwie, co chwile wstaje i ide do kuchni napic sie wody, w koncu nalewam sobie szklanke i stawiam kolo lozka. w kuchni patrze przez okno - na niebie rozgrywa sie istna bitwa, UFO przemykaja tam i z powrotem, razac sie nawzajem jakimis promieniami, co chwila niebo rozswietla jakas eksplozja. tu i owdzie dostrzegam stada latajacych kropek. a posrod tego wszystkiego - koles napierajacy na BMXie, pedaluje w gore niebosklonu, co chwile wykonujac jakies zakrecone triki.

lezac w lozku odczuwam wyraznie falowanie wlasnego ciala, rozciaga sie ono i kurczy, wygina sie we wszystkie strony. uczucie to nachodzi mnie cyklicznie, co kilka minut. po pewnym czasie stan przyjemnego odurzenia ustepuje uczuciu psycho-fizycznego dyskomfortu. pomimo usilnych staran nie moge zasnac, powoli popadam w stan, w ktorym jawa miesza sie z wizjami sennymi. nie jest on dla mnie czyms nowym - doswiadczalem go czesto w czasie choroby, przy podwyzszonej temperaturze. gdy zamykam oczy, przez glowe przelatuja mi rozne absurdalne obrazy, mam niezwykle pobudzona wyobraznie, ktora wydaje sie funkcjonowac autonomicznie, niezaleznie od mojej woli. przykladowo, nachodzi mnie nastepujaca wizja: dwoch kolesi, jeden staje na barkach drugiego, po czym zeskakuje. i wtedy ten drugi pyta pierwszego: "obsikales ksiezyc?"... kazdorazowe zamkniecie oczu obdarza mnie tego rodzaju wizja. moje mysli zdaja sie pochodzic od kogos innego, sa zupelnie pozbawione sensu, choc obdarzone jakims przewrotnym, czesciowo niezrozumialym poczuciem humoru. zaczynam myslec wierszem, nie dosc, ze rymowanym, to jeszcze o idealnie wywazonej rytmice (!). pojawia sie tez uczucie bycia wieloma osobami naraz - jestem jednoczesnie soba i ludzmi, ktorych znam, mysle o sobie w liczbie mnogiej... jednoczesnie czuje sie - paradoksalnie - calkiem normalnie, tzn. nie mam zadnych schizow, potrafie (choc kosztuje to nieco wysilku) przezwyciezyc nachodzace mnie mysli i wizje. gdy wstaje z lozka, wszystko ustaje, pozostaja jedynie haluny.

nad ranem zaczynam odczuwac pierwsze symptomy zatrucia - nasilajace sie nudnosci, ogolne oslabienie, dziwny, zoltawy kolor cery etc. zrobilo sie juz jasno, swiat zaczynam postrzegac, wydawaloby sie, normalnie - zadnych swiatel, smug. ale to tylko pozory - wpatruje sie w jakas czarna kropke na scianie i co widze? niewinna kropeczka ozywa, zaczyna pelznac, przeobraza sie w wijaca sie gasienice. z gasienicy nagle wystrzeliwuja jakies odnoza, dlugie chyba na pol metra, po chwili rozwijaja sie skrzydla, wyrasta odwlok, wyodrebnia sie glowa, i oto widze przed soba gigantycznego owada w pelnej krasie. po chwili owad zaczyna wic sie w konwulsjach i zamienia sie w kipiaca plazme, ktora wyparowuje albo wsiaka w sciane. narodziny, zycie, smierc. pozniej znowu wpatruje sie w ten sam ciemny punkt. tym razem widze, jak nabiera on ksztaltu jednego z pierwotniakow znanych z lekcji biologii, zaczyna krecic sie w kolko, wydaje z siebie jakies rozrastajace sie wici, ktore zajmuja stopniowo pol powierzchni sciany, po czym umiera w ten sam widowiskowy sposob, co poprzednio widziane owady. niepozorna kropka przeksztalcila sie tez na moich oczach w jakis zywy, mnozacy sie twor przypominajacy amebe... pozniej widze pajaki, mnostwo pajakow. wychodza zewszad, ze wszystkich ciemnych zakamarkow, rozlaza sie po scianie i suficie. przez chwile mysle, ze to juz schizofrenia. jednak po jakims czasie wszystko mija.

faza powoli schodzi. haluny z wolna ustaja, dzwieki zaczynaja brzmiec zwyczajnie. samopoczucie mega-chujowe. wywoluje wymioty w celu zniesienia nudnosci, ale to nie pomaga, zoladek mam pusty i zwracam jedynie zolc. jestem strasznie oslabiony, ledwo sie poruszam. beznadziejnie wygladam - cera pozolkla, oczy podkrazane, spojrzenie mgliste. psychicznie tez nie czuje sie najlepiej - przesladuje mnie uczucie, ze przydazylo mi sie cos totalnie chorego. dzien wyjety z zyciorysu. nazajutrz, po dobrze przespanej nocy, wszystko wraca do normy.



...czas na male podsumowanie. duzo myslalem o swoich przezyciach po benzydaminie i nie potrafilem dojsc do zadnych sprecyzowanych wnioskow. nie wiem, do czego moge porownac wzmiankowana substancje - nie znam niczego, co powodowaloby haluny przy jednoczesnym zachowaniu praktycznie w pelni trzezwego umyslu. nigdy nie posunalem sie do spozycia nasion datury, ale sadze (tzn. wnioskuje z trip-reportow), ze doznania wzrokowe po bieluniu moga przypominac te po benzydaminie. same haluny sa niewatpliwie glowna atrakcja fazy, jaka daje ten srodek. zrobily one na mnie spore wrazenie - sa niezwykle realistyczne, szczegolowe, a przede wszystkim obdarzone ZYCIEM. widziane przeze mnie owadopodobne stworzenia rodzily sie, rozwijaly, dojrzewaly, starzaly sie i umieraly... wszystkiemu towarzyszyl RUCH. zwidy mialy tylko dwie wady (?) - stosunkowo maly rozmiar oraz duza nietrwalosc (wystarczylo oderwac wzrok...), ale to chyba kwestia dawki. benzydamine polecam wszelkiej masci hardkorowcom i koneserom, o, mimo wszystko, sporej odpornosci psychicznej (trip pozostawil we mnie wyrazne uczucie czegos na ksztalt niesmaku). w sumie calkiem ciekawie dzialajacy cheap drug.

Komentarze

kamikaze (niezweryfikowany)

Nich ktos mnie oswieci nazwa tego leku :)

SIM (niezweryfikowany)

Nich ktos mnie oswieci nazwa tego leku :)

SIm (niezweryfikowany)

Sorry pomylka:D ten lek nazywa sie po prostu tantum rosa ale jest na recepte:(

pan kleks (niezweryfikowany)

Sorry pomylka:D ten lek nazywa sie po prostu tantum rosa ale jest na recepte:(

Phunk-E (niezweryfikowany)

Sorry pomylka:D ten lek nazywa sie po prostu tantum rosa ale jest na recepte:(

SIM (niezweryfikowany)

Sorry pomylka:D ten lek nazywa sie po prostu tantum rosa ale jest na recepte:(

Zenek (niezweryfikowany)

rozpuscic w alkoholu nacl sie nie rozpuszcza a bezydam sie rozpuszcza a jak zmieszasz z dxm to widzicz przezroczystych ludzi serio

szatanowski buddysta (niezweryfikowany)

rozpuscic w alkoholu nacl sie nie rozpuszcza a bezydam sie rozpuszcza a jak zmieszasz z dxm to widzicz przezroczystych ludzi serio

olo (niezweryfikowany)

rozpuscic w alkoholu nacl sie nie rozpuszcza a bezydam sie rozpuszcza a jak zmieszasz z dxm to widzicz przezroczystych ludzi serio

scr (niezweryfikowany)

rozpuscic w alkoholu nacl sie nie rozpuszcza a bezydam sie rozpuszcza a jak zmieszasz z dxm to widzicz przezroczystych ludzi serio

PtaQ (niezweryfikowany)

Czy to nie jest szkodliwe ? To tak jakby sie napic jakiegos plynu do plukania tkanin :P

SIM (niezweryfikowany)

Czy to nie jest szkodliwe ? To tak jakby sie napic jakiegos plynu do plukania tkanin :P

behemot kot (niezweryfikowany)

ej, ale ten toluenosulfonian...przeciez toluen jest silnie toksyczny... niechze ktos (w miare)kompetentny napisze,CZY BEZ RYZYKOWANIA UTRATY ZDROWIA MOZNA LYKAC belt powstaly z zawartosci saszettki i wody, czy bezpieczniej jest wyekstrahowac zasadniczy skladnik...
EXTRAHOWAC, CZY ISC NA LATWIZNE I PIC ZAWARTOSC SASZETKI?????

troche mnie dziwi nonszalancja, z jaka ludzie do pewnych spraw podchodza-czytam opisy-wypil 1 saszetke, wypil dwie...a po fakcie beztrosko sie pyta o sklad medykamentu...

w najblizszym czasie raczej nie przyrzadze sobie tej pyszotki, ale gdyby kiedys naszla mnie ochota na cos slonego...;) to chce wiedziec, jak to wplynie na moj organizm. przeciez nie wyjade mojej profesorce od chemii z pytaniem jaki wplyw na zdrowie ma wypicie halucynogennego plynu do irygacji pochwy:)))

slowem, jezeli czyta to jakis chemik(czka) amator, albo chemik(czka) zawodowiec, to niechze sie zlituje i rozwieje moje obawy

Maja (niezweryfikowany)

jesteście nienormalni, ze pijecie takie świństwa,,, ja sobie tym pochwe przemywam a nie do gardziołka.. wszystko się wam popierdzieliło..a jak życie jest dla was za nudne i potrzebujecie wrażeń to nie wiem wsadzcie sobie pałę we drzwi .. odlot murowany:P

RV (niezweryfikowany)

nooooo, powiem wam ze mimo ochydnie kurewskiego smaku to jest goood.:) polacam osobiscie :) hahahahha powodzenia

szeff (niezweryfikowany)

doskonaLe znaM te tripY,bo juŻ niejeDen mój zioMek to wyPróbowywaŁ:) ja równiEż to maM(dziś zaQpioNe!),aLe zaStosuję go do ceLu,do jakiego jesT taNtum roSa przeznaCzony<lol>

manthatyoufear (niezweryfikowany)

wolny dzień + 3 saszetki TR => wyjebanymega haloon

kaem (niezweryfikowany)

ile mam wziac na 1 raz - tantum rossa

scr (niezweryfikowany)

ile mam wziac na 1 raz - tantum rossa

Krawężnik (niezweryfikowany)

wypilem 2 saszetki i w zyciu wiecej tego nie sprubuje jazda jest fajna ale w zyciu nie jadlem nic bardziej obrzydliwego wole dxm

Wypał (niezweryfikowany)

wypilem 2 saszetki i w zyciu wiecej tego nie sprubuje jazda jest fajna ale w zyciu nie jadlem nic bardziej obrzydliwego wole dxm

MASZ (niezweryfikowany)

ile mam wziac na 1 raz - tantum rossa

natala (niezweryfikowany)

nooooo, powiem wam ze mimo ochydnie kurewskiego smaku to jest goood.:) polacam osobiscie :) hahahahha powodzenia

Gul@r (niezweryfikowany)

Jazdę miałeś zajebistą!!!!! Ja z moimi przyjaciółmi mieliśmy podobne tyko, że Ja nie rozpuszcałem rossy tylko połknołem ją w proszku!!!!! I było jeszcze lepiej.

białaa (niezweryfikowany)

ludzieee...przecież tego sie nie da wypić!! Ja ptrzy próbie połknięcia pierwszego łyka zwróciłam cały obiad...po prostu się nie da...

MAXI Kaz (niezweryfikowany)

wypiłem pół szklany tego chujstfa ( 1 g=2 saszety) qmpel dał rade tylko 1/3 najochydniejszy samk jaki qrwa znam na tym swiecie, to TRZEBA spróbować ! ;D. Kto spije to to jest gość

kielek (niezweryfikowany)

wypilem 2 saszetki i w zyciu wiecej tego nie sprubuje jazda jest fajna ale w zyciu nie jadlem nic bardziej obrzydliwego wole dxm

krawężńik (niezweryfikowany)

wypilem 2 saszetki i w zyciu wiecej tego nie sprubuje jazda jest fajna ale w zyciu nie jadlem nic bardziej obrzydliwego wole dxm

joanna (niezweryfikowany)

Koles jesteś tak pierdolniety, ze aż wstyd to czytac. Kwalifikujesz sie do leczenia. Nie stać cie na narkotyki to spróbuj ich nie brac. Pomysl co masz w głowie - z mózgu zrobi ci sie papka.
Chwalic się , ze piło sie płyn do płukania pochwy... ludzie!!

Angelsodomizer ... (niezweryfikowany)

Co za głupia rura.

Faza zajebista, lekko mnie zniesmaczyło przeznaczenie tego-tego ale chuj tam. Mam plan to zarzucić w ciągu najbliższych dni, tylko że na razie to mam 6 zagrożeń i mnie z budy (jebane LO) wywala jak tego nie zredukuje do min. 2

>:[

Krzysiu (niezweryfikowany)

Witam moje gg 3942359
Te odgrzybiacz dopochwowy zwany w moich stronach poprostu CIPACZEM jest boski. Na pierwszy raz wypiłem 2 saszetki i pobiłem gandzią. PONAD DOBA HALUNÓW a mixując to wszystko z jazdą rowerem przez ciemny las o 3 w nocy jest strasznia ale ZAJEBIŚCIE. POLECAM. Jeśli komuś zależy na piciu tego bez odruchu wymiotnego polecam taka rureczke plastikowa zmotac jak w wenflonie szpitalnym wsadzic to do gardła i pompowac strzykawka 100 . POOZDRO

agaTaa (niezweryfikowany)

doskonaLe znaM te tripY,bo juŻ niejeDen mój zioMek to wyPróbowywaŁ:) ja równiEż to maM(dziś zaQpioNe!),aLe zaStosuję go do ceLu,do jakiego jesT taNtum roSa przeznaCzony<lol>

rosomak (niezweryfikowany)

ja nie wiem jakie wy macie przelyki, 30 min temu wypilem pol szklanki wody z tym specyfikiem i nie narzekam, wypic sie da, jedyne co jest gorsze to gałka, a tak w miare...

benza-man (niezweryfikowany)
Benzydamina to najlepszy i najbardziej ekonomiczny narkotyk w Polsce. Smak ma ohydny, ale od czego jest ekstrakcja...
Zajawki z NeuroGroove
  • Heroina
  • Pierwszy raz

Kac po ostrej imprezie dnia poprzedniego. Chec zabicia moralniaka przez zaspanie na wyklady.

Swansea. Mala uniwersytecka miejscowosc w Anglii. Jak to na mala miejscowosc bywa, uliczni dilerzy sprzedaja drogi, mocno parchany towar. Zafascynowany niedawnym odkryciem sieci ToR postanowilem skorzystac z mozliwosci jaka daje anonimowosc i czarne markety. Wlasnie kiedy opierdalalem siebie w myslach za moja nieodpowiedzialnosc i zaspanie na wyklady, paczuszka zostala wsunieta pod drzwi mojego pokoju w akademiku. Podekscytowany szybko wyciagnalem zawartosc i 5min pozniej juz przygotowywalem dawke. Byl to moj pierwszy raz z heroina.

  • 2C-T-2

2C-T-2





nazwa chemiczna: 2,5-dimetoksy-4-etyltiofenyletyloamina.

  • LSD-25


uwaga: *[trip zostanie opisany z punktu widzenia Cogla]



  • Amfetamina
  • Metamfetamina
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

30 stopni upału, lekkie odwodnienie po zatruciu pokarmowym

Witam,

Piszę ten TR aby ostrzec potencjalnych amatorów mefy. Nie jest to dobry środek. Czemu? Przeczytajcie...

S&S:

Zacznę od tego, że w tym tygodniu kurowałem się po zatruciu pokarmowym. Nawadniałem się, brałem witaminy i elektrolity. Jakoś doszedłem do siebie. Upał mnie wykańczał ale cóż poradzić. Dziś wypiłem od około 11:00 4 piwa. Dotarłem w ten sposób do godziny 16:30 przy wiatraku dmuchającym mi w plecy. Całkiem miło jak na 30 C za oknem...