LSD rules 2

by Kwasiarz

Anonim

Kategorie

LSD

Odsłony

2981

Zachęcony pozytywnym przyjęciem poprzedniego trip reportu postanowiłem przysłać kolejny... Tym razem opiszę jak to było za pierwszym razem....

Działo się to kilka lat temu, chodziłem jeszcze do szkoły średniej, jakoś tak na początku. Miałem znajomka w klasie, który miał dostęp do drugów i kiedyś, pięknego jesiennego dnia dał mi pół kwadracika, cobym sobie spróbował... Dostałem go w zamian za to, że kiedyś postawiłem kilka piwek temu kolesiowi i on się odwdzięczył. Nic z tych rzeczy, jak to mówią: Weź, spróbuj, spodoba co się i przyjdziesz po jeszcze...
Jak się później przekonałem moja reakcja nie była odpowiedni w stosunku do tego co mnie spotkało. Z początku byłem trochę zawiedziony że to słynne LSD to papierek... taki maleńki... I to niby miałoby mnie sponiewierać i pokazać rzeczy ukryte? Otworzyć mi oczy? Nie chciało mi się wierzyć... Po powrocie do domku zjadłem obiadek i zarzuciłem sobie mojego kwasika. Pożułem go kilka minut i połknąłem. Po chwili wyszedłem na pole spotkać się z znajomymi... W trakcie rozmowy nawet zapomniałem, że czeka mnie jeszcze trip. Aż tu nagle wjazd, pojawiło się uczucie "ciasnego sweterka" i od razu zacząłem inaczej myśleć... moje myślenie nabrało prędkości, jednocześnie jakoś mnie ten wjazd rozwalił... Kolesie oczywiście nic nie wiedzieli że jestem na kwasie, więc zachowywali się normalnie... a ja zacząłem ich się bać, ale nie tak bać że coś mi zrobią tylko że nie mogę zrozumieć co oni do mnie mówią... I w ogóle poruszali się tak jakoś szybciej. Ja wolałem się rozglądać po osiedlu i co chwila coś przykuwało moją uwagę: a to piesek, taki zwykły, mały czarny piesek, który tak sobie sam spacerował i obsikiwał kosze na śmieci... A to jakiś ludź co to wyglądał na wielkiego tajniaka, bo miał taki śmieszny kapelusz... w zasadzie nie wiem czemu akurat skojarzyłem go z tajniakiem, jakoś tak mi nie pasował... Kolesie powoli zaczęli pojmować że coś dziwnego żarłem, ale jakoś normalnie ze mną rozmawiali, dużo się śmialiśmy, a ja wciąż nie nadążałem za ich opowieściami bo ciągle coś odwracało moją uwagę... W końcu postanowiłem się przejść i wybrałem się na łąki... po drodze przechodziłem przez sad. Hmmm.... to było coś, te wielkie drzewa, które nade mną wyrastały i ich szumiące listki... wtedy zrozumiałem co to znaczy być ukwaszonym... Pospacerowałem tak trochę podziwiając przyrodę nocą i wróciłem do kolegów. A oni wymyślili zabawę, żeby stanąć na środku drogi na pokrywie od studzienki i się nie ruszać... trochę się tego obawiałem, ale cóż wleźliśmy tam i stoimy... Nagle obok nas przejechał samochód, który mnie okropnie zeschizował... był taki wielki, jechał szybko i strasznie od niego biło rażące światło... po tym zdarzeniu szybko wlazłem na chodnik i dalej gawędziliśmy...

Ogólnie było super, czułem się taki inny... pierwszy raz poczułem się zupełnie inaczej... jeszcze nigdy po niczym tak się nie czułem, to było cudowne przeżycie... i tak właśnie kwasik stał się moim drugiem przewodnim. Właściwie to moim przewodnikiem po innym świecie. Odkrył przede mną to co było niewidoczne i z czego sprawy sobie nie zdawałem: że jest jeszcze inny świat, w moim łebku, do którego wkraczam poprzez wrota LSD. Po tym pierwszym razie nauczyłem się co mogą dać nam narkotyki, oczywiście odpowiednio przyjmowane...(mam na myśli klimat, ludzi, otoczenie, nastawienie) ale później poznałem też smak porażki i bad tripa, które czasami się zdarzają :( I tak to się zaczęło...

Ten tekst ma na celu przybliżenie, (tylko przybliżenie!) uczuć jakie wywołuje kwasik. Jednak nie można tego odnieść do wszystkich, gdyż każdy ma swoje indywidualne jazdy i upodobania oraz swój własny świat, którego być może jeszcze nie odkrył...

Do następnej opowieści z mojego świata...

Komentarze

Shymen (niezweryfikowany)

fajoskiqmpli masz - jak wyqmali ze jestes troche zakrecony to wyjechali z zabawa w stanie na srodku drogi :).... uwazaj na nich

Kwasiarz (niezweryfikowany)

fajoskiqmpli masz - jak wyqmali ze jestes troche zakrecony to wyjechali z zabawa w stanie na srodku drogi :).... uwazaj na nich

Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Umiarkowane znudzenie i zmęczenie życiem, chęć doświadczenie czegoś przyjemnego. Wieczór. Dom rodzinny.

Jest to mój pierwszy trip report i z góry oświadczam, że bardziej przypomina zapiski z pamiętnika. Moim zdaniem opis działania substancji, w którym brakuje informacji dotyczących wykonywanych czynności dnia codziennego i samopoczucia - nie obrazuje w pełni jej działania. Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać. Jeśli nie lubisz czytać takich form trip reportów - nie czytaj :)

A teraz - jeśli jednak zdecydowałeś się przeczytać - przejdźmy do rzeczy...

  • Katastrofa
  • Mefedron

Katastrofa życiowa, przegięcie z braniem benzo, Mdma, fety, generalnie wszystkiego co się dało. Doprowadziło to do mojej wyprowadzki od chłopaka, z którym mieszkam ponad 3 lata. "Trip" odbył się w nocy, trwał 6 godzin, był to wynajęty przeze mnie pokój. 4 dni później wróciłam do DOMU i mojej miłości, którą do tej pory ranię.

23:00 wchodzi kreska. Mało, może 50 mg. Nie działa. Nie ma w tym nic dziwnego, byłam benzodiazepinowym zombie

 

23:15 kreska, może 100 mg

 

24:00 biorę się za pracę. Roznosi mnie a jednocześnie przygniata. Zaczynam myśleć o życiu. 

 

00:15 wrzucam do szklanki z pepsi z 200mg

 

01:00 Na zmianę wpadam w panikę, płaczę, wbijam paznokcie w skórę i myślę o tym jak będzie wyglądała moja przyszłość. Boję się, pragnę być blisko mojej najbliższej osoby, wzoru, wsparcia, sensu życia. Tęsknię za nim a jednocześnie go ranię - ćpając.

 

  • Etanol (alkohol)
  • Grzyby halucynogenne
  • Klonazepam
  • Marihuana

Substancje oraz dawkowanie: (ja) około czterdziestu dorodnych czarnogórskich grzybów o działaniu wyginającym wzory na kafelkach, zapijane jakimiś piwami pszennymi, na rozładowanie emocji niechcąca dwójka klona, kielich wódki i kilka gibbonów w obiegu. I ta jebana nikotyna. B: około 30 grzybów, wódka, 2 browary, klon dwójka i jakaś baka, ale nie dużo bo się mu nieco przysnęło. J: na naszych oczach koło dwudziestu grzybów, potajemnie – co się zemściło – jeszcze z pięćdziesiąt. Reszta ludzi, co kto jak, w opisie.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pozytywne przeżycie

Zajebiście XD

Połączenie niesamowite, bałem się go dość mocno, a jednak było super.

Zarzuciłem 75+225mg DXM w odstępie godziny. Pół godziny przed drugą dawką poszło 2.5 grama grzybów. Na wszystko poszły jeszcze inhibitory - czosnek, żeby ograniczyć metabolizm do DXO, w celu mniejszej odklejki, a także sok z czarnej porzeczki jako iMAO.

randomness