Kwasowe kwiaty

by Kwasiarz

Anonim

Kategorie

LSD

Odsłony

5978

Witam znowu!

Chwilę już nie pisałem, ale ostatnio dzwonił do mnie koleś ze szkoły średniej i zapraszał mnie na kwasika... Cóż, po jego telefonie, aż mnie za gardło ścisnęło... niestety do niego mam kawałek drogi, a w tygodniu praca, w weekendy studia... co za życie, żeby człowiek chcąc sobie zeżreć kwadrata, musiał tyle kombinować... w mojej okolicy chwilowo nie ma LSD... Tak myślałem, jak to byłoby cudnie znów poczuć ten błogi stan, odwiedzić swoje wnętrze, swój świat, sprawdzić co tam słychać. Nawet teraz jak to pisze to mi przykro że życie jest takie... Gdy człowiek staje się starszy to zawsze brak mu czasu... studia, praca, obowiązki... I jeszcze się dowiedziałem, że do wczoraj miałem zapłacić 3100 pln za semestr studiów... No i co? Same kurewskie problemy, chcę do mojego świata!!!!! Pozostają mi na razie, tylko wspomnienia...

Kiedyś zostałem zaproszony do znajomka na imprezkę na działki za naszym osiedlem... Na tej działce prawie się wychowaliśmy. Uwielbiałem tam chodzić! Więc byłem zadowolony, na dodatek, okazało się, że w szkole (!!!!) pojawiły się papiery. Jeżeli się nie mylę były to Hoffmany... Zakupiłem więc 3 szt. wiedząc, że koledzy chętnie mi będą towarzyszyli w podróży. Było nas 5, ja miałem zjeść calaka zachęcony wcześniejszymi doświadczeniami, reszta po połówce. Spotkaliśmy się na pętli na osiedlu i jakiś koleś, który też miał być na imprezie, strasznie mnie nudził żebym mu oddał połówkę z mojej porcji. Nie zrobiłem tego, bo: gościa nie znałem i CHOLERNIE chciałem zeżreć calaka!!! Ale skurwiel był nachalny, w sumie to dobrze że mu nie dałem bo mieli okropnie dużo ziela...
Po zajściu na działkę zeżarliśmy swoje znaczki i czekając na podróż, spostrzegłem, że goście wysypali na stół straszną ilość gandzi! Mieli tego chyba z... tyle, że gdy coś spadło na podłogę, jeden mówił: "Chój z tym, mamy jeszcze dużo!" i wszyscy w śmiech.... no straszna ilość, tyle jeszcze nie widziałem na raz. To była prawdziwa narkotyczna impra. Taka na maxa! Kwadraty, pełno ziela i w ogóle, sami odmienieni ludzie! Oni tak sobie kręcili blanty i rozmawialiśmy, aż tu nagle zaczęło się. Kocham to uczucie, takie podniecenie, ten "ciasny sweterek", ścisk w gardle... Kojarzy mi się to z ogromną przyjemnością... Tak na marginesie to uważam, że nie ma nic lepszego i przyjemniejszego niż .........., ale na drugim miejscu jest oczywiście LSD (na podstawie moich doświadczeń z drugami, muszę zaznaczyć, że nie próbowałem wszystkiego)!!!
Więc zaczęło się, wyszliśmy na dwór, było ciepło i ciemno, tak jakoś miło, pamiętam do dziś jak pachniała wtedy trawa i drzewa. Gdy dotykałem drzew, czułem się tak blisko z naturą, czułem, że jestem jej częścią i najlepiej byłoby mi samemu w dużym lesie, gdzie nikt nie chciał by niczego ode mnie, nie musiałbym się obawiać, że jakiś psychol mnie zabije i w ogóle. Spacerowałbym, szukał grzybków ;) i w końcu zrozumiałbym wszystko... Było tak spokojnie, gdy chodziłem po trawie, z każdym krokiem czułem jaj zapach i miękkość, zapraszała mnie: "Połóż się, będzie ci dobrze, opowiem ci o drzewach a ty będziesz się patrzył w niebo na gwiazdy..." Wspaniałe uczucie... Chwilę później wróciłem do kumpli... Byli już dobrze nakręceni, zresztą mnie też już dobrze zczesało! Jeden z nich patrzył się uparcie na drzewo, twierdził, że to drzewo objawiło mu swoją twarz. Patrzę i... ono na nas patrzy swoją drzewiastą stateczną twarzą! Zaczęliśmy rozmawiać o tym, aż tu nagle jeden koleś coś macha rękami, patrzymy na niego, a on mówi, że noc go wciąga! Gdy zwracaliśmy uwagę na niego, wszystko było ok., ale jak się odwróciłem i widziałem go tylko kątem oka to rzeczywiście tak jakby się zapadał w ziemię, w nicość. Na pewno pomogło mi w tym to, że był ubrany na czarno... Przestałem na niego zwracać uwagę bo mnie rozpraszał, a tu wypada gość z domku i kicha... kładzie się na trawie na kocyku i dalej kicha... Trochę nas zeschizował, więc stajemy nad nim i pytamy się co mu jest, on stwierdza: "Jestem alergikiem, ale co poradzę jak lubię TRAWĘ! Gość się śmieje, a my nic, okazało się że nikt z nas w ogóle nie wiedział o czym on mówi...
Wróciliśmy do domku, a tam pytanie czy któryś z nas na kwasie nie skręcił by im blanta, bo oni już nie mogą... Kurwa, ja tego gościa dobrze nie widziałem, tak falował i zmieniał kolory, a co dopiero kręcić jointy, więc odmówiłem! Przed oczami latały tysiące kropek, trójkątów, jak w kalejdoskopie... Były w cudownych kolorach, takie żywe, jednak najcudowniejsze kolory ujrzałem, gdy patrzyłem na białą firankę. To był odjazd! Taka feria barwa! Firanka falował jak na wietrze, a każdy jej ruch wyzwalał falę przepięknych kolorów... Następnie kolesie zaproponowali spacerek, chętnie się zgodziłem. Poszliśmy połazić po działkach. Wszystko wyraźnie widziałem, mimo tego, iż był środek nocy, miałem wrażenie jakby było późne popołudnie, chyba księżyc dobrze świecił... Wędrowaliśmy szukając własnych myśli, przystając co chwilę i podziwiając piękno. A wszystko było pięknie! Drzewa, kamienie, piasek, woda w strumyczku, studnia, gwiazdy... Po prostu wszystko!!! Ogarniało nas takie szczęście, wszyscy się rozumieliśmy, byliśmy wśród przyrody, która nas nie skrzywdzi. Wszędzie widziałem kwiaty (mimo tego, że był to październik), co ciekawe, wszystkie były różowe. Nie ważne, że rosły wśród trawy, na krzakach czy drzewach... Były cudownie różowe, zacząłem je zbierać garściami, ale się opanowałem bo nie chciałem zrobić krzywdy przyrodzie która nas teraz pilnuje.. Te które zerwałem, postanowiłem wziąć ze sobą, aby sprawdzić co to za kwiaty (na drugi dzień okazało się że były to zwykłe liście dębu, wierzby...) Po dłuugim spacerze wróciliśmy do jarający kolesi... Siedzieliśmy przed domkiem i patrzyliśmy na nasze osiedle, było jednym wielki źródłem tryskających barw we wszystkich kolorach. Wtedy to nasze miejsce zamieszkania wydawało się takie dalekie i obce, ja byłem związany z naturą, ciemnością i nie chciałem tam wracać. Jednak nadszedł czas przykrego powrotu z mojego świata do zwykłej rzeczywistości...

Kwas pokazał mi po raz kolejny swoją potęgę, pokazał mi co może mi dać. Z tego tripu wiele wyniosłem, szacunek do przyrody, od tej pory uwielbiam chodzić po lasach, łąkach i odczuwam zupełnie coś innego, niż wcześniej. Pozostała mi na zawsze odrobina przyjemności, którą czułem tamtej nocy. Czuję wewnętrzny spokój i odprężenie za każdym razem gdy znajdę się wśród lasów i łąk... Przez kilka dni po podróży zajebiście brakowało mi tego uczucia i miałem wrażenie, że nie jestem częścią cywilizacji, lepiej czułem się na wśród natury. Moja kochana żonka, śmieje się ze mnie, że ciągnie mnie do lasu...

Znowu dużo napisałem... ale nie dało się krócej to i tak kropla w morzu, wielu z was wie ile rzeczy w kwasowych tripach trzeba pominąć... ale to wcale nie są mniej ważne wydarzenia. Żeby w całości opisać podróż, musiałbym napisać chyba ze 100 stron... Pozostaje mi żywić nadzieję, że nie przynudzam...

Pozdrowienia dla wszystkich kwasiarzy!

Komentarze

bukowsky (niezweryfikowany)

Bardzo piękny raporcik.
Niestety , powrót do rzeczywistości po kwasie jest bardzo bolesny.

Kwasiarz (niezweryfikowany)

NIestety, tak to juz w zyciu bywa co dobre szybko sie konczy... ale ciegle chcesz tam wracac, ciagle czakasz na to uczucie i szukasz nowego...

Kwasiarz (niezweryfikowany)

Nie chce zeby ktos pomyslal ze poprzez kwasa probuje uciekac od probelmow... wcale nie, problemy trzeba rozwiazywac, tylko dlaczego tak jest, ze zycie nie jest w stanie zaoferowac ci na tyle przyjemnosci, zebys nie musial ich szukac poprzez uzywki typu alkohol, drugi, itp? Ja poprostu lubie kwaisc bo zglebiam sie w samego siebie i odkrywam coraz to nowe rzeczy...

hmmm (niezweryfikowany)

Ja sam nie przepadam za LSD, nie pytajcie czemu, po prostu tak jest wole syntetyki takie jka feta i pille ale ten raport mnie zaczarowal - piekny i usmiechajacy. Wiecej takich

hmmm (niezweryfikowany)

Ja sam nie przepadam za LSD, nie pytajcie czemu, po prostu tak jest. Wole syntetyki takie jak feta i pille, ale ten raport mnie zaczarowal - piekny i usmiechajacy. Wiecej takich

viktor (niezweryfikowany)

najważniejsze w braniu kwasa jest by brać z ludzmi,których znasz i dobrze sie czujesz w ich towarzystwie.i zdala od ludzi normalnych.pozdrawiam

Dionizos (niezweryfikowany)

Wiem doskonale o czym piszesz i sam żałuję bardzo tego, że nie da się zapamietać wszystkiego.
Masz fajny styl.

sunny (niezweryfikowany)
wow stary respesc dla ciebie!!!no zaczarowales mnie tym tekstem....chyba mnie przekonales do tego zeby jednak sprobowac...naprawde no niesamowita sprawa pozdr
pies porcelanow... (niezweryfikowany)
bardzo lubię narracje Kwasiarza. Życzę dalszych konstruktywnych wycieczek.
Jaqueline (niezweryfikowany)

Everything is very open with a precise description of the challenges.

It was truly informative. Your website is useful.
Thank you for sharing! buy viagra

Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Zaczelo sie tak ze czekalme na ten dzien kupe czasu

wszyscy mi mowili dzisiaj wychodzimy na cool impreze,

taki a nie inny jestem ze jak sobie wmowie to nie

puszcze i caly dzien chodzilem idziemy na bibe ,

idziemy na bibe.moi kumple mieli juz na miezony klub

ale jedna regula zakaz wejscia w tenisowkach czy

jakich innych butach oprocz lakierkow(blah)wiec sie

wkorwilem na maxa wiec moja kumpela z dani (mega

wyczesana wariatka )kumplem z meksyku(dobre dziecko

  • DOC

Pozytywnie, wakacyjnie, morskie

 

Wstaje nowy dzień. Już drugi na polskim wybrzeżu. Godzina około 5 rano, świta, choć wciąż szarawo. Z kolegą M ogarniamy się, pakujemy plecaki, pijemy zieloną herbatkę, zarzucamy DOC’a i opuszczamy nasze lokum. Cichy poranek w hucznej turystycznej mieścinie.

W drodze przypominam sobie, że zapomniałem wziąć zegarek, który i tak nie działał.

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Ekscytacja i lekki stres związany z nadchodzącym przeżyciem. Chęć przeżycia doświadczenia rozszerzającego świadomość.

T +0

Wraz z W , ładujemy blotter pod język , następnie opuszczamy dom aby udać się na lotnisko.

T+20

Efekt placebo wyraźnie odczuwalny , bądź początki ładowania sie kwazara. Drzewo obok drogi wygląda niesamowicie. Każda gałąź tworzy pejzarz , układający się w geometryczną składnie.

T +35

  • Marihuana


randomness