Kolejna podróż

by blou

Anonim

Kategorie

LSD

Odsłony

1501
I stal sie cud, a moze tylko tak ja to odbieram Rano wpadl do mnie przyjaciel, rzucil dwa zdania ze nie mozna na mnie patrzec i wreczyl mi prezen, powiedzial ze moze to mi pomoze....
Usiadlam w pokoju, w dloni male puzderko z symbolem czi na pokrywce, doskonale wiedzialam co w nim jest, on zawsze daje mi taki sam prezent. Otworzylam, w srodku male zawiniatko aluminiowej foli i karteczka, zjedz i potraktuj to jak sesje u psychonalityka.... usmiechnelam sie do siebie, pytajac sie jednoczesnie czy moge sobie na to pozwolic, czy to dobry moment, pomysl. Rozwinelam zawiniatko i moim oczom ukazal sie malutki kamyczek, usmiech stal sie wiekszy. A co tam to zawsze pomagalo. Zlapalam plecak, wrzucilam do niego ciely sweter, termos z kawa, maly notes, pastele kilka arkuszy kartonu i wyszlam z domu. pojechalam na wzgorza morenowe. usiadlam sobie w lesie wdychajac swierzosc wiosny i zrobilo mi sie cudownie dobrze, czulam ze nic wiecej mi nie trzeba, ale zamiar byl inny. Nalalam sobie kawy, wyciagnelam puzderko. Chwila wachania i kwas znalazl sie pod jezykiem. Siedzial skupiona wpatrujac sie w ledwo rysujaca sie zielen otoczenia. Blogosc rosla co sugerowalo ze magiczna substancja zaczela dialac, lek powoli zmniejszal sie, mysli ustawaly, nasilily sie zmysly powoli przepelniac zaczelo mnie uczucie jednosci, czulam jak moje komorki chlona powietrze mieszaja sie z nim tworzac kosmuiczny koktajl. Po chwili nie wiedzialam gdzie konczy sie moje cialo a gdzie zaczyna sie pien drzewa na ktorym siedzialam. Czulam jak przeplywa energia pomiedzy mna a tym kawalkiem drewna.
Otworzylam oczy, a moze tak tylko mi sie wydawalo i zobaczylam to. Dziwne w ulamku sekundy zobaczylam jak wszystko do okola mnie zaczyna rozkwitac i budzic sie, drzewa puszczaly paki, widzialam jak powoli z tych pakow rozwijaja sie liscie, rosna, slyszalam trzaskanie, krople wody spadjace na liscie, soki krazace wewnatrz pni drzew, szum wyrastajacej trawy, lopot skrzydel motyli, ogluszajacy spiew ptakow, wszystko to mieszalo sie z ogluszajacym lomotem mego serca. Potem pojawily sie kwiaty, feria barw mnie przytloczyla, a potem zobaczylam jak liscie czerwienieja zaczynaja spadac z drzew, a zielen przeradza sie w szarosc. I swiat stal sie taki jak na poczatku. Nie wiem ile tak siedzialam, nie nosze zegarka. Podnioslam sie z pnia, wrzucilam termos spowrotem do plecaka i ruszylam w droge, chodzilam po lesie, dotykajac drzew, galezi, kielkujacej trawy, ziemi. I czulam sie szczesliwa. Swiat zatacza kregi, pory roku, budzi sie i umiera, by znowu sie przebudzic, moje zycie tez akie musi byc, to nic ze teraz
jest sroga zima klopotow, niedlugo przyjdzie wiosna, znowu zobacze kolory. jakiez to proste, wrecz banalne, czy musialam brac kwas by to zrozumiec? Zaczelo robic sie szaro i chlodno, zarzucilam na siebie swetr, i poszlam spowrotem na autobus. Powrot do domu przez miasto byl koszmarny ludzie-mrowki-automaty, nieczuli, niemyslacy, wszechobecna szarosc, z ulga dotarlam do domu. Teraz siedze rzed kompem, wiem ze jeszcze nie wrocilam do realnego postrzegania swiata, bo uczucie jednosci trwa, jakzebym chciala by pozostalo. Slucham muzyczki z Pi i wiem ze juz jest duzo lepiej.
To byl jeden z intensywniejszych tripow w mym zyciu, ale dawno nie zarzucalam kwasu, wiec moze dlatego.......

Komentarze

aes (niezweryfikowany)

nic ciekawego kto to pisał św. Jerzy

Zajawki z NeuroGroove
  • Powoje

przybyłam z wami pobluźnić o naszych słabościach :@

- Muszę Cię zmartwić, ale chyba nie masz czego tu szukać.

  • Kannabinoidy
  • Katastrofa
  • Marihuana

Grudniowy wieczór, światła lamp - pozytywne nastawienie (powracałem do haszu po dłuugim czasie bo nie można go było nigdzie dostać)

Moja przygoda z haszyszem zaczęła się już rok wcześniej przed opisywanym tripem, paliłem to w miarę często bo i było dobrze dostępne, kopało i ogólnie dostarczało masę pozytywnych wrażeń, przynajmniej wtedy gdyż od tamtego czasu zacząłem bawić się w chemole regularnie. Mieszanki ziołowe, syntetyki wszelkie oraz benzo zmieniły mój sposób postrzegania świata, odkąd dowiedziałem się o derealizacji zacząłem się o nią bać, bałem się tego że zacząłem dostrzegać u siebie objawy zaburzeń schizotypowych - to bardzo ważne w kontekście opisywanego tutaj tripa.

 

  • Ayahuasca


Doświadczenie : medytacja , łysiczki



Do spożycia ayahuascy przygotowywałem się kilka tygodni , chociaż jak teraz na to patrzę to pierwsze kroki przygotowań zrobiłem juz 3 lata temu . Rytuał zaplanowałem na pierwszego listopada w święto zmarłych i postanowiłem , że zrobię to w nocy w lesie - tak jak robią to szamani w dżungli .


  • Szałwia Wieszcza

Hello ,



Zmeczony wrocilem do domu i wpadl mi do glowy szalony pomysl.Salvia, zaraz po szkole!

Tym razem mialem zamiar przesadzic, bo zauwazylem ze mniejszeilosci przyjmowane w rownych, dluzszych odstepach czasu daja lepszyefekt. No wiec na poczatku wypalilem 2. lufy. Polozylem sie,zaczalem glebiej oddychac i wsluchalem sie w rytm. Tak, w wewnetrznyrytm, ktory zawsze pojawia sie po szalwi. Takie rytmiczne dudnieniebebnow, polaczone z typem szamanskiego zawodzenia. Bardzo mistycznie:)

randomness