A jednak działają

by marcio

Anonim

Kategorie

Odsłony

2407

Jednej jesieni przyszedł do mnie kuzyn. miał ze sobą litrowy słoik grzybków i zapytał mnie (i moich braci), czy chcemy spróbować. jak nie jak tak. wzięliśmy chleb, masło :) i grzyby i poszliśmy na siłownię miejscowego budynku stowarzyszenia kulturalno oświatowego. oczywiście nigdy tu nie ćwiczyliśmy ale o tej porze nikogo tu nie było. przygotowaliśmy sobie kanapki (po pięćdziesiąt) i po zjedzeniu poszliśmy do baru. tu po piwku i prosto ze słoika jeszcze po 20. do tego paluszki :).

Trwało to już z 40 minut i nikt nic nie czuł więc poszliśmy do domu... no i w domu dalej nic mimo że po drodze zarzuciliśmy jeszcze z po 20. jednak po jakimś czasie oglądania telewizji mój kuzyn spojrzał na mnie. widziałem jakiegoś diabła w jego oczach, przeraziłem się. on zaczął pokazywać na kołdrę i plecak, coś bełkotał, dziwnie próbował wszystko chwytać. postanowiłem wyprowadzić go z domu. Jeden z braci został, poszliśmy we trzech. szliśmy jakieś 500 metrów, ja w tym czasie regularnie dojadałem grzybki a dotego chowałem je po kieszeniach na następny raz. Zatrzymaliśmy się na środku asfaltu. leżał tam fluorostencyjny robak. Być może był prawdziwy, być może nie, ale wiem że on wprowadził mnie w jazdę. długo mi wchodziło (być może że zbyt pesymistycznie do tego podchodziłem), ale się zaczęło...

Postanowiłem zaopiekować się tym robaczkiem, bo był piękny i nie chciałem żeby samochód go rozjechał. gdy się po niego schyliłem okazało się że leży ich tam tysiące... wszystkie tak pięknie świeciły. Leżały wszędzie, Były nawet na niebie. Wszystkich nie mogłem zebrać, więc poszliśmy dalej. Zacząłem bawić się moją skórą. zrobiła się strasznie gumowa...mogłem ją ciągać jak w bajkach hehe. Szybko dotarliśmy do miejsca gdzie stały drzewa, a dookoła nich leżały liście. (faza robaczkowa? ) ruszały się, były piękne.. w ogóle wszystko było piękne... wziąłem sobie kilka na pamiątkę i szliśmy dalej, w kierunku plaży... idąc po spalonej ziemi czułem jak liście w kieszeni krążą dookoła mojej ręki delikatnie ją muskając. To było przyjemne, chciałem je obejrzeć, więc wyciągnąłem, one dalej jeździły po mojej ręcę, nagle upadły, nie chciało mi się ich podnosić.

Dotarliśmy do plaży. ona też była piękna, wszedłem do wody po kostki (jesień) i podziwiałem. stałem i podziwiałem... ktoś mnie pociągnął w stronę boiska do piłki siatkowej (kuzyn :) ). okazało się że tam jest druga plaża. Piaskowa; jednak ta plaża była piękniejsza od wcześniejszej, falowało na leciutkim wiaterku, a ja stałem jak osłupiały, na twarzy miałem wielkiego banana (uśmiech). Kuzyn mnie zawołał. chciał mi coś pokazać, ale ja patrzyłem tylko na jego włosy. Powiedziałem mu (to jedyne słowa jakie wtedy wypowiedziałem) żeby pogładził się po nich ręką. Zanurzała się w jego głowie jego mózg przeplatał się między palcami (super). W tym momencie poszliśmy do domu pooglądać telewizję. Jeden z moich braci cały czas tam siedział (nie zazdroszczę mu). Był cały jasno zielony hehe, może naprawdę? z telewizji pamiętam tylko panią z wiadomości, mówiącą o papierosach. Była paskudna, zielona i pokryta bąblami (to czeka was wszystkich palacze papierosów hehe). I papieża, był szary (chodzi o skórę) i kruszył się na moich oczach... żal mi się go zrobiło.

Później położyłem się spać... W sumie dziwny. wachania uczuć i odczuć, niekontrolowane ruchy, wkładałem se palce we wszystkie otwory na twarzy, ciągle zmieniałem pozycję, dużo myślałem, raz że jest fajnie raz że tragicznie i tak kilka godzin, potem sen.. koniec. jednym słowem było pięknie... spróbujcie (nie to żebym namawiał :) )

Komentarze

SaB (niezweryfikowany)

Zajebiscie :) wszyscy fazuja, a ja siedze po 6 bronxach i nie moge sobie zadnego palenia zalatwic :(

Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Czas i miejsce: noc w domu (zazwyczaj); oczekiwania: chęć milszego spędzania czasu w samotności, ucieczka od codzienności i problemów.

Opiszę sposób, w jaki marihuana odmieniła moje życie oraz doświadczenia, uczucia i wyciągnięte wnioski z ostatnich kilku miesięcy, które spędziłem w towarzystwie tej rośliny.

Zacznę od opisu mojej przykładowej fazy:

Najbardziej lubię palić w samotności na chacie, w osobistej strefie komfortu. Po zapaleniu kładę się wygodnie, a na słuchawkach puszczam muzykę elektroniczną (słucham takiej tylko po paleniu). Zamykam oczy i od tej pory wszystko przestaje mieć znaczenie.

  • 2C-E

Wiek: 18

Waga: 56

Doświadczenie: Nikotyna, Kofeina, Alkohol, 5-HTP, Marihuana, GBL, Piracetam, 4-Aco-DMT, Kocimiętka,

N2O, Alprazolam, Tujon, Pseudoefedryna, Belergot, L'Opium, Haszysz, DXM, Bk-MDMA, JWH-210

Set & setting: Jesienna, chłodna sobota. Z drzew spadają liście, gdzieniegdzie widać już gołe gałęzie. Słońce świeci bardzo jasno ale mnie nie ogrzewa.

Mam bardzo dobry nastrój, spotęgowany mała dawką alkoholu wypitego przed południem.

  • DMT

Dobry nastrój, ekstazowy wieczór na letniej imprezie psytrance'owej. "Ciemny i cichy lasek" paręnaście metrów od głośnej sceny muzycznej.

Pierwszy raz DMT - Changa - lasek parę metrów od sceny main

Festiwal psytransowy, scena main, stoimy sobie z ekipą w cieniu lasku niedaleko głównej sceny, kiedy podeszło do nas dwóch imprezowiczów...

Od razu złapaliśmy dobry kontakt z nowymi znajomymi. Nasza ekipa latała w tym czasie na 4-fma wiec, dobrze się wszyscy dogadywaliśmy xD (4fma to, coś podobnego do extasy – świetne się czujesz, jesteś pewny siebie, dobrze się gada z ludźmi i cieszysz się tym stanem.

  • Amfetamina

Raport, który zaraz przeczytasz nie będzie raportem konkretnej jazdy. Będzie raczej zestawieniem ich wszystkich, czyli krótkim narko-rysem.



Może najpierw trochę o mnie. Chodzę do LO w niemałym mieście, jestem typem idealistki i romantyczki. Szkoła:: przeważnie bez problemów. Dom:: jak każdy inny, ale nie narzekam :). Mam wielu znajomych, jednak prawdziwych, zaufanych przyjaciół na palcach jednej ręki da się policzyć.

randomness