Asteroida zbudowana z antymaterii #2

agquarx

Kategorie

Odsłony

3347

 

Znowu to zrobiłam, powiedziała Agnieszka. Napisałam post na mojego emo
punkowego blogusia. Rekurencyjne odniesienie ksobne spowodowało, że jej
umysł zawirował oszołomiony głębokością odniesień symbolicznych.

Lucyfair jednym Okiem obserwowała błękitny glob, wirujący w pustce
wiecznej nocy. Jaka mała niebieska rzecz, pomyślała.

Muszę wziąść następną działkę. Muszę! Muszę wyrwać te pięć minut sławy i
chwały, okupionej komentarzami wynikającymi z obserwacji, nie zawsze
trzeźwych. Ten nieustanny puls pod skórą, przypominający o jedynym leku
na wszelkie zło. Znowu to zrobię, pomyślała. Czy z tego akapitu nie ma
wyjścia?

Tymczasem... Miranda wirowała wokół swego punktu ciężkości; naga i
rozczulająco bezbronna w swej wierze w siebie i w nieważkim środowisku
mostka holownika.

Przez umysł przemykały migawki, rejestrowane przez jej ogłuszony mózg
jako wspomnienia myśli, znikając w podświadomości jak poobrazy za
zamkniętymi powiekami Czytelnika. Przyszło jej nawet do głowy, że jest
postacią z powieści i że nic nie jest prawdziwe i wszystko jest
dozwolone, a każdy mężczyzna i każda kobieta jest gwiazdą. W swoim
akapicie.

Przeżyłam - pomyślała w końcu przytomniej. Irlandczyk do wszystkiego
może się przyzwyczaić, nawet do kolizji z statkami obcych. Teraz tylko
przejść do kolejnego akapitu.

Muszę. Kolejną. Działkę. Jej długie, faliste, soczyście czerwone włosy
delikatnie pieściły jej zmysłowe ciało, otaczając ją w burzliwej
aureoli, muskając zaledwie jej od anatomicznie prawidłową krzywiznę
odcinka szyjnego kręgosłupa aż do kształtnej pupy.

Wiedziałeś przecież, że jest zaledwie ledwie ledwie legalna, ale dziś
jej niewinny uśmiech dał Ci prztyczka odwracając Twe myśli od prawnych
konsekwencji dzisiejszej wiecznej nocy. Powiedziała Ci, że jest młodą
kapłanką Astarte i chciałby zaoferować swoją sekretną świątynię dla
Twoich wybujałych, brudnych pragnień, w zamian za mały datek na
świątynię, jako dar od jej ulubionego bóstwa. Była cała uśmiechnięta,
jej gwiaździste, granatowe, niemal fiołkowe oczy i prawie niewidoczny
retusz profesjonalnie wykonanego permanentnego makijażu podkreślały jej
młode, jakże młode rysy. Czujesz zapach tymianku i morwy nadpływające od
cudu jej skóry jak ciepła fala upałów z piasków Pustyni. Nie pamiętała
swoich narodzin. Więcej w następnym akapicie.

Na orbicie okołoziemskiej, tuż przed prorokowaną przez naukowców kolizją
zwolniła i rozpoczęła pracowite orbitowanie zgodnie z zmodyfikowanym
prawem odwrotnych kwadratów kształtującym Wszechświat asteroida
zbudowana z czystej antymaterii, obietnica nieogarnionej ilości taniej i
czystej energii z niczego. Szatan tkwi w szczegółach. (Musi być fair.
Lucyfair). Na Ziemi Zenobia właśnie zsuwała z lewej nogi koronkowe
majteczki z motywem roślinnym, odsłaniając swoją rozkoszną szparkę. W
następnym akapicie zmiana płci i systemu operacyjnego.

Michał odłożył myszkę podłączoną do swojego WindowsPC i płynnie wciągnął
nosem biały krystaliczny proszek - bufedron. Doskonale, już wkrótce
znowu poczuję się twórczo i napiszę wierszyk dla Agnieszki, pomyślał.
Uruchomił Windows Media Playera i rozpoczął synchronizację z swoim Zune
HD. Pierwsze efekty jak zwykle go zaskoczyły. Następny akapit bez
uprzedzenia.

Agnieszka wzieła do ręki ostrą jak dowcip Adama brzytwę. Gorąca woda
przyjemnie rozluźniała jej nagie, porcelanowe ciało. Wszystko zdawało
się takie odległe. Takie nikłe. To tak jakby nie istnieć, pomyślała.
Spojrzała na swoją rękę. U jednego z paznokci uwiesiła się kropla. Taka
mała niebieska rzecz, pomyślała. Żyły uwydatniły się zachęcone tymi
myślami. Westchnęła. Rozpoczęła staranne golenie swoich długich,
szczupłych nóg elegancką golarką z logiem Apple.

Lucyfair spróbowała skontaktować się z Zenobią poprzez Adel, ale kontakt
wydał jej się wymuszony i niezręczny, jakby magia słów inaczej działała
w tym akapicie.

Miranda ustabilizowała swoją pozycję fachowym, wielokrotnie ćwiczonym (a
jakże) wyrzutem biodra i zażądała od systemu statusu uszkodzeń. Głośnik
oznajmił tubalnym tonem, że wszystkie podsystemy działają optymalnie.
Jak to możliwe? pomyślała. Przecież zderzyłam się z Tym. Magia? Może w
następnym akapicie?

A może nie?

P.S. Głosujemy w komentarzach!









 

Komentarze

Borderlinekox (niezweryfikowany)

Dobrze że znowu piszesz, dużo piszesz.
Podoba mi się zakończenie i to że przewija się różne (?) charaktery.
No i plus za nawiązywanie pozornego kontaktu z czytelnikiem. Mam nadzieję że napiszesz coś znów niedługo! :D

agquarx

To nie jest pozorny kontakt z Czytelnikiem. Jest jak najbardziej faktyczny. To magia. Albo memetyka stosowana, jak wolish :-) BTW, Twój polski jest też coraz lepszy. Prawie już nie znać, że jesteś z Norwegii :-)

NieAnonim (niezweryfikowany)

Tak jak w tytule. Samo opowiadanie jest dobre, z małymi w pewnych miejscach słabszymi momentami. Całość jednak zdecydowanie na plus. Niektóre wyrazy powtarzają się zbyt często i jakby nie ma to większego znaczenia poza tym estetycznym, że się tak wyrażę. Oczywiście, uszczegółowię swoje spostrzeżenia w liście, który niebawem napiszę.

 

Pozdrawiam i proszę o więcej, byś mogła szlifować swe pisarskie umiejętności.

 

:-)

agquarx

Nie dostałam Twojego listu. Może go wyślij ponownie, jeśli jeszcze Ci zależy? Chętnie przeczytam i odpowiem.

krht (niezweryfikowany)

po polsku to wszystko brzmi tak poetycko, angielski my slabo rozumiec. śliczne to wszystko, tak jak czysta rozkosz w bąblujących wokół fraktalach

agquarx

Jak to miło, w porównaniu z bluzgami z jakimi tu się często spotykałam :-) Czy sugerujesz, że mój polski jest coraz lepszy? Zapewniam Cię, że angielskiego nie muszę się uczyć, to mój rodzinny język i używam DOSKONAŁEJ składni, którą często wymyślam, bo mi WOLNO. Tobie też wolno, w polskich wypowiedziach :-) Rozśmieszają mnie ludzie, którzy krytykują mój angielski, że niegramatyczny. Nikt nie przejmuje się gramatyką oprócz komputerowego sprawdzania pisowni i nauczycieli angielskiego. Nie zachowujcie się jak BELFRY :-). Mój angielski jest specyficzny ponieważ jestem irlandką, ale nie jest nieprawidłowy. Jest lepszy niż u większości ludzi jakich znam. Zaznaczam, że ja ZNAM ten  język, nie TŁUMACZĘ - myślę po angielsku, śnię po angielsku, klnę po angielsku. Kurwa, Irlandką jestem i chuj pierdolony jak jebał! :-).

 

P.S. Ładnie klnę po polsku? :-)

Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Tripraport

Umilenie wieczoru na nudnych zajęciach, oraz forma spędzenia czasu ze znajomymi na późniejszej imprezie.

To był bardzo długi (i bardzo nudny) zimowy, piątkowy wieczór. Piątki jeszcze do niedawna śmiertelnie mnie męczyły, gdyż perspektywa prób orkiestry w godzinach 15-18:30 była przerażająca. Tego dnia nie było mowy nawet o tym, żebym się z tych zajęć jakkolwiek wymigała. Świadomość, że wszyscy już dawno mogą cieszyć się weekendem poza mną nieustępliwie nasycała moje rozżalenie już w pierwszych minutach próby. Godzina 17:00: w 20-minutowej przerwie postanowiłam się przewietrzyć i automatycznie skręciłam do nieopodal znajdującej się apteki.

  • N2O (gaz rozweselający)

Postanowiłem spróbować na sobie jak działa podtlenek azotu

(N2O). Zastanawiałem się nad sensem próby, bo nie wiem do czego

porównywać (trawa, grzyby, kwas itd. - to nadal dla mnie

nieznane). Uzyskałem go z pojemnika z bitą śmietaną firmy

Oetker (ok. 4zł), która od południa stała w lodówce (trzeba

schłodzić).

Podtlenek azotu jest gazem, więc chcąc go uzyskać trzeba

postępować w pewien określony sposób. Do dużej szklanki z wodą

na dno włożyłem spinacz od prania (obciążony ciężarkami

  • 2C-E

Mówiłem coś ostatnio miesiąc temu o spełnieniu psychodelicznym? Heheh... cóż, to nie ma granic.

Set & Setting : Park leśny, samochód, torowisko

Substancja : ~25mg 2C-E oralnie

Wiek/waga : 20/80kg

Doświadczenie : Alkohol, Avio, Efedryna, Kodeina, DXM (maks. 900mg), THC, nikotyna, dragonfly, LSD, LSA, Salvia Divinorum, Psylocybina, 4-HO-MET, 2C-E