Nie tak dawno w IV RP gościł papież Benedykt XVI, a media przypominają, że na świecie urzęduje kilkunastu antypapieży. A tymczasem istnieje religia, w której papieżem może być każdy: kobieta, mężczyzna, dziecko.
Jeśli zorganizowana religia jest opium dla mas, to dyskordianizm jest marihuaną dla świrów Mowa o dyskordianizmie, religii, która powstała w latach 50. w Stanach Zjednoczonych. Według legendy dwóm mężczyznom, Gregowi Hillowi i Kerry’emu Thornleyowi podczas gry w kręgle ukazała się grecka bogini niezgody i zamętu - Eris (którą Rzymianie nazywali Discordią). Według mitologii miała ona wydać na świat takie okropieństwa jak Smutek, Głód, Choroba czy Kłamstwo, ale jak sama Eris powiedziała: Nie należy Grekom ufać w kwestiach historycznych, bo cierpieli na niestrawność. Hill i Thornley zostali prorokami dyskordiańskimi i przybrali imiona: Malakalipsa Młodszy oraz Lord Omar Khayam Ravenhurst. O ile większość światowych religii koncentruje się na porządku i harmonii, dyskordianie zwracają uwagę na to, jak ważną częścią rzeczywistości jest chaos i dysharmonia. Dlatego najczęściej dyskordianizm uważa się za próbę przywrócenia równowagi, która zachwiana została przez zbyt dużą ilość ładu na świecie. Eris i jej wyznawcy stanowią antytezę zorganizowanych religii, tłamszących wolność jednostek i całych społeczeństw na Ziemi. Mówiąc najprościej – dyskordianie kpią ze wszystkiego i wszystkich, w tym z siebie samych, a ich najpotężniejszą bronią jest poczucie humoru oraz, jak sama nazwa wskazuje, sianie zamętu i niezgody. A poprzez to pokazują ludziom, jak absurdalna jest zorganizowana religia, robiąca im wodę z mózgu. Określenie organizacja dyskordiańska samo w sobie zawiera sprzeczność. Jedno z haseł kultu głosi bowiem: My dyskordianie nie możemy trzymać się razem. Niektórzy wyznawcy Eris powołali do życia takie luźne grupy, jak Legion Dynamicznej Niezgody, POEE czy Stowarzyszenie Dyskordiańskie, którego definicja brzmi: Stowarzyszenie Dyskordiańskie nie ma definicji.
Dla dyskordianina słowa Głupca i słowa Mędrca nie są od siebie tak odległe Świętą księgą dyskordianizmu jest „Principia Discordia, czyli Jak znalazłem Boginię i co jej wtedy zrobiłem” napisana przez Malakalipsę Młodszego. To luźny zbiór przypowieści, wierszyków, złotych myśli i fragmentów świętych pism (np. „Księgi Macicy” czy „Księgi Żółtków”) czy zagadek w stylu Co by było, gdyby Don Kiszot Sokrates praktykował zen pod okiem Greka Zorby? Znaleźć można tam również przeróżne druki, np. formularz wstąpienia do Stowarzyszenia Dyskordiańskiego czy telegram do Jehowy, w którym Malakalipsa Młodszy zwalnia go ze stanowiska ze względu na niekompetencję.
Bardzo wierzę w to, że głupio jest bardzo wierzyć Jak głosi „Principia Discordia”, papieżem jest każdy mężczyzna, kobieta i dziecko na Ziemi. Papież może dokonywać m.in. kompletnej reorganizacji kościoła eryzjańskiego, chrzcić, chować i żenić (w dwóch ostatnich przypadkach za zgodą zmarłych), ekskomunikować, de-ekskomunikować, re-ekskomunikować, de-re-ekskomunikować kogokolwiek i cokolwiek, w tym siebie samego. Do tego może odprawiać wszelkie rytuały i pełnić wszystkie funkcje, które nie przystoją papieżowi. Jeśli ktoś woli, może zostać mamieżem, czyli żeńską formą papieża.
Mord twierdzi, że Omar twierdzi, że i tak wszyscy jesteśmy jednorożcami Dyskordianizm ma swojego mitycznego przeciwnika, Szatana (jak kto woli), który odpowiedzialny jest za zło na świecie. Jest nim Szara Twarz, mężczyzna, który żył podobno w roku 1166 p.n.e. Nauczał on, że życie jest poważne, a zabawa jest grzechem. Swoich wyznawców zachęcał, żeby rozglądali się dookoła i zauważyli, jak wiele porządku jest na świecie. Brali wszystko o wiele za poważnie i nawet zaczęli zabijać tych, których podejście do życia różniło się od ich. Dla dyskordian nie ma nic gorszego niż bycie ofiarą Klątwy Szarej Twarzy, która objawia się psychologiczną i duchową nierównowagą – prowadzi ona do frustracji, a ona z kolei do strachu. A według Malakalipsy Młodszego strach do zły trip, na którym ludzkość jest od bardzo dawna. Akceptując życie jako coś poważnego, uporządkowanego, każdy z nas staje się Szarą Twarzą. Lekarstwem i sposobem obrony przed Klątwą jest przestanie brania życia na serio. Można też skorzystać z Klątwy Indyka, którą objawił światu Dr Van Van Mojo. Jej tekst do złudzenia przypomina gulgotanie indora, stąd nazwa. Największym wrogiem dyskordian są Iluminaci Bawarscy, groźna organizacja, której korzenie sięgają Atlantydy. Iluminaci stoją na straży Porządku, a ich celem jest zniewolenie wszystkich ludzi. Historię konfliktu iluminacko-dyskordiańskiego szczegółowo opisuje trylogia „Illuminatus!” Roberta Shea i Roberta Antona Wilsona (ukazała się w polskim tłumaczeniu: „Oko w Piramidzie”, „Złote Jabłko” oraz „Lewiatan”).
Pasikonik nigdy nie ma racji w sporze z kurczakiem Niezwykle ważną częścią filozofii dyskordiańskiej jest kult liczby 5. Prawo Piątek głosi: Wszystkie zjawiska zachodzą piątkami, lub są podzielne przez pięć, ewentualnie stanowią którąś potęgę piątki czy też w jakikolwiek inny sposób – wprost lub nie – łączą się z liczbą pięć. Z pozoru absurdalne, Prawo Piątek w rzeczywistości wiele mówi o tym, w jaki sposób zmienia się nasze postrzeganie rzeczywistości – im silniej będziemy szukać powiązań z Piątką w życiu codziennym, tym więcej ich znajdziemy, tym samym potwierdzając słuszność tego Prawa. Ten sam mechanizm działa np. przy teoriach spiskowych, wypatrywaniu spełnienia przepowiedni itd. Znakiem rozpoznawczym dyskordianizmu jest również to, że wiele z jego kotmatów (w przeciwieństwie do dogmatów) jest wewnętrznie sprzeczne. I tak na przykład dyskordianie nie mogą jeść hotdogów, ale jedno z praw Pentachłamu (5 świętych praw) głosi, że każdy z wyznawców Eris w piątek musi w samotności radośnie spożywać hot doga. A piątym prawem Pentachłamu jest, że nie należy wierzyć w to, co się czyta.
Nie pozwól IM zimmanentyzować Eschaton Ważnym symbolem dla wyznawców Eris jest Święte Chao. Z wyglądu przypomina taoistyczny znak yin i yang, ale u dyskordian oba elementy noszą nazwę misz i masz. Innym symbolem używanym przez dyskordian jest Złote Jabłko Niezgody z napisem Kallisti (gr. dla najpiękniejszej). W ten sposób wierni oddają cześć epizodowi z mitologii greckiej, opowiadającym o kłótni o złote jabłko właśnie, które Eris podarowała trzem boginiom (jak nie pamiętacie o co chodziło, nieuki, to marsz do książek!). Innym powszechnie używanym przez dyskordian znakiem jest V - stosowany już w starożytnym Rzymie, używany przez Iluminata Churchilla oraz hipisiątka na całym świecie. Nie trzeba chyba dodawać, że V to rzymska liczba 5.
Ho Szi Zen to King Kong Chociaż dyskordianizm wyśmiewa wszystkie religie, jednocześnie czerpie z wielu wschodnich tradycji, szczególnie taoizmu czy szkół zen. Ulubione powiedzonka dyskordiańskie często są parodią buddyjskich przypowieści czy koanów. I tak np. uniwersalną odpowiedzią na wszystkie filozoficzne pytania jest: Pięć ton lnu.
Pamiętajcie, King Kong umarł za wasze grzechy! Czasami o dyskordianizmie mówi się, że jest to żart ukryty pod płaszczykiem poważnej religii lub poważna religia ukryta pod płaszczykiem żartu. Albo że to poważna religia ukryta pod żartem, ukrytym pod poważną religią itd. Nie jest to wbrew pozorom ważne, bo jak powiedział Sri Syadasti, jeden z apostołów dyskordianizmu: Wszystkie twierdzenia są w pewnym sensie prawdziwe, w pewnym sensie fałszywe, w pewnym sensie bez sensu, w pewnym sensie prawdziwe i fałszywe zarazem, w pewnym sensie zaś prawdziwe, fałszywe i bez sensu zarazem. Z drugiej strony, nauki Sri Syadasti też są w pewnym sensie prawdziwe, w pewnym sensie fałszywe, w pewnym sensie prawdziwe i bez sensu, w pewnym sensie fałszywe i bez sensu, a w pewnym sensie prawdziwe, fałszywe i bez sensu. Komu więc ufać? W razie wątpliwości skontaktujcie się z własną szyszynką.
Papież Benedykt XXIII P.S. Jeśli czytasz te słowa, zostałeś/aś papieżem. P.S. 2. Ten artykuł jest fałszywy P.S. 3. Poprzednie zdanie jest fałszywe
Źródło:
http://relaz.o2.pl/
Komentarze
O j-p-r-d! O k-w-a! Doznałem objawienia! Jestem Dyskordianinem!