LIFE

Robert G. Wasson - "W poszukiwaniu magicznych grzybów" ("Life" 13.05.1957)

Tym razem coś naszym zdaniem naprawdę ekstra - legendarny, przełomowy tekst Wassona opublikowany 60 lat temu na łamach "Life", który oddajemy Wam teraz w wersji jedynie delikatnie odświeżonej
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina

Doświadczenie : Alkohol,marihuana,haszysz,lsd,extasy,(met)amfetamina,efedryna,DXM,benzodiazepiny


Set&setting: 8 rano, wolna chata do 16,chęć przeżycia czegoś nowego, a zarazem groza




        Ten dzionek zapowiadal się wyjatkowo.W przeddzien tego zajścia będąc na dropsie postanowilem ze wybadam coś nowego, a że benzia jest tania i dobra jak słyszałem zdecydowałem się właśnie na nią.


        • LSD-25
        • Pozytywne przeżycie

        Piękne

        Puk puk! Kto tam? Znowu ja!

        Tylko nowe konto... ale to samo ego! Wymyślanie hasła wtedy na kwasie nie było dobrym pomysłem. No nic, konieczność to konieczność- zakładam nowe.

        Specjalnie po to, by gdzieś wrzucić te uczucia... znaki... myśli... słowa.

        Przed państwem moje stare zapiski o PH mniejszym niż 1. Poprawione i ułożone we względnie nielogiczną całość.

        • 3-MeO-PCP
        • Pierwszy raz

        Samotnia w pokoju z przejściami do kuchni i salonu.

         

        T=13:00

        T+0:00         

        Włączam Dead Can Dance.

        Przy pomocy szydełka do dredów wsypuję do fajki odrobinę 3-meo-pcp i podgrzewam. Zapach przypomina palony plastik. Nie czuję żadnego działania dlatego ostrożnie łapię kolejne buchy. Nie chcę zajść za daleko. Czuję delikatny stan marihuanowego upalenia możliwe jednak, że to przez wczorajsze wieczorne jaranie. Smak topionych butelek pozostaje w ustach i gardle. 

        T+0:15

        • 4-HO-MET
        • Etanol (alkohol)
        • Marihuana
        • Pierwszy raz
        • Tytoń

        Ekscytacja, ciekawość, pozytywne nastawienie do wszystkiego.

        Sobota rano. Dzień piękny, wyczekiwany. Jeszcze nie wiemy jak piękny jest dziś świat, bo światło przysłania nam słomkowa roleta. Jest może koło 11 rano, umówieni jesteśmy na mieście dopiero o 14. Ja i G. ogarniamy się powoli, jemy śniadanie, pijemy kawę. Pakujemy najpotrzebniejsze rzeczy. Maluję się, palimy lufkę, pokładam się ze śmiechu na podłodze, kończę makijaż. Wychodzimy. Jadąc na rowerach podziwiamy wiejski krajobraz. Mam wrażenie, że czytanie masowej ilości tripraportów o psychodelikach na kilka dni przed wywarło wpływ na moje postrzeganie świata.