Wy tu pierdolicie o jakichś browarach a ja wam powiem co odjebałem w czwartek i piątek.
Otóż zjadłem 250mg zolpidemu i 21mg alprazolamu - a w planach miałem tylko po jednej tabletce, ocknąłem się w piątek w wannie ze strzykawką z kolejną dawką zolpidemu. Wyszedłem z wanny i wchodzę do swojego pokoju... a tam kurwa wszystko porozpierdalane, około 40 płyt cd/dvd połamanych. To nic. Podchodzę do kompa, a tam zamiast Windowsa mam zainstalowane Ubuntu. Ale pomyliłem płyty i zainstalowałem wersję sprzed kilku lat (10.4 zamiast 14.0). Z mojego pokoju zniknęły głośniki (znalazłem je w drugiej łazience). W szufladzie od biurka miałem pełno kurkumy rozsypanej.
Potem sprawdziłem logi z fb... ja pierdolę. Pisałem do ms lovett takie głupoty, że sam nie wiem o co chodzi.

No i siedzę teraz na tym nieaktualnym Ubuntu, rozjebałem płyty z Windowsem, Kali, FreeBSD, w biurku mam dużo kurkumy a alprazolam i zolpidem jak były tak ich nie ma.

Wszystkie posty jakie na forum napisałem w czwartek i piątek - zupełnie ich nie pamiętam. No ale chociaż załatwiłem interes z rzabą i poznałem Reisende. Aktualnie ją podrywam.