Wyrok sądu dał mi zawiasy i jeszcze takie coś pisze
na podstawie art. 72§1 pkt 5 kk zobowiązuje oskarżonego do powstrzymania się od
używania środków odurzających;
Czyli jak będę zjarany czy cokolwiek innego i nawet nie będę miał nic przy sobie to lepiej szybko spierdalać gdzie pieprz rośnie bo trafię za kraty?

Si, jak zawiasy to pewnie kurator, a jak kurator to
także tego...

@Magikqqq
Nie odbieraj telefonów od kuratora jak jesteś zjarany. Jeżeli wezwie Ciebie na badania (zlecenie do labu, bądź wspomniane wyżej testy paskowe) to mów, że jesteś aktualnie np w innym mieście gdzie pomagasz rodzinie (cokolwiek wymyśl, co spowoduje, że musisz być w innym mieście) i że jak tylko wrócisz (3-4 dni, w zależności od tego co ćpałeś, tak aby się organizm oczyścił) to natychmiast się zgłosisz do kuratora i się poddasz badaniu zgodnie z jego wolą. Powiedz te że postarasz się wrócić wcześniej, jak to taka ważna sprawa (oczywiście się nie wrócisz, bo ten COVID i w ogóle).
PO wypłukaniu stawiasz się karnie na badanie, przepraszasz za komplikacje spowodowane problemami rodzinnymi i czysty jak dziewica orleańska poddajesz się badaniu.

Nie bagatelizuj tych spraw, bo może upierdliwy kurator narobić kłopotów. Skieruje do sadu penitencjarnego wniosek o odwieszenie (bywają tacy służbiści) i będzie klops, który będzie Ciebie kosztował mnóstwo nerwów, czasu i kasy. Zawsze lepiej mieć ustaloną wymówkę, niż na Czapajewa lecieć.

Wyczuj kuratora, na ile możesz sobie pozwolić w sprawie przesuwania jego odwiedzin. Ja miałem spoko kuratorkę, że informowała mnie wcześniej kiedy i o której się zjawi, zazwyczaj z kilkudniowym wyprzedzeniem, ale kurator zawodowy to inna bajka, już na pierwszym naszym spotkaniu straszył [*]chujowo Ci z oczu patrzy, może od razu Cię ujebać co?[*] - i tak pierdolił przez 3 lata zawieszenia.
Jako, że w tamtych czasach byłem "alkolubny" i ciężko było mi chociaż dzień być trzeźwy, to kombinowałem jak dzik, żeby albo nie dać poznać albo nie chlać.
Co to wpisu wyżej, to te wyjazdy muszą być od razu zgłaszane, każde powyżej 3 dni, ja musiałam się meldować na najbliższej koMendzie w miejscu którym miałem rzekomo przebywać.
Jeżeli chcesz odpowiedzi tak/nie, to udzielić sobie musisz ją sam -ryzyko odsiadki czy spokojnie odwalić zawieszenie, bez przypału -a jak Cię przy okazji psy z tematem przydupia to do doklejke dostaniesz bo to ten sam paragraf, a jak na kurwie psy to dokleją Ci temat tak o dla sportu (wiem zajebiste spekulacje, ale od pierdla to lepiej z daleka).

O dozorze nic nie mówił w sentencji wyroku (gdyby sąd nałożył taki obowiązek to by literalnie w wyroku byłby zapis). Obowiązek informowania o zmianie miejsca pobytu istnieje jedynie z urzędu, od czasu postawienia zarzutów, do czasu prawomocnego wyroku (wg autora wyrok już zapadł). Także nic nie wskazuje, że musi kogokolwiek o czymkolwiek informować w tym zakresie.

PS. Osoba skazana w zawieszeniu może nawet za granicę wyjechać, a obowiązek informowania, występuje tylko w przypadku "długotrwałego wyjazdu lub zmiany miejsca zamieszkania" i to TYLKO w przypadku, gdy: . Dodatkowo: Tyle przepisy. Co do tekstu, który do Ciebie mówił kurator. Ja bym na Twoim miejscu nagrał skurwiela i natychmiast zgłosił do sądu fakt zastraszania i nadużywania stanowiska. Zostałby skreślony z listy kuratorów momentalnie i w stosunku do niego wszczęto by z urzędu postępowanie karne. Nie żyjemy na Białorusi do jasnej ciasnej. Szanujmy się, bo jak nie będziemy to takie bydle będzie nas traktować jak zwierzę.

Nic nie pisze ani nic nie mówili o kuratorze więc chyba nie dostałem

Po tak długim czasie zadzwonił do mnie kurator i muszę stawić się w poniedziałek na 1 wizytę gdzie podpiszę jakieś zobowiązanie czy co tam i ustalimy warunki współpracy xD co ta Polska to ja kurwa nie wiem, żałośnie nieśmieszne to już wszystko

Nic nie podpisuj bez konsultacji z prawnikiem. Jak CI da papier to powiedz, że skonsultujesz to ze swoim mecenasem i przyniesiesz na następne spotkanie. Jak powie, ze musi, to powiedz, ze "musi to opozycja na Białorusi..." Nagraj całą rozmowę byś miał dowód w razie czego.

:-) Jak ja bym był kuratorem, to na cpuna bym czekał z policją i zestawem testów i jeszcze na krew i tak siup do puszki z miejsca do aresztu zeby pacjent nie spierdolil.

;) Nie podpowiadaj, bo jeszcze jakiś zdegenerowany kurator tutaj przesiaduje i wyobrazi sobie w swojej mądrości, że tak można;)