Witam, Tramalu uzywam od około 8 miesiecy zaczynajac oczywiscie od dawek 250 mg-300. Okolo 4-5 miesiecy leciałem w ciągu zwiekszając te dawke w koncowych stadiach do 800-1000mg dziennie biorąc rano przed pracą i heja ho do pracy pełen sił i energi, pracując jak szalony i mając ochote na wszystko, przy jednoczesnym wyrąbaniu na wszystko. Przestalem brać, bo duze dawki zaczely mnie meczyc fizycznie. Okres zaprzestania to byl koszmar, ale jakos przezylem to. Dalej jednak biore tramal srednio 3 razy w tygodniu w dawkach 450-500mg. I tak leci powolutku czas a ja dalej go biore. Cięzko mi bez niego funkcjonowac szczegolnie w pracy, nie mam na nic ochoty bez niego, na nic sił. Nie wspomne juz, ze na jakies wyjscia sobotnie, a zwlaszcza na spotkanie z kobietami uzywam go nagminnie. Jak wy radzicie sobie z tym można to powiedziec nałogiem ? Bralem antydepresanty, ale zle sie po nich czulem. Biorac tramal czuje sie super, jednak nie wiem jak to bedzie w przyszlosci czy nie bede np. musial w koncu isc na detoks jakis bo czuje, ze bez niego coraz trudniej mi żyć. Pamietam kiedys moje poczatki z Tramalem, pisalem do kumpla jak to dostaje, odpisal mi cos w stylu "ale uwazaj, bo nie bedziesz mogl bez tego życ". I faktycznie ciezko mi bez niego funkcjonowac, ale nie wiem czy takie fukncjonowanie mozna polaczyc z normalnym zyciem ?

A jak byś to sobie wyobrażał?
Właściwie pisząc tego posta sam sobie odpowiadasz. Biorąc tramca czujesz się lepiej, wszystkiego Ci się chce, nawet spotykać się z kobietami, co, jak rozumiem, na trzeźwo sprawiało Ci problem. To dla Ciebie nienaturalny stan, zbyt dobry stan. I nie zapomnisz już o nim, prawda?
Nie mówię, że masz sobie strzelić w łeb, ale o tym, że fundując sobie sztuczne raje musisz pamiętać o tym, że tym samym, przez sam kontrast, kopiesz sobie piekiełko.

Z tego co piszesz to jesteś teraz w punkcie "dobrze mi z Tramalem, nie chce na razie trzeźwości ale boję się że kiedyś będę musiał z niego zrezygnować". Co ci mogę napisać, są tacy co jedzą tamal latami i jakoś utrzymują się na powierzchni (to czy nazwiesz to normalnym życiem czy nie to już kwestia definicji i oczekiwań), tacy co się przerzucają na mocniejsze opio i tacy którym siada zdrowie i lecą szybko na dno. Bierz dalej to się przekonasz do której grupy należysz.

Ja biore od paru lat i tylko w ciągach bo tram nie w ciągu to Dla mnie nic pozytywnego i powiem wam że jest mi z tym dobrze właśnie zjadlem 5x 150mg i pędze do pracy a poza tym Mam dziecko żonę i jak narazie nie narzekam kiedyś trzeba będzie rzucic ale jeszcze nie teraz pozdro

TO niepocieszające co piszecie : ) Faktycznie być moze nie prowadzi to do niczego dobrego, ale ja juz mam tak zooraną głowe, ze musze cos przyjmowac. Jezeli nie tramal to antydepresanty, ktorych nie chce brac. Tramal jest doskonaly, likwiduje ból z mojego sc horzenia i jednoczesnie działa na mnie antydepresyjnie. Cóż jeżeli przestane go brac to na pewno wtedy kiedy zrozumiem, ze mi szkodzi i juz nie powinienem go brać. Nie widze jednak dla siebie innej alternatywy.

jeżeli na prawdę będziesz chciał skończyc z Tramalem to skończysz, nie jest to łatwe ale jak najbardziej możliwe, najlepiej przez powolne schodzenie z dawek, ja już doszedłem do 100mg i uważam się za wyleczonego, te 100mg łykam około 6 rano - na godzinę przed wstaniem z łózka i dzięki temu mogę wstać i w miarę normalnie funkcjonować, o jakimkolwiek haju już bardzo dawno zapomniałem i to bez względu na dawkę :(

IMO mowa o wyleczeniu jako takim może być mowa gdy przestaniesz całkowicie brać.

tylko, że niekiedy to niemożliwe. Ja nawet jak przestane kiedys brać tramal to bede musial brac cos przeciwbólowego bo wiem, ze w miare czasu moje dolegliwości mogą mi przeszkadzac bardziej. Albo moze przejdzie mi ta fazka, i bede wlasnie 100mg rano lykal przed pracą, sie okarze.

Przepraszam w takim razie, z przyzwyczajenia przyjąłem że ludzie tutaj biorą tramadol bez medycznej potrzeby.

no ja mam niestety nawykowe wyłamanie stawu ramiennego i jeszcze pare innych dolegliwosci stawowych z powodu uprawiania kiedys sportu.