Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 244 • Strona 7 z 25
  • 1957 / 230 / 0
Uho czytałem poprzednią stronę. Jak przeczytałem patetyczny tekst - "Czy tak trudno Wam pojąć to, że aby prowadzić normalne, szczęśliwe życie, nie trzeba ćpać na umór? ", to musiałem to skomentować. Niedzielny palacz baki, a ktoś bawiący się w zjadanie całej paki leków na kaszel, to już trochę różnica, nie sądzisz?
Tak jak inni, czytając twoje posty między wierszami dostrzegam naiwność. Widzisz, dragi to grząski grunt i w pewnym momencie nawet odpowiedzialne osoby nakrywają samych siebie na tym, że coś wymyka się z pod ich kontroli. I tak, może być taki dzień, w którym raz przyjebiesz sam i stwierdzisz, że było fajnie. Potem zaczniesz robić to tylko i wyłącznie sam. Tak było ze mną. Prochy waliłem tylko w towarzystwie i nie wyobrażałem sobie, żeby brać fetę, czy MDMA samemu w domu. Jedynie trawę i max jedno piwko samemu, ale jednak spróbowałem i okazało się, że wolę ćpać samemu.

PS: Jak czegoś nie rozumiem, to proszę, chociaż powiedz, o który fragment tekstu chodzi, to wezmę go pod lupę :)
Uwaga! Użytkownik MartwyNarkoman nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 122 / 5 / 0
SuperSerotonin - Niedzielnego palacza baki podałem przykładowo. Bynajmniej nie miałem na myśli siebie. Chodziło mi o to, że większość osób z tego forum uważa, że każdy kto zaczął palić, prędzej czy później przerzuci się na cięższe narkotyki (co jest dość częste, przyznaję) i właduje się w nie tak, że będzie potrzebował pomocy.
Ja święty nie jestem i za takiego się nie uważam. Może i zauważacie naiwność w moich postach, ale patrzycie przez pryzmat osób, które tak samo (jak ja) kiedyś myślały, ale coś poszło nie tak i wjebały się zbyt mocno. A nie każdy tak kończy, naprawdę. Na pewno jest to mniejszość, a podobno 1/4 polskich nastolatków paliła marihuanę, więc jak widzisz - zabawa z narkotykami nie zawsze kończy się takimi problemami.
SuperSerotonin pisze:
I tak, może być taki dzień, w którym raz przyjebiesz sam i stwierdzisz, że było fajnie. Potem zaczniesz robić to tylko i wyłącznie sam. Tak było ze mną. Prochy waliłem tylko w towarzystwie i nie wyobrażałem sobie, żeby brać fetę, czy MDMA samemu w domu. Jedynie trawę i max jedno piwko samemu, ale jednak spróbowałem i okazało się, że wolę ćpać samemu.
Był już taki dzień (i to nie raz, bo było ich może już z 6!) o czym też wcześniej pisałem i tak - stwierdziłem, że było fajnie, ale nie tak, jak w towarzystwie. I kolejny raz patrzysz przez pryzmat Twojego życia. Dlaczego sytuacja, w której stwierdzę, że było fajnie tripować samemu, musi skończyć się tak, że zacznę "robić to tylko i wyłącznie sam"? Bo tak było w Twoim przypadku?
SuperSerotonin pisze:
PS: Jak czegoś nie rozumiem, to proszę, chociaż powiedz, o który fragment tekstu chodzi, to wezmę go pod lupę :)
Przecież to też napisałem :D Chodziło o fragment, w którym pisałem, że nie każdy kto od czasu do czasu zażyje jakąś psychoaktywną substancje jest ćpunem/narkomanem.
Napisałeś, że jestem przewrażliwiony na punkcie tego określenia, a wcale tak nie jest. Nie chodziło mi o to, że nie chcę być tak nazywany, bo nie przywiązuję wagi do takich rzeczy. Miałem na myśli to, że zabawa z narkotykami nie zawsze kończy się uzależnieniem! Czyli nie każda osoba zażywająca narkotyki jest narkomanem. Teraz rozumiesz co chciałem przekazać?

Pozdrawiam :-D
  • 469 / 29 / 0
Nie dziwie się. Te zjebane rc-ki nadają się tylko do walenia solo, w domu.
  • 1957 / 230 / 0
Ziomek, my tylko piszemy, że tak może się stać. Wielu mówiło, że nigdy nie walną w nos itp. Ja akurat do nich nie należałem, ale sam byłem świadkiem czegoś takiego, to już jest kultowe zjawisko.

Poruszyłeś tutaj temat "bramy do twardych dragów" używany przez antynarkotykową propagandę, że złowieszcza 'marichułana' jest furtką do twardych narkotyków, co jest w moim mniemaniu kompletnym kretynizmem i hipokryzją, bo to alko i szlugi tę furtkę najczęściej otwierają. Marihuana jest gdzieś tam pomiędzy i niektórzy się na niej zatrzymują, a inni idą dalej. Jeśli zrobiłeś sobie konto na tym forum, to już jest mały krok w tę stronę, i powinieneś sobie uświadomić, że może się okazać, że już nie ma powrotu - niżej nawet opisuję dlaczego.

Napisałem, że może się okazać, że jednak wolisz sam -"może", a nie "musi".

Tak rozumiem, co chciałeś przekazać. Niby nie zawsze kończy się uzależnieniem. Ale czy to do końca prawda? To zależy z której strony patrzeć. Mamy uzależnienie psychiczne i fizyczne. Niektórzy twierdzą, że to pierwsze jest gorsze, i ja rozumiem, dlaczego tak twierdzą - bowiem pozostaję ono na całe życie i w przypadku narkotyków zwykle pojawia się już po pierwszym zażyciu - bo ćpanie jest kurewsko przyjemne, przynajmniej podczas działania substancji tak jest, choć nie często się to słyszy, to tak jest. Może dlatego nazywamy się ćpunami i narkomanami, nawet jeśli nie jesteśmy w coś wjebani. Jeśli coś jest fajne, to chcesz to powtórzyć, i nawet jeśli umiesz się opanować, to w przypadku dragów, granica pomiędzy zdroworozsądkowym zażywaniem, a przesadnym jest cienka. A więc można temu zaprzeczyć.

Napisałem powyższy akapit, mimo tego, że uważam, iż uzależnienie psychiczne nie powinno być nazywane 'uzależnieniem', bo to wprowadza w błąd ludzi, którzy nie są w temacie - wtedy miałbyś rację, ale tak nie jest, gdyż uzależnienie psychiczne zostało uznane za uzależnienie. Wszak wszystko, co jest przyjemne uzależnia psychicznie, więc pisanie, że marihuana uzależnia, jest manipulacją i wprowadzaniem w błąd, bo wszystko może uzależniać. Prawda jest taka, że marihuana NIE uzależnia fizycznie (ale nawiasem mówiąc, święta nie jest i ryję beret).

Twoją wcześniejszą wypowiedź można odebrać jako atak i brak zrozumienia odnośnie ludzi biorących często, a także brak zrozumienia, dla osób zażywających samotnie. Twierdzenie, że nie zawsze kończy się to uzależnieniem też skłoniło mnie do odzewu, bo choć w pewnym sensie masz rację (bo nie każdy się uzależnia fizycznie), to jednak dragi zostają w głowie i chce się do tego wracać, a to z kolei można uznać za zaczątki uzależnienia psychicznego. Dlatego ludzie odbierają Twoje rozumowanie za naiwne :)

Dobra, kończę ten offtop teraz już nie na żarty :finger:

No i macie kawałek, sprowadzający dyskusję na właściwe tory ^_^ :
Hollywood Undead - Party By Myself
Uwaga! Użytkownik MartwyNarkoman nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 122 / 5 / 0
Co do alkoholu i fajek, to zgadzam się. Też zawsze uważałem, że to właśnie te substancje są bramą do twardszych narkotyków, ale teraz jak patrzę na siebie, to wątpię czy spróbowałbym innych narkotyków, gdybym nie zapalił marihuany.
A co do konta na Hypie, to nie kumam dlaczego wielu z Was uważa to jako oznakę wjebania się w ćpanie czy krok w tym kierunku. Przeglądałem to forum i neurogroove na dłuugo przed założeniem tu konta i nic się w moim życiu i kwestii podejścia do drugów nie zmieniło.

Co do akapitu o uzależnieniu psychicznym, to zgadzam się z Tobą. Jak również z tym, że granica między ćpaniem z głową, a przesadnym zażywaniem, jest cienka. Kwestia w tym, że trzeba być na tyle silnym psychicznie, by do tego drugiego nie doprowadzić.

Widzisz, ja inaczej podchodzę do ćpania, bo nie czerpię radości tylko i wyłącznie wtedy, kiedy działa dana substancja. Traktuję to jako taki reset codzienności, monotonii. Nawet po paleniu zwykłej mj ten tydzień/dwa/trzy czuję, że mi to wystarczy i nawet nie myślę o tym, by zrobić to ponownie.

Jeżeli ktoś odebrał moje wypowiedzi jako atak, to przykro mi, bo takiego zamiaru nie miałem. Co do braku zrozumienia do ludzi, którzy biorą często, to trochę prawdy w tym jest, bo nie rozumiem takich ludzi.
A co do tych, którzy robią to w samotności, to przecież ja nie neguję takiego sposobu zażywania dragów. Napisałem jedynie, że ja za tym nie przepadam.

Też już kończę, za dużo postów natrzaskałem w tym temacie. Dzięki za tę ciekawą dyskusję. Trzymaj się i powodzenia! :D
  • 30 / 1 / 0
Ja tez wole samemu, ale to tylko dysocjanty, psychodeliki i marihuane (tak wiem, to tez psychodelik). Po stymulantach lubie grube imprezy gdzieś w klubie i gadki szmatki z kobietami, to chyba mnie kręcilo najbardziej...dzis DOM, wczoraj DOM i jade na sucho, tylko wczoraj 15g gałki poszło samemu. Teraz gdy przeżyłem coś czego nie zycze najgorszemu wrogowi...to jak jedna osoba potrafi zmienić Ci zycie i z osoby której poświecilbys wszystko zmienai sie w bestie która owinie cie niczym boa dusciciel wokół szyi,a przy okazji najlepsi przyjaciele okazuja sie chujami i ludxmi bez ambicji. Dlatego postanowiłem zrobić sobie rpzerwe od gowna, imprez i innych rzeczy i urzazam sobie samotne weekedny na psychodelikach i dysocjantach co jest dla mnie dosyć przyjemne...pozwala mi przejrzeć na oczy i w sumie zapominam o tym jak to ludzie łatwo przychodzą i równie łatwo wbijaja ci ostrze pomiedzy oczy!
  • 2244 / 381 / 0
przerób te emocje na trzeźwo, wiem łatwo powiedzieć
  • 2244 / 381 / 0
ogólnie ćpać z baranami nie ma sensu, musisz ich prowadzić, bo są na niższym poziomie wglądu. ćpać z kimś z wglądem - to jest to! chciałbym ćpać z Jezusem, zresztą on nie musi ćpać, on 'Ja jestem'
  • 992 / 50 / 0
zgadzam sie ludzie przez swoje pierdolenie psuja euforie
prochy wciagales w proch sie obrucisz
  • 44 / 5 / 0
Właściwie całe sajko wolę solo; odklejone gadanie mnie na ogół wybija z fazy. Tak samo z dobrą indicą: jeśli mam wybór: solo czy w grupie to zawsze solo - wkurwiają mnie zwłaszcza kontrowersje dotyczące wyboru playlisty, lubię się zmulić i zapętlić na jedym kawałku. Imprezowo lubię też bardzo samotność w tłumie - przyjść z ekipą, wrzucić co trzeba, i bawić się indywidualnie, a na resztę trafiać okazyjnie i na sam koniec.
ODPOWIEDZ
Posty: 244 • Strona 7 z 25
Newsy
[img]
Nie mógł pogodzić się z rozstaniem, rozsypał "biały proszek" na dachu auta byłej partnerki

36-latek dobijał się w gminie Giby (Podlaskie) do drzwi swojej byłej partnerki. Awanturował się i krzyczał, a na koniec rozsypał na dachu jej samochodu amfetaminę. Został zatrzymany przez policję. Był tak pijany, że nie był w stanie dmuchnąć w alkomat.

[img]
18-letni diler zakopał narkotyki w lesie. Po zatrzymaniu grzecznie zaprowadził tam policjantów

Za posiadanie i udzielanie narkotyków odpowie 18-latek zatrzymany przez lipskich kryminalnych. Policjanci zabezpieczyli środki odurzające oraz wagi, a część narkotyków podejrzany ukrywał w słoiku zakopanym w ziemi. Młodemu mężczyźnie grozi kara nawet do 10 lat więzienia.

[img]
Wpływ świadomości lekarzy na doświadczenia pacjentów z terapią medyczną marihuaną

W ostatnich latach temat medycznej marihuany zyskał na ważności zarówno w kręgach medycznych, jak i wśród pacjentów. W miarę legalizacji oraz wzrastającej dostępności preparatów konopnych dla pacjentów, pojawia się potrzeba przeanalizowania, jak zrozumienie i wsparcie lekarzy wpływa na skuteczność terapii. W badaniach przedstawianych przez Clobesa i współpracowników z California State University, zbadano, jak współpraca z lekarzami i informowanie o stosowaniu medycznej marihuany przez pacjentów wpływa na wyniki terapii.