Najtańsza woda butelkowana śmierdzi stęchliną. Nie wiem czemu, ale przez to przerzuciłem się na kranówkę, bo jest świeża i nie ma zapachu.
Droższe wody butelkowe są w kurwę za drogie. Wole 5 l baniak z biedronki najtańszy niż 1,5 l żywca-chuja.
Bo śmierdzi w sumie tylko butelka, jak sie przeleje to nie czuć nic.
Ostatnio sobie w ogóle rozkminiłem w jaki pojebany sposób są kształtowane ceny produktów, nie tylko spożywczych.
Mąka pełnoziarnista, której produkcja jest tańsza jest w sklepie droższa niż biała mąka i w ogole kurwa.

TYLKO PERRIER. Ale nie dla zera butelka perriera śmiecie
http://www.youtube.com/watch?v=GTjVsYPJTxY

z kumplem oglądaliśmy ten filmik. później jak był w Bomi, zobaczył tą wodę i ją kupił(właśnie ze względu, na ten filmik, dał chyba 6zł :nuts:). piłem, smakuje jak inne wody mineralne.
miałem na myśli Polskie warunki, ofc. ;)

ja kupuję w Bierdonce wodę w 6-paku. całymi dniami, 7 dni w tygodniu jestem poza domem, więc zawsze zabieram jedną ze sobą, aby uniknąć frajerstwa w postaci kupowania na mieście słodkiej i niezdrowej coca-coli w cenie 3zł/0,5l.

u mnie jest ona ok, ale mieszkam na Pomorzu, wiem, że na południu biedronkowa woda jest z innego ujęcia.

najlepiej sam zobacz, jak jest u Ciebie. kup wode z biedrony, porównaj do Żywca i zobacz czy Ci odpowiada.

Do niedawna pijałem jakąkolwiek wodę z biedronki/tesco/auchana czy innego marketu. Niedawno zaopatrzyłem się w filtr i pijam przefiltrowaną kranówę.
Co po niektórzy pisali o 2l wody dziennie, ja gdy jestem w pracy staram się nie schodzić poniżej 3l/8h + jakieś 1.5-2l w domu czyli +/- 5l wody dziennie.
Latem nawet 7-8l wody. Ale u mnie to taki nawyk, związany z ćwiczeniami na siłowni.

Woda MINERALNA - często w markecie porównuję wody biorąc pod uwagę zawartość składników mineralnych. Woda niskozmineralizowana to woda z zawartością minerałów DO 500mg/l - czy większość wód na półkach sklepowych. A wody ŹRÓDLANE to już całkiem minimalne ilości. Dla przypomnienia popularny ŻYWIEC zawiera uwaga... 174,4mg/l. A dlaczego jest tak popularna? Przez reklamy w których jest polecana przez Instytut Matki i Dziecka, przez marketing, który wciska je w szpitale na porodówki. Najgorsze co może być - dlaczego? Uzyskała akredytacje IMiD, ze względu na to, że niemowlaki mają słabo rozwinięte nerki i potrzebna jest im woda z niską zawartością minerałów, aby nie obciążać ich malutkich organów. Natomiast same matki na porodówkach powinny pić wody MINERALNE.
Jeżeli już znajdziemy odpowiednią wodę, musimy sprawdzić skład minerałów, aby się nie okazało, że np. zawartość sodu przekracza zawartość wapnia, czy magnezu. A to właśnie na magnez powinniśmy zwracać uwagę - w diecie większości społeczeństwo problemem jest właśnie niedobór tego pierwiastka.
Muszynianka - zawartość minerałów 1786,9mg/l - 10 razy więcej (!!) niż w Żywcu. I co jest bardzo ważne - 134,7mg/l MAGNEZU. Zawartośc magnezu w Żywcu 4,91mg/l, Kropla Beskidu 17,01mg/l :) Z Kroplą Beskidu widziałem kiedyś świetnego demota - "Kropla Beskidu, reszta kranówa" :)

Nie twierdzę, że zawsze tak kupowałem - kiedyś sam myślałem droższa to lepsza i sam kupowałem Żywca i inne cuda, bo... polecane przez instytuty i w ogóle taki koszt to musi być super. A potem okazuje się, że woda nie jest czerpana z podkładów głębinowych tylko z warstw wierzchnich, albo co gorsza z bezpośrednich ujęć ze źródeł - mniam.

Dlatego moi kochani następnym razem poświęćcie te 60sekund więcej w markecie przy wybieraniu wody - bo może się okazać, że ta o połowę tańsza jest lepsza, a cena spowodowana jest tym, że producent nie wydał kupy kasy na cele marketingowe.
Kiedyś w gazecie widziałem tabelę zawartości różnych wód i chyba najtańsza woda z Kauflandu plasowała się w pierwszej trójce... ;)

Co do moich osobistych widzimisię (albo wróżki), to pijam wyłącznie wodę i herbatę (yerba, ilex guayusa, herbaty na wagę) - żadnej kawy, coli, chemicznych soków i innych cudów, alkohol free - za wyjątkiem piwa celem przeczyszczenia nerek raz na kilka miesięcy). W trakcie jedzenia nie piję, aby nie rozpuszczać enzymów trawiennych.

Zdrawiam.

Również pijam Muszyniankę - w ogóle polskie wody w większości są dobre.

Mówi się, że woda to woda, ale woda może mieć różny smak - taka z Biedry zupełnie inaczej smakuje niż Żywiec, a najlepszą wodą jaką piłem była kiedyś AquaMinerale od koncernu bodaj CocaColi - woda z wyjebanym smakiem.

Smutne, że te zdrowsze wody mają chujowy smak - np. ta Muszynianka mimo, że lekko gazowana jest po prostu chujowa - lekko słonawa (?), nie wspomnę o wodach typowo leczniczych z gatunku JANA, po których z reguły rzygam... Pamiętam jedno uzdrowisko - dziadki, babcia, śmieszne kubeczki i Maska rzygający w tle

Twój mózg inaczej smakuje. wody źródlane mają zbyt niską zawartość minerałów abyś wyczuł różnicę. zrób sobie ślepy test. jestem pewien, że wtedy różnice się zatrą.

wody mineralne to i owszem, mogą i różnią się smakiem.

Najtańsza z biedronki (i inne podobne) mają lekko ziemisty posmak (stęchły) czasem mocny zapach czegoś jak hmm... plastik? (coś jakby odstały trochę odkręcone na słońcu). Aleksandria czy Gracjana z biedrony jest już spoko.

Naprawdę konkretne wody śmierdzą zgniłym jajem.

Bodajże w Kudowie właśnie taka jest i też leci z tych kraników gdzie pije się z różnych kubeczków.